Komentarze pod kilkoma, ostatnio opublikowanymi newsami krążyły wokół 2 tematów: czy Kanał Z-Z zaszkodzi środowisku i czy jego budowa ma ekonomiczne uzasadnienie. O ile pierwszy temat został został omówiony gruntownie, to drugi okazał się tylko chórem Komentatorów, którym się wydaje, że ekonomicznego sensu w tym nie ma.
Dnia 4 stycznia w DZIENNIKU BAŁTYCKIM ukazał się artykuł Kuby Łoginowa - elblążanina, co więcej - z firmy bardzo budowa Kanału Z-Z zainteresowanej. Co ciekawe - zatrudnionego w Zarzadzie Portu Morskiego w Elblągu jako inżynier ekologii wyrobów. Skontaktowałem się z autorem tego tekstu i otrzymałem wersję elektroniczną (nie chcę nadużywać uczynności przyjaciół - chodzo o "wklepywanie"). Artykuł nie przytacza niestety konkluzji elbląskiego "biznesplanu" dotyczących Kanału.
Mam nadzieję, że wsród komentatorów nie zabraknie opini i argumentów ekspertów ekonomicznych Zarządu Portu Morskiego w Elblągu, a może nawet i Ratusza. Zapraszam.
Kamizelki i żyjcie wiecznie !
Don Jorge
=======================================
Mierzeja Wiślana zaczyna się już na Westerplatte i jest przecięta w wielu miejscach
04.01.2008
Krytycy decyzji rządu o wykonaniu kanału przez Mierzeję Wiślaną używają głównie argumentów ekologicznych. Zapominają oni jednak, że tak naprawdę początek Mierzei nie jest zlokalizowany w Mikoszewie, ale na wyspie Stogi.
Podczas budowy ogromnego terminalu kontenerowego na gdańskim odcinku mierzei "ekolodzy", dziwnym zrządzeniem losu, wcale nie mówili o "drugiej Rospudzie". Również pobieżne porównanie stanu środowiska na gdańskim i wschodnim odcinku mierzei wyraźnie przemawia na korzyść tego drugiego. Kto kogo ma więc uczyć ochrony przyrody?
Samo miasto Elbląg - właściciel tamtejszego portu, jest liderem w dziedzinie wdrażania projektów środowiskowych, czego potwierdzeniem są liczne nagrody i odznaczenia Unii Europejskiej. Port realizuje międzynarodową inicjatywę ekologiczną na rzecz ograniczenia dopływu zanieczyszczeń z dorzecza Bugu. Niestety, przekrzykujący się "ekolodzy" nie wiedzą o tym, bo przed sformowaniem swoich opinii na łamach prasy nawet nie pofatygowali się do portu. Ten przykład najlepiej świadczy o "rzetelności" i "bezstronności" takich autorytetów ekologicznych, jak prof. Maciej Gromadzki czy red. Adam Wajrak z "Gazety Wyborczej".
Czy pojęcie "mierzeja" jest synonimem półwyspu? Otóż nie. Mierzeja - to piaszczysty pas lądu znajdujący się pomiędzy morzem a rzeką, jeziorem lub zalewem. Klasycznym przykładem mierzei jest obszar leżący między Bałtykiem a jeziorem Łebsko. W takim razie, dlaczego "ekolodzy" tak uparcie lansują tezę, jakoby granicą oddzielającą Mierzeję Wiślaną od "stałego lądu" był Przekop Wisły, a więc dzieło człowieka? Przecież, logicznie myśląc, jeśli maleńki kanał żeglowny w okolicy Skowronek spowoduje katastrofę ekologiczną, to tym bardziej taką katastrofę, już teraz, wywołuje ogromny Przekop Wisły pomiędzy Mikoszewem a Świbnem. Korzystając z funduszy unijnych, należałoby go więc jak najprędzej zasypać i zrekultywować, a Wisłę skierować na swój naturalny bieg - na zachód.
Myślicie Państwo, że tak skierowany bieg nowej-starej Wisły powinien wpadać do Bałtyku w miejscu obecnego ujścia Wisły Śmiałej, pomiędzy Wyspą Sobieszewską a Stogami? Nic z tych rzeczy. To przecież również ujście sztuczne, a więc: szkodliwe, "druga Rospuda" i katastrofa dla ptaków. Powstało ono bowiem w wyniku powodzi i tak już, niestety, zostało. Wyjście, zgodnie z logiką "ekologów", powinno być jedno - również zasypać, bez względu na koszty.
Profesor Gromadzki oraz redaktor Wajrak piszą, że w ich opinii Elbląg nie zdobędzie ładunków, bo nie jest w stanie konkurować z Gdańskiem. Niestety, nie przypominam sobie, by wspomniane osoby zawitały do portu w celu zasięgnięcia informacji o tym, jakie funkcje po wykonaniu kanału zamierza pełnić port Elbląg. Najwidoczniej nie jest to im potrzebne, ponieważ oprócz doskonałej wiedzy z zakresu zarządzania środowiskowego ci panowie są także ekspertami w dziedzinie portów, logistyki i transportu, a do tego jeszcze finansów publicznych. Otóż powtórzmy raz jeszcze: małe porty morskie nie są od tego, by konkurować z dużymi, lecz m. in. by dostarczać im feederami ładunki do dalszego przeładunku na duże statki - zwiększając tym samym ich obroty i odciążając uciążliwy dla mieszkańców i środowiska transport naziemny na dojeździe do portu Gdańsk, w granicach miasta.
Nieekonomiczne? A to niech w takim razie wspomniani ornitolodzy się zdecydują: chronimy środowisko czy dążymy do bezgranicznego zysku. Analizy wykazują, że dowożenie ładunków do Gdańska statkami o ładowności 3000 ton jest rentowne zwłaszcza w przypadku towarów wymagających długoterminowego składowania lub uszlachetniania, do czego Elbląg się doskonale nadaje. W pozostałych przypadkach taki system będzie rentowny po wdrożeniu systemu unijnych dopłat do przyjaznej środowisku żeglugi bliskiego zasięgu i nałożeniu opłat środowiskowych (pokrywających koszty zewnętrzne) na środki transportu drogowego (za czym "ornitolodzy" lobbują niezbyt chętnie). Na tym m. in. polega sens zarządzania środowiskowego, o którym, jak widać po publikacjach na temat kanału, niektórzy "ornitolodzy" nie mają zielonego pojęcia.
Wątpiącym polecam mapkę obszarów "Natura 2000", zamieszczoną na stronie internetowej Ministerstwa Środowiska. Otóż obszarem "Natura 2000" objęta jest całość akwatoriów portowych Gdańska i Gdyni. I ekologom intensywny ruch statków w tym miejscu nie przeszkadza. Ciekawe dlaczego?
________________________
Kuba Łoginow
jest inżynierem w zakresie ekologii wyrobów, pracownikiem Zarządu Portu Morskiego w Elblągu
Arne Naess (współczesny filozof norweski)
Co do kanału to według mnie skoro polskie służby dyplomatyczne nie potrafiły "odkorkować" Cieśniny Pilawskiej dla ruchu statków to mamy prawo, a raczej obowiązek to zrobić w inny sposób, dopuszczam pewne straty "ekologiczne" nawet jeżeli zaistnieją.
Przy nasileniu protestów należy się dokładnie przyjrzeć kto je finansuje. Gdy się raz ustąpi (ekologom) to jest to jednoznaczne z wypuszczeniem Dżina z butelki - odnieśli sukces - będą protestować do upadłego.
Jestem zadowolony śmigając samochodem do Niemiec, po jedynej prawidziwej austostradzie w Polsce. Czy ktoś dzisiaj pamięta ekologów przykutych do drzewa koło Góry Św. Anny. Rozwój naszej cywilizacji niesie dla przyrody straty, trzeba je rozsądnie minimalizować. Inaczej pozostają nam skóry i maczugi.
Panowie!
Dyskusja o pływaniu przez Bałtijsk czy Cieśninę Pilawską trochę nie ma sensu. Rosja jaka jest, każdy widzi. Gdy będzie zrobiony przekop to i cieśninę odblokują. Warto za to pamiętać, że uruchomiony port będzie powodował rozwój firm związanych z morzem. Zawsze porty obrastały w infrastrukturę i pieniądze. Blokowanie rozwoju z powodów ekologicznych ma taki sam sens jak niszczenie przyrody dla zabawy.
A już na pewno ekolodzy z zachodu nie powinni nas uczyć zachowania np. lasów. Niech przedtem pokażą u siebie jak to się robi.
Adam Kowalczyk
Hej,.
dyskusja z punktu widzenia ekologów na temat przekopu jest do poczytania tu. Mam wrażenie, ze autor artukułu w DB brał w tej dyskusji udział. To jest sporo postów, każdy może sam sobie je przeczytać, główne punkty podsumowujące wg mnie to:
- wielka życzeniowośc co do ekonomicznej opłacalności przekopu, niezauważanie pustoty wiejącej wszerz i wzdłuż choćby portu w Gdańsku, braku potrzeby takiego transportu (nie ma floty, nie ma infrastruktury, są drogi i samochody na każde zawołanie)
- znacznie sensowniej można wydac miliard złotych na rozwój tego regionu - choćby promowanie turystyki (ale skoro już port "dostał", to brniemy w to, bo inaczej "się rozejdzie i będzie nic")
- brak zrozumienia istoty ochrony przyrody i zagrożeń dla niej - uparte mieszanie tego z ochroną środowiska (życia człowieka). Ale tu jestem spokojny - wszystko jeszcze wyjdzie, ze dwa wyroki ETS i zacznie się pytanie specjalistów o to czego potrzebują ptaki i co oznacza, "że sobie poradzą"...
- przekop nie jest prostym ominięciem embarga na ruch przez Cieśninę Pilawską bo:
1. zakłada wpuszczenie statków 10-15x większych niż obecnie moga wpływać na Zalew - robimy coś, czego nigdy nie było i opowiadamy, że to "bo jest embargo"
2. embargo zakłąda zakaz pływania między portami rosyjskimi a polskimi na Zalewie. Przekop tego nie zmieni! Dalej rosyjski węgiel nie będzie płynął do Elbląga, a nasi turyści po wódke do Bałtijska - a to jest sedno embarga.
- przekop jest antyturystyczny, gdyż ograniczy dostępność mierzei (przyrodniczo to akurat powinno się stać), zlikwiduje spokojny akwen gdzie 3000 statki płynąc w 2m akwenie będą wywoływac fale zagrażające łódkom i wędkarzom itd.
Pozdrawiam
Szymon Bzoma
www.kuling.org.pl
No to jedź do Moskwy, umów się z Putinem i mu powiedz co o tym myślisz, a my zobaczymy jak Ci pójdzie. (a najpierw dokładnie przeczytaj i zrozum moje posty)
Rosja jeszcze przez wiele następnych lat nie przyzna nam racji, chyba, ze będziemy mieli wsparcie całej UE i USA, ale jakoś na to trudno liczyć, więc lepiej żyć tym, co jest ważne dziś tu na miejscu w tym właśnie czasie. Oni mentalnie nie zmienili się od czasów Stalina, więc nie oczekujmy, że przyznają się do popełnienia zbrodni - to nie ta władza i nie w tym kraju mogłaby tak zrobić.
Robert
no właśnie cały czas pokazują, ale "nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, i dzieci ekologii uczył"...
Trzeba dużego natężenia złej woli żeby nie dostrzegać że na tym zgniłym zachodzie np. Niemcy mają 2x gęstsze zaludnienie, i 2x tyle obszarów chronionych co my (o Szwecji czy Holandii już nie wspomnę). I jakoś im to nie blokuje ani rozwoju gospodarczego, ani tym bardziej rozwoju transportu, po prostu nie robi się u nich takich głupot jak np. z nieszczęsną obwodnicą Augustowa. To może OT, ale mało kto wie o takim drobiazgu, że pierwotna trasa Via Baltica miała iść PROSTO, przez Łomżę, co doprowadziłoby do zminimalizowania problemów z obszarami chronionymi. Niestety, naciski ze strony dość wpływowego w swoim czasie lobby białostockiego doprowadziły do dziwacznych zygzaków, które przecinają dwa parki narodowe i parę obszarów chronionych. Urzędnikom to się podobało, bo wiadomo -las niczyj, więc można stawiać kreski na mapie jak się żywnie podoba, a drogowcom -bo im droga dłuższa... a dalej wiadomo. I tak już zostało. Ktoś tu wspominał o ekologach na trasie autostrady przez Górę Św. Anny. No, to już jest curiosum. Jakiś urzędniczyna wymalował sobie od linijki drogę w poprzek bezcennych kulturowo i przyrodniczo terenów, a ludzie mają się na to pokornie godzić, bo jak ktoś protestuje, znaczy nawiedzony ekolog. No i tak samo, podejrzewam jest z kanałem Z-Z -słabo uzasadniony ekonomicznie twór lobby urzędniczego, który ma dwie zalety -jest na złość Rosjanom (akurat...) i ekologom. Taka moda chyba...
Piękne!!! Dzięki!!!
Robert
Zawsze, gdy zaczynaja sie protesty , to powinno sie zadac pytanie znane z starozytnosci : "Cui prodest ? " . Pamietam , gdy byl spor o terminal paliwowy w Swinoujsciu - bodaj pod koniec lat 90 - tych ub. wieku. Przyplynal statek z Rostocku (!) z niemieckimi ekologami , aby protestowac przeciw inwestycji . Do nich ochoczo dolaczyli nasi nawiedzeni !!! Nikt nie zastanowil sie, jakie sa koszty wynajecia statku i zalogi ( a nie byl to statek GREENPEACE ! ) , oplacenie kosztow pobytu kilkudziesieciu osob, paliwa i - co najwazniejsze - kto za to placi itd.itp. Efekt - inwestycje diabli wzieli - pusty terminal straszy po lewej stronie przekopu Mielinskiego (za byla baza radziecka ) . Wyrzucono w bloto kupe pieniedzy. A sprawa byla prozaiczna - terminal stanowil konkurencje dla podobnego w Rostocku . Jak mowia nasi sasiedzi : "Da liegt der Hund begraben ! " Nie wspomne juz o tzw. "ekologach" , ktorzy protestowali - bodaj w Lodzi - przeciw budowej hipermarketu na terenach ekologicznych, ale gdy dostali od firmy inwestujacej ladna "kase" na dalsza "dzialalnosc", protesty nagle sie skonczyly . Nie przemawiaja do mnie takze argumenty prof. Gromadzkiego o szkodliwosci wod slonawych na srodowisko Zalewu Wislanego. W Zalewie Szczecinskim kilka razy do roku (przy silnych wiatrach z kierunkow W - NW - N - NE) slona woda Baltyku przez Piane , Swine i Dziwne miesza sie ze slodka z Odry ("cofka" potrafi siegnac nawet do Gryfina). I jakos nie ma to wplywu ani na rybostan ,ani na (czym straszy profesor ) rozwoj glonow , ani na siedliska ptakow. A przypominam, ze woda w Zatoce Pomorskiej jest znacznie bardziej zasolona niz w Gdanskiej . Znacznie bardziej szkodzi brak do tej pory oczyszczalni sciekow w Szczecinie , ktorej budowa sie slimaczy (obecna - mechaniczna zatrzymuje wszystko, co wieksze od tapczanu ! ) , a ma sie podobno zakonczyc w r. 2009. Wtedy - mam nadzieje - akwen "odetchnie".
Czy według Ciebie troska o środowisko naturalne jest inspirowana przez KGB? A może też przez Żydów, masonów i cyklistów?
W całym sporze (o ile w ogóle taki istnieje) o Kanał Z-Z w ogóle nie powinno się podnosić sprawy stosunków Polsko Rosyjskich! Jesteśmy u siebie i robimy swoje - nie chcemy nikomu grać na nosie, ani się uniezależniać. Bądźcie pewni, że nasze stosunki z Rosją są kiepskie m.in. dlatego, że mamy kiepską dyplomację. Rosja nie będzie nigdy krajów wielkości Polski traktowała po partnersku - przyzwyczajmy się do tego. Trzeba w tym względzie być pragmatycznymi i wskazywać na obopólne korzyści - np. na szeroki dostęp cywilnej żeglugi z Rosji i do Rosji przez Kanał Z-Z w celach handlowych i turystycznych, aby im nie przeszkadzać w strefach zmilitaryzowanych Bałtijska. Handel z Rosją (zwłaszcza przygraniczny, ale nie tylko) powinien być naszym priorytetem w stosunkach z tym sąsiadem. Ostatnie lata to masa błędów w tym względzie - cały czas żądamy uznania Zbrodni Katyńskiej za ludobójstwo, oczywiście mamy rację i moralne prawo, a co z tego (zakaz importu mięsa i drobiu)? Rosja wciąż nie otrząsnęła się z szoku po utracie swoich stref wpływów w Europie i dźganie jej Katyniem (mamy rację i prawo, ale tą drogą niczego nie osiągniemy) sprawy nie poprawia, bo Rosjanie mentalnie do tego jeszcze nie dojrzeli, tam wciąż panuje ten sam system co za czasów Piotra Wielkiego, Stalina, Breżniewa - dziś trzeba z Rosją handlować i wyciągać swoje korzyści, a nie drażnić ją.
Robert
Dla jasności powinienem to wynieść do nowego wątku - zamiast wysłać jako odpowiedź na Twój post, bo w swojej wypowiedzi objąłem nieco szerzej cała sprawę.
Wierz mi Olgierdzie, że nie jestem aż takim wariatem, żeby odpowiadać tylko od rzeczy.
Ma tyle samo, co częste przypominanie o rzekomym łapówkarstwie wśród obrońców przyrody, czy sugerowaniu, że zwykle są oni inspirowani przez obce siły (najlepiej jeżeli tajemnicze - tu, w tej witrynie komentatorzy często wysuwali takie właśnie argumenty).
Wierz mi - osobiście jestem za budową Kanału Z-Z (chciałbym aby region i cały kraj się harmonijnie rozwijał, a żeglarze mieli dostęp do Bałtyku z Zalewu Wiślanego), ale irracjonalne jest częste przywoływanie go np. jako reakcji na stosunki między Polską, a Rosją i uzależnianie od tego budowy Kanału (czytałeś o tym m.in. w komentarzu A.Remiszewskiego? - budujmy go u siebie bez oglądania się na Rosję, bo my jesteśmy tu u siebie! a jeśli Rosji miało by się coś nie podobać, to wykażmy, że to również jest w jej interesie!!!), bo daje jej tylko pretekst do wtykania nosa w nasze sprawy. Niestety, nasza dyplomacja przez ostatnich parę lat bardzo źle prowadzi sprawę tych właśnie stosunków "wywijając szabelką" Wielkiemu Niedźwiedziowi przed nosem.
W tym kontekście przywołanie sprawy z drugiego końca naszego wybrzeża nie ma sensu, bo tu sytuacja jest zupełnie inna. Jeżeli sprawa ze Świnoujścia została jednak przywołana, to moja reakcja jest taka: Czy sądzisz, że tu jest tak samo i że tu obrońcy Przyrody zostali zainspirowani przez obce siły? (jakie siły? może właśnie KGB? - jak to już w którymś komentarzu parę tygodni temu było) To, niestety, zakrawa na jakąś manię prześladowczą - wierz mi: obrońcy Przyrody w Polsce mają własny rozum i własne rozeznanie, a samo objęcie tych terenów obszarem sieci Natura 2000 wskazuje, że wymagają one od nas szczególnej ochrony, we własnym szeroko pojętym interesie, bo ochrona przyrody jest w istocie ochroną nas samych. Nie sam Kanał Z-Z jest poważnym zagrożeniem, a to co ze sobą niesie (intensyfikacja użytkowania tych terenów), więc daleko idąca rozwaga jest właśnie na miejscu - protesty tylko wskazują na problem.
Pozdrawiam,
Robert
No nie przesadzajmy.Na pewno taki kanał nie będzie w większym stopniu zagrażał środowisku, jak dziesiątki samochodów jeżdżących do Krynicy.
Wyznaczona trasa dla kabotażowców i te parę jachtów, ponadgabarytowych jak na Zalew,nie mogą naruszyć żadnej równowagi.A przykład Zalewu Szczecińskiego jest jak najbardziej porównywalny.Ruch promów i statków calkiem spory,a bielikom to wcale nie przeszkadza.Sam widziałem je nad Starą Świną.
Jurek
niewinnie brzmiące "wyznaczona trasa dla kabotażowców" - to 43% kosztów całości inwestycji rycie w poprzek dna całego Zalewu. Rokrocznie. To jest potężna ingerencja w ekosystem.
Jestem ciekaw, czy gdyby sprzedać wszystkie statki, razem z zawartością, które przez przekop wpłyną na Zalew w okresie między wykopaniem toru żeglugowego a jego pierwszym pogłębianiem - pokryłoby to koszty rycia.
I tak między kolejnymi pogłębieniami analogicznie.
Pozdrawiam
Szymon
Wisła jest ostatnią w Europie dużą, dziko płynącą rzeką, a to, że jest ściekowiskiem, to nie jest jej winą tylko ludzi (przed II Wojną w Wiśle żyły jesiotry!!!).
W środkowym biegu Wisła jest rzeką nieuregulowaną (dziką) i głównie na tym właśnie odcinku zostały wyznaczone liczne rezerwaty i obszary sieci Natura 2000.
Obszary Natura 2000 wyznaczono (jak napisał autor artykułu) również na terenach zindustrializowanych (portowych) co wcale nie znaczy, że ptakom ruch statków nie przeszkadza - one muszą dostosowywać się do zmieniających się warunków - nie wszystkim gatunkom się to w pełni udaje! (zajrzyjcie na stronę OTOP, aby zapoznać się z informacjami o gatunkach wymarłych w ostatnich kilkudziesięciu latach i zagrożonych.
Robert
-
viTAM!
"...Podsatwą zdrowej gopodarki nie są kolosy lecz masa małych firemek .."
No właśnie! Przymierzyłem się do biznesplanu, i okazało się, że opłacalnym będzie handlowanie truskawkami i nowalijkami wyhodowanymi na Wysoczyźnie Elbląskiej i dostarczanymi tam, gdzie stonka turystyczna chętnie to wykupi. Piwo w kegach (z Braniewa, via Nowa Pasłęka) zwłaszacza! Zajęcia w sam raz dla emeryta mającego obecnie cokolwiek rozwydrzone wnuki i takąż wnuczkę - mea paedogogica culpa. Oczywista, opłacalne jedynie wtedy, gdy przelot z np. Kupty (lub Suchacza,Kadyn, Tolkmicka, potrzebne małe, przyjazne przystanie dodać :-D ) na wody Zatoki Gdańskiej będzie rzędu 2-3 godzin, a to jest możliwe nawet na żaglach, po zaistnieniu kanału Z-Z. Zazwyczaj na Zatoce jest trochę wiatru i można się dostać choćby do Orłowa, a głównie na Hel i do Jastarni. Żeglujący Szkarpawą zapewne zauważyli, że tam wieje najczęściej "wmordęwind", i trzeba używać silnika płynąc w obie strony, co generuje dodatkowe koszty. Wyjście przekopem Wisły nie jest łatwe, nawet dla znających ten akwen. Głębokości stale zmienne, prądy, tudzież daleko pod prąd od wejścia na Szkarpawę.
PzdR!
Szczególne pozdrowienia dla p. Bogdana Kiebzaka od niegdysiejszego mielczanina. Pracowałem w PZL-fabryce zaraz po studiach, w drugiej połowie lat 70. Dzieciństwo i dorastanie przeżyłem w Elblągu.
PS Kiedyś odwiedziłem z Ojcem rodzinę w Elblągu.
Aktulalny mielczanin, były elblążanin również pozdrawia byłego mielczanina. Chciałbym tylko zwrócić na uwagę na tzw Wyspę Spichrzów, gdzie w czasach "słusznie minionych" znajdowały się, jak mówi nazwa, magazyny. Obecnie jest to pusty, straszący teren. Skarb państwa na pewno nie musi tam inwestować. Wystarczy ogłosić przetarg.
dowożenie ładunków do Gdańska statkami o ładowności 3000 ton jest rentowne zwłaszcza w przypadku towarów wymagających długoterminowego składowania lub uszlachetniania, do czego Elbląg się doskonale nadaje.
Jakoś nie mam przekonania do tego "doskonałego nadawania się"... Ktoś na grupie dyskusyjnej (Radwan?) pisał o terenowych możliwościach Elbląga - że to kilkaset m ndbrzeża w byle jakim stanie. A gdzie dźwigi, place ładunkowe (składowanie), zakłady do "uszlachetniania" itd? Bo jeśli tego nie ma, a tak wygląda, to oprócz 400 mln na przekop i kanał do Elbląga potrzeba pewnie drugie tyle, aby stworzyć infrastrukturę w porcie....
Od tego są prywatni inwestorzy
1. Tak, mnie się WYDAJE, że ta inwestycja nie ma sensu ekonomicznego. Ale fakt, ja się nie znam na ekonomii.
2. Znowu tu się zrobiła polemika na temat "ekologów", a Don Jorge zaproponował inny temat.
3. Kuba Łoginow jest z Krakowa, mieszka w Sopocie albo Gdyni, pracował w Wejherowie, a od niedawna w Elblągu (skończył studia w grudniu). To bardzo wybitny facet ale nie autorytet w sprawach ekonomiki kanału Z-Z.
4. Marszałek pomorski Jan Kozłowski powiedział wczoraj publicznie (cytuję z pamięci): " Projekt przekopu był uwarunkowany politycznie... może teraz będziemy do Elbląga pływac przez Baltijsk. NIe wiadomo czy bedziemy przekopywac mierzeję".
Myślę, że tyle samo u niego słuszności w sprawach ekonomicznych, co i ekologicznych (bo jego opowieści o nieprzeszkadzaniu sobie ludzi i ptaków w Obszarach Natura 2000 wywołują tylko śmiech - nie wszystkie gatunki ptaków są w stanie znieść nasze sąsiedztwo, a z braku miejsc lęgowych będą stopniowo wymierać, a tylko niektóre, te najmocniejsze dostosują się do nowych warunków).
"Marszałek pomorski Jan Kozłowski powiedział wczoraj publicznie (cytuję z pamięci): " Projekt przekopu był uwarunkowany politycznie... może teraz będziemy do Elbląga pływac przez Baltijsk. NIe wiadomo czy bedziemy przekopywac mierzeję"."
Dogadać się z Rosją - to powinno być priorytetem. Powtarzam raz jeszcze - IMHO Kanał Z-Z nie będzie powodował apokaliptycznej katastrofy, ale warto poszukiwać bardziej "miękkich" rozwiązań dla mierzei. Uwarunkowywanie projektu kanału dla paru statków i jachtów od polityki zagranicznej... sami widzicie.
Robert
"...nie wszystkie gatunki ptaków są w stanie znieść nasze sąsiedztwo, a z braku miejsc lęgowych będą stopniowo wymierać, a tylko niektóre, te najmocniejsze dostosują się do nowych warunków)"
Tak myślałem sobie, że "inżynier zajmujący się ekologią wyrobów" powinien mieć jednak pojęcie o ekologii i wiedzieć czym różnią się zbiorowiska antropogenne od zbiorowisk powstających bez udziału człowieka ...i w porównaniu pod względem np. bioróżnorodności wypadają strasznie blado w stosunku do zbiorowisk naturalnych - to jego stwierdzenie świadczy, że musi się on w swojej dziedzinie jeszcze bardzo dużo nauczyć.
Robert
Hymmmm następuje cudowne powiększenie:-))) Na oficjalnej stronie Morskiego (jak to dumnie brzmi) Portu Elbląg czytamy:
"Przy nabrzeżu można obsługiwać jednocześnie dwa statki. Parametry maksymalne statków - barek: długość 85,0 m, szerokość 15,0 m, zanurzenie 2,30 m, ładowność do 1500 ton."
Ja już nie "czepiam się" tych 2,3 m zanurzenia ale skąd nagle się wzięło 3000 ton?
Następna sprawa gdzie te długotrwałe składowanie? Na trzech hektarach? W magazynie o pojemności 3300 ton?
Ja tam się nie znam, mimo tego, że portowcem jestem od trzydziestu lat, ale wydaje mi się, że szansą dla Elbląga jest węgiel a do tego kanał nie jest wcale potrzebny.
Dyskusja okiem przyrodników:
http://forum.przyroda.org/topics4/przekop-mierzei-wislanej-vt6603,195.htm
pozdrawiam
Szymon Bzoma
Niestety, ten link nie działa
Robert
PS: może teraz zadziała:
http://forum.przyroda.org/topics4/przekop-mierzei-wislanej-vt6603.htm
"Wątpiącym polecam mapkę obszarów "Natura 2000", zamieszczoną na stronie internetowej Ministerstwa Środowiska. Otóż obszarem "Natura 2000" objęta jest całość akwatoriów portowych Gdańska i Gdyni. I ekologom intensywny ruch statków w tym miejscu nie przeszkadza. Ciekawe dlaczego?"
No żeby to wiedzieć, trzeba mieć pojęcie o ekologii a nie ekologii wyrobów. Na początek polecam poczytanie o celach ochrony obszarów Natura200, potem zapoznanie się z tzw. Standartowymi Formularzami Danych dla tych obszarów - i sporo sie wyjaśni. A na pewno bezsens stawiania tak bzdurnego pytania retorycznego.
Pozdrawiam
Szymon