Za pośrednictwem Rafała Grada - szefa MARINY GDAŃSK dociera do nas zaproszenie na przyszłoroczny zlot oldtimerów, który odbędzie się oczywiście w stolicy polskiego żeglarstwa morskiego. Zeskanowałem co ciekawsze fragmenty tego zaproszenia. I co widzę - przecieram oczy. W Programie pan Prezydent zaprasza do ..... do ZEJMANA. Jak to mówił Mark Twain? Informacje o mojej smierci okazały się nieco przesadzone (cytat z pamieci, moze nie dokładny). Niektórzy Czytelnicy tego newsa zauważą z przekasem - ten Don Jorge nie przepuści zadnej okazji aby absolutnie z każdego wystapienia władz nie zrobic sobie przynajmniej jednego jaja. Drodzy Czytelnicy - gdybym był inny, to byście do tego okienka tak licznie nie zaglądali. No nie ?
Kamizelki i zyjcie wiecznie !
tu klik dla Prezydenta (za ZEJMANA)
Don Jorge
_________________
Pan Prezydent zaprasza zagraniczne jednostki, a strona zarządzanej przez miejską spółkę głównej mariny Gdańska dalej składa się glównie z bezużytecznych wodotrysków...
O ile nad nadmiarem technicznej formy nad treścią można wzruszyć ramionami - o tyle brak angielskojęzycznej i niemieckojęzycznej wersji strony internetowej gdańskiej mariny - to wstyd, urzędnicze zaniechanie, jeśli nie głupota po prostu...
Jaromir Rowiński
Posiadam dobrze utrzymaną starą łódkę lecz nie zależy mi na pokazywaniu na specjalnie w tym celu organizowanych imprezach. Niewątpliwie miło jest gdy żegluję w pobliży sztokholmskiego ratusza czy wśród szkierów, ten i ów zaczepia albo przyjaźnie kiwa dłonią podziwiając pływający "kredens". Jednak nie jestem pewny czy chcę powszechnego podziwu. Chciałem żeglować i uratować piękną łódkę przed zniszczeniem przeto wiele lat ją remontowałem i dorabiałem "oryginalny" osprzęt nie myśląc o pokazywaniu.
Dostaje zaproszenia od organizatorów różnych zlotów oldtimerów którzy unikają wyjaśnienia czemu one służą oprócz wyciągania z mojej kieszeni kosztów udziału i sporych kosztów związanych z przybyciem. Jeden z drugim organizator poklepie po ramieniu, czasem burmistrz, lecz nie zapomną wyciągnąć ręki po moje pieniądze. Może chodzi o promocje miasta, albo sprzedaż towarów przy okazji ściągnięcie tłumów znudzonych turystów. Tylko nie rozumiem dlaczego mam dopłacać do nieswojego interesu.
Czuje się jak przedsiębiorca na Targach który wynajmuje stoisko i płaci za pokazywanie swoich produktów. Niczego nie sprzedaje więc nie widzę powodu aby płacić. Możliwe że organizatorzy sądzą że właściciele pięknych łódek są zamożnymi snobami którym zależy by za wszelką cenę pokazać się, niezależnie od kosztów. Organizatorzy twierdzą że za darmo mogę postać w marinie podczas zlotu i to moja korzyść.
Znam wielu właścicieli pięknych drewnianych łódek którzy myślą podobnie. Wyrzucają do kosza każde zaproszenie na podobne imprezy i nie chcą być niepokojeni. Posiadamy piękne łódki dla własnej przyjemności i sami je utrzymujemy. Jak ktoś chce zarabiać na pokazywaniu naszych łódek niech zwróci nam chociaż koszty udziału.
/prosty posiadacz pięknej łódki/
Mam piec "oldtimerow" i nieco inne obserwacje i wnioski ze spotkan. To prawda, kalkulacja zyski/straty finansowe nigdy nie daje pozytywnego bilansu. Ale lubie spotykac sie z ludzmi lubiacymi to samo co ja, lubie podziwiac, zazdroscic, dzielic sie doswiadczeniem, doswiadczeniami ( dobrymi i zlymi ), adresami dostawcow , scigac sie z nozami w zebach i klepac sie nawzajem po plecach przed, w trakcie i po regatach....bo merowie widocznie klepia po plecach mniej, niz burmistrzowie, ale i "po moje pieniądze" nikt nigdy nie wyciagal reki - co kraj, to obyczaj.
Lukasz Staroczasowy