JAK "SLONI" GONIŁ REKORD
Wspomnienia zeszłorocznych emocji. Przeczytajcie ten tekst z wczuwaniem się. Wtedy zrozumiecie lepiej, że zegluga na małym jachcie to naprawdę, naprawdę duża rzecz. Wracam do wspomnień, jak to przed laty zeglowałem mieczówka po Bałtyku. Dlatego gratuluję z przekonaniem i podziwem. Jeszcze raz ściskam prawice. Całej załodze, a Andrzejowi najmocniej.
Ewa jeszcze słoneczniej prezentuje się na tle ponurego tła.
Kamizelki OK
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
a kliknijcie tu:
===============================
Don Jorge
30 marca w czasie Walnego "Neptuna" zostały uhonorowane załogi "Dużego Ptaka" , "Słoni" i "Szerszenia". Byłem i miałem zaszczyt uścisnąć Ci dłoń. Po powrocie odszukalem tekst jaki napisałem o biciu rekordu szybkości wg regulaminu Gdańskiej Federacji Żeglarskiej , przekazuję go do Twojej dyspozycji. Jak widać na zdjeciach załoga była w kamizelkach.
Zdjęcia robił Andrzej Kapłan - też w kamizelce i pasach bezpieczeństwa.
Pozdrawiam.
Andrzej Jankowski
______________________________
Po zakończeniu Mistrzostw Polski Jachtów IMS siedziałem w Świnoujściu w „ Tawernie u Muzyka „ ( to był doskonały żeglarz regatowy ) , sprawdzałem portale internetowe z pogodą i czekałem na załogę z która będę płynąć do Górek Zachodnich z myślą o poprawieniu rekordu „ Słoni” z wiosny. Rekordu Prędkości na trasie Świnoujście - Górki Zachodnie.
Wiedziałem , że nie mamy szans na ustanowienie nowego bo po południu ruszył na trasę „Duży Ptak” o znacznie wyższej zdolności nautycznej a wczesnym wieczorem „Bezan”, z którym w Mistrzostwach przegrywaliśmy pomimo , że miał gorszy współczynnik . Na dodatek , niezależnie od tego że są dobrzy , byli zgrani i rozpływani a my po raz pierwszy mieliśmy płynąć w takim składzie.
Na podstawie tego co widziałem na Mistrzostwach i naszych doświadczeń  z ustanowienia rekordu na wiosnę zakładałem , że „Duży Ptak” ukończy w 24 godziny , w rzeczywistości przepłynęli w 22 godziny i 11 minut – "Duży Ptak" jest naprawdę WIELKI - gratulacje.
Zakładałem , że przy tych warunkach jakie są „Bezan” powinien ukończyć w 30 godzin i w rzeczywistości płynęli bardzo szybko. Na forum Warszawskiego Towarzystwa Regatowego http://www.wtr.waw.pl/  Marcin Panek napisał „ warunki mieliśmy wprost idealne, prędkości cały czas koło 7-9 kt, czasami 11-12kt a maksymalna 14.0kt :) Surfing...” . Niestety , nie dopłynęli , na 13 mil przed Rozewiem złamali płetwę sterową i zostali ściągnięci przez kuter do Władysławowa. Jak później się dowiedziałem Duży Ptak także kończył z dużym luzem na sterze – warunki były bardzo ciężkie a jazda na rekord powodowała duże narażenia sprzętu.
Przygody ze sterem wyeliminowały także wcześniej Igora Rejmera na jego „Szerszeniu”.”Szerszeń” ( HB 550s ) po rejsie ze Świnoujścia do Norwegii i z powrotem miał uszkodzony ster, po naprawie wystartował do próby ustanowienia rekordu ( jedyny w swojej klasie do 6,5 m ) niestety , w rejonie Dziwnowa ster uległ ponownej awarii ( rozwarstwienie i w rezultacie złamanie ) i jacht wrócił do Gdańska na przyczepie.
To już byłą druga próba Igora – rok wcześniej z powodu zbyt trudnych warunków przerwał próbę w Ustce , na stronie
http://www.kulinski.gdanskmarinecenter.com/ napisał „w połowie drogi dopadły nas szalejące burze i wiatry znacznie przekraczające moje oczekiwania. Ratowaliśmy się ucieczką do portu w Ustce. Ani "Szerszeniowi", ani załodze nic się nie stało i o to chodzi” – jestem przekonany , że w przyszłym roku ustanowi ten rekord tym bardziej , że jest jednym z głównych pomysłodawców – jak sam napisał „Istnieje już od kilku lat możliwość bicia rekordu na trasie Świnkowo-Gdynia, ale rekordy są wyśrubowane i nie mogą startować jachty poniżej 6.5m. Ta blokada zainspirowała mnie do stworzenia tego rekordu Świnkowo- Górki z podziałem na grupy „
 „ ….stary czy masz czas„ – dla Zbyszka Rembiewskiego i tego co zaproponował oczywiście znalazłem. Tak zaczęła się moja przygoda z Rekordem Prędkości trasie Świnoujście - Górki Zachodnie którego ustanawianie zaproponowała Gdańska Federacja Żeglarska http://www.zeglarz.gda.pl/ .
Na stronie internetowej napisali „ Rekord prędkości organizujemy dla przyjemności żeglowania, więc bezpiecznie dopłyńmy do mety ! Pomysł ten wynika z potrzeby promowania akwenów Zatoki Gdańskiej i Morza Bałtyckiego oraz przyciągnięcia żeglarzy śródlądowych na polskie wybrzeże.”
To była propozycja dla nas.
Pod koniec kwietnia wszystko było gotowe jacht „Słoni” ( Pegaz 7,98 ) i cała załoga   ( Zbyszek Remblewski – armator jachtu , Jan Kulikowski , Wiesław Zmysłowski , Andrzej Jankowski – suma wieku ponad 200 lat ) czekała na rozpoczęcie sezonu ( rekord można ustanawiać od 1 maja ) i na dobrą prognozę pogody. "Słoni" wodowaliśmy 6 maja w Trzebieży gdzie dociągnęli ją Zbyszek z Janem , my z Wiesiem przyjechaliśmy pociągiem do Szczecina.
Zbycho nas odebrał i wiózł samochodem , w pewnym momencie gwałtownie zahamował i skręcił przez lasek w stronę łąki.
Nie wiem jak zobaczył prowadząc samochód to stado żerujących żurawi , ten wyjazd to nie tylko były żeglarskie przeżycia.
W niedzielę od rana taklowaliśmy „ Słoni „ i wyszliśmy z Trzebieży ok. 13 , było 1 B z NE ale do wejścia do kanału dopłynęliśmy bejdewindem w 2 godziny bez halsowania.
Na silniku dopłynęliśmy do Mariny Świnoujście , zrobiliśmy resztę zakupów i zaczęliśmy czekanie na wiatr. Zgodnie z prognozą około północy miało już zacząć dmuchać z S i odkręcać na W.
Około 2 w poniedziałek przyszedł wiatr i odkręcał tak jak w prognozie .
W radiowej prognozie pogody zapowiadali rano 4-5 B rosnące do 5-6 .
Na to czekaliśmy czyli START.

Trochę niepokoiły nas informacje o zmianie prognoz jakie otrzymywaliśmy telefonicznie ale kości zostały rzucone (nagliły także zobowiązania zawodowe – nie mogliśmy odkładać startu).
Wyszliśmy na morze , wiało do 4 B z NW , postawiliśmy grota 23 m i foka 19 m i o 08.16 przeszliśmy linie startu , po krótkim czasie foka zamieniliśmy na spinakera 50 m. Mieliśmy szybkość na poziomie 6 w. Dobrze szło za Dziwnów ale potem zaczęło siadać i wiało do 2B z W martwą falą . Szybkość spadła tragicznie , po ok. 4 godzinach wzrosło do 3B no i zanikła częściowo fala , pojechaliśmy ok. 4w za Kołobrzeg , jak dochodziliśmy do Gąsek zaszło słońce i skończył się wiatr, ale za to zostało zafalowanie. Tragedia – w nocy w 6 godzin przepłynęliśmy 7 mil.

Wiatr zaczął wracać z NW odkręcając na W około 3 w nocy  i po godzinie przekraczało 5 B i zmieniliśmy spinakera na 32 metrowego. Słońce, wiatr i fala , zimno ale szybkość do 8 w poślizgach na fali. Po półtorej godzinie ustabilizowało się 5 B i znowu przeszliśmy na spinakera 50m.
Tak było do Władysławowa.

Tam przykopało i pędziliśmy na falach do 9w. Skręcając wzdłuż półwyspu zrzuciliśmy spinakera i postawiliśmy foka 19 m , przeszliśmy do półwiatru a było koło 6 B. Równocześnie radio nadało ostrzeżenie przed silnym wiatrem 7 – 8 B. No i pędziła na nas całkiem groźna chmurka. Zmieniliśmy grota na 13 metrowego.
Mieliśmy do Helu ok. 10 mil kiedy znowu zmieniliśmy grota , tym razem na 20 m. i na takim zestawie jechaliśmy już do końca.
Od Helu pędziliśmy bejdewindem do Górek a prędkość nie schodziła poniżej 5 w i przy 4 B przekraczała 7w.
Tak wpadliśmy na metę o 21.01 we wtorek.
Przed główkami czekał na nas komitet powitalny na jachtach i zrobiło mi się bardzo ciepło na sercu szczególnie wtedy , kiedy okrzykami i sygnałami dawali nam znać , że cieszą się razem z nami. Rekord został ustanowiony-  36 godzin i 45 minut .
Była to wspaniała przygoda - największy przebieg dobowy to 136 mil, największa szybkość zanotowana na GPS to 9 węzłów , odcinek przepłynięty w najdłuższym czasie to 7 mil w 6 godzin w ciszy pomiędzy Gąskami i Jarosławcem, no i ponad 30 godzin na spinakerze
Można powiedzieć , że prognozy pogody sprawdziły się na 60%. Wiało głównie z W i mogliśmy większość trasy pędzić na spinakerach.
Cisza przyszła w nocy czyli wtedy kiedy i tak nie widać dobrze żagli i przy dużej fali i silnym wietrze nie moglibyśmy gnać na dużym spinakerze a Zatokę Gdańską przeszliśmy jednym halsem.
 
Tak było na wiosnę , potem planowaliśmy urlopy , mieliśmy ze Zbyszkiem startować w Mistrzostwach Polski , potem on nie miał czasu a mnie ciągnęło na wodę , na morze . Ustaliliśmy , że przeprowadzę „Słoni „ do Górek.
Zakładałem , że jak będzie pogoda to się powłóczymy po wybrzeżu a jak będzie mocno wiało to i tak po wyjściu ze Świnoujścia nie ma za bardzo gdzie bezpiecznie zawinąć i popłyniemy do Zatoki Gdańskiej a przy okazji spróbujemy poprawić rekord z wiosny a co najmniej przeżyć nową przygodę żeglarską.
Siedziałem w „ Tawernie u Muzyka” i sprawdzałem prognozy pogody . Miało wiać i to z nadmiarem ( 4;5;6 B ). Zdecydowałem , rano prognoza i jak będzie bez specjalnych zmian to gnamy do Zatoki.
Załoga przyjechała o 8. W prognozie nie było specjalnych zmian ( wzrost siły wiatru do 7B zapowiadany na noc ), czyli płyniemy ,  o 10:09 przeszliśmy linię startu.
Płynęliśmy we czwórkę Ewa Kalinowska ; Andrzej Kapłan ; Iza Kapłan i Andrzej Jankowski – prowadzący.
Przywitało nas 4B i spore rozfalowanie ( tak dmuchało już 2 dzień ), nie zdecydowałem się na stawianie spinakera ( załoga dawno nie była na morzu i musiała się zaaklimatyzować ), mieliśmy foka 19 m i grota 23 metry kwadratowe. Wiatr tężał, było coraz ciężej , fale rosły , ok. 18 h na wysokości Kołobrzegu było już ponad 6 B i zmieniliśmy grota na sztormowego 5 m.  Radio nadało ostrzeżenie przed sztormem 8 do 9 w nocy. Zadzwoniłem do domu , syn sprawdził w Internecie , w naszym regionie miało zacząć ok. 21 i siadać ok. 2.
Wiatr rósł . Zrzuciliśmy grota i zostaliśmy na samym foku. Noc była jasna , księżycowa i było doskonale widać jak  nadchodziły groźnie wyglądające chmury z czernią pełną wody i wiatru pod nimi. Zalewało oczy i zatykało oddech a wycie w olinowaniu gwałtownie rosło przy uderzeniach wiatru.
Bałem się.
Bałem się świateł na brzegu od których cały czas staraliśmy się uciec dociskani północno zachodnim wiatrem. Na wysokości Ustki mieliśmy zapasu do brzegu ponad 20 mil , pod brzeg podeszliśmy dopiero osłonięci od wiatru półwyspem helskim.
Bałem się naprężeń na sterze i osprzęcie w czasie szaleńczych ślizgów po zboczach fal.
Układałem plan co zrobię jak diabli mi wezmą ster ( miałem 2 spinaker bomy które w razie czego planowałem wykorzystać ).
Koncentrowałem się na delikatnym sterowaniu i wytracaniu szybkości ( przydawały się doświadczenia z Pol-Skiffa ).
„Słoni „ doskonale dawała się ustawiać w dryf w którym i tak mieliśmy do 6 w. Stawałem i czekałem na załamująca się falę , częściej się ją słyszało niż widziało , wtedy odpadałem i zaczynała się ucieczka szalonymi ślizgami a potem znowu wytracanie szybkości i ustawianie w dryf.
Po jednym z takich ślizgów wysoko , przy rogu fałowym pękł lik tylny foka. Zaczął się proces jego zniszczenia , ale to był „dzielny i dobry” fok i ciągnął nas jeszcze ok. 30% swojej powierzchni przez następny dzień – nie musiałem wysyłać załogi na pokład.
 
W zasadzie ze sobą nie rozmawialiśmy, każdy robił to co do niego należało pomimo choroby morskiej i zamykał się w sobie ze swoim strachem i wątpliwościami. Dopiero po 4 h częstotliwość uderzeń szkwałów zaczęła maleć a ich siła zaczęła spadać jak słoneczko zaczęło przygrzewać.
Rano dowiedzieliśmy się o złamanym sterze „Bezana” , to nas utwierdziło w „grze na przetrwanie” . Dzień wstał piękny , słońce ( nawet nie zauważyliśmy jak nam popaliło wargi ) , wiatr , fale a my oraz jacht byliśmy cali ( nie licząc foka ).
Grota sztormowego postawiliśmy dopiero za Władysławowem. W połowie półwyspu helskiego , zasłonięci od fali zmieniliśmy go na 20 metrowego. O 21;58 przeszliśmy linię mety.
 
Przepłynęliśmy ponad 205 mil ( trochę nadłożyliśmy uciekając od brzegu ) w czasie 35 godzin 49 minut,W ciągu pierwszej doby przepłynęliśmy ponad 145 mil z czego prawie połowę na samym foku.
Rekord Słoni z wiosny trochę poprawiliśmy ale myślę, że  ze Zbyszkiem nie stracilibyśmy foka i czas mógłby być krótszy o jakieś 4 godziny.
 
Poniżej zamieszczam tabelkę z danymi ściągniętymi ze strony Gdańskiej Federacji Żeglarskiej.
 
Grupa I do 6,45 m
 
Lp.
Nazwa jachtu
Typ
Prowadzący
Data startu
 
Uzyskany czas
Średnia prędkość w węzłach
1
Szerszeń
HB – 550s
Igor Rejmer   
28.08.2006
nie ukończył
 
2
Szerszeń
HB – 550s
Igor Rejmer   
11.07.2007
nie ukończył
 

Grupa II 6,5 do 9,95 m
 
Lp.
Nazwa jachtu
Typ
Prowadzący
Data startu
godzina
Uzyskany czas
Średnia prędkość w węzłach
1
SŁONI
Pegaz 7,98                    
Zbigniew Rembiewski
07.05.2007
08;16
36godz45min
5,44
2
DUŻY PTAK                
Manta 9,46
Mariusz Klupiński
26.08.2007
13;36
22godz11min
9,01
3
BEZAN
QT 7,30                      
Przemysław Żyła
26.08.2007
17;01
nie ukończył
 
4
SŁONI
Pegaz 7,98                   
Andrzej Jankowski
27.08.2007
10;09
35godz49min
5,58
PS.
Na stronie WWW.port21.pl przeczytałem wiadomość :
Rekord trasy ze Świnoujścia do Gdyni w kategorii wielokadłubowców od czwartku 16 sierpnia 2007 należy do trimaranu INSGRAF klasy Exploder 25. Trzyosobowa załoga w składzie Wojciech Kaliski, Jerzy Białek, Adam Skomski pokonała trasę wzdłuż polskiego wybrzeża w czasie 13 godzin i 32 minut. W ten sposób załoga INSGRAFA o 8 minut pobiła rekord ustanowiony w roku 1999 przez katamaran ALKA-PRIM pod dowództwem Romana Paszke.”To już inna kategoria ale gratuluję
Andrzej Jankowski

Komentarze
przepiekny przelot... Bury Kocur z dnia: 2008-04-07 00:26:08
Odp: przepiekny przelot... Edward Zając z dnia: 2008-04-07 12:50:11
Odp: Odp: przepiekny przelot... Robert Hoffman z dnia: 2008-04-07 14:53:54
Odp: Odp: Odp: przepiekny przelot... Grzegorz krzyzanowski z dnia: 2008-04-08 01:07:39
Odp: Odp: Odp: Odp: przepiekny przelot... Marcin Panek z dnia: 2008-04-09 13:09:42
Rekord NIE dla Explodera... Franciszek z dnia: 2008-04-11 01:01:04
też się pochwalę Tomasz Konnak z dnia: 2008-04-23 22:56:38