Tomasz Janiszewski znalazł takie oto oświadczenie senatora PO z Pisza - Pana Marka Konopki, trenera siatkówki (lub koszykówki) II klasy, którego "Oswiadczenie" skierowane do V-Premiera Grzegorza Schetyny pasuje jak ulał do newsa o paszkwilach montowanych na zamówienie Chocimskiej. Ja bym Panu senatorowi radził pobranie korepetycji z fizyki, konkretnie z wzoru na energię kinetyczną. A przy okazji Panie senatorze, to zapewniam, że zeglarze zapamiętają to Panu przy najbliższych wyborach. Przypomnimy, przypomnimy we właściwym czasie. Jest nas sporo, także w Piszu.
A teraz proponowałbym, abyście Panu senatorowi przesłali news z wywiadem przeprowadzonym z Wiesławem Cybulskim, Andrzejem Kapłanem i Andrzejem Mazurkiem. Może zrozumie, że jednak ktoś go w maliny wpędza.
Tu klik za "liberatorów"
Kamizelki na grzbiety i żyjcie wiecznie !
Don Jorge
=============================
Oświadczenie złożone przez senatora Marka Konopkę
Oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Grzegorza Schetyny
Szanowny Panie Premierze!
Jednym z podstawowych dóbr naturalnych Warmii i Mazur są Wielkie Jeziora Mazurskie. Turystyka i związane z nią sporty wodne to atrakcja naszego regionu, która napędza koniunkturę gospodarczą. By ta dziedzina gospodarki mogła się rozwijać w należyty sposób, poza bazą turystyczną musimy zapewnić odwiedzającym nas turystom bezpieczeństwo. Dlatego też pragnę zwrócić uwagę Pana Ministra na kwestię bezpieczeństwa na wodzie, a w szczególności w ruchu jachtów żaglowych.
Na dzień dzisiejszy żeglarstwo jest jeszcze jednym z bezpieczniejszych sportów uprawianych rekreacyjnie, jednak sytuacja ta może zmienić się w sposób diametralny. Kolejne liberalizacje przepisów dotyczące bezpieczeństwa w ruchu wodnym mogą doprowadzić do stworzenia realnego zagrożenia zdrowia i życia żeglarzy.
Zgodnie z ustawą o kulturze fizycznej z 18 stycznia 1996 r. (DzU z 2001 r. nr 81 poz. 889 z późn. zm.) prawo nakłada obowiązek posiadania uprawnień do prowadzenia jachtów żaglowych o długości kadłuba powyżej 7,5 m (wcześniej - powyżej 5 m). Na mocy ustawy z 6 lipca 2007 r. o zmianie ustawy o sporcie kwalifikowanym oraz niektórych innych ustaw granica wymagalności wyżej wymienionych uprawnień została podniesiona z 5 m do 7,5 m, co znacznie zliberalizowało przepisy w tym zakresie. Pragnę nadmienić, iż większość jachtów pływających obecnie na Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich to jachty o długości 6-8 m. Zmiana przepisów z jednej strony znacznie ułatwiła dostęp do sportów żeglarskich, z drugiej zaś pozwoliła na prowadzenie jachtów ludziom bez doświadczenia i jakichkolwiek umiejętności. Wskutek omawianych zmian ponad 80% jachtów poruszających się po naszych jeziorach może być prowadzona przez osoby nieposiadające żadnego przeszkolenia.
W okresie wakacji letnich ruch na mazurskich jeziorach jest ogromny. To około sześć tysięcy jachtów i czterdzieści tysięcy osób jednocześnie znajdujących się na wodzie. Przy założeniu, że nawet nieznaczna część żeglarzy prowadzi jachty, nie mając jakichkolwiek umiejętności, te liczby mogą oznaczać zagrożenie dla bezpieczeństwa żeglugi czy wręcz katastrofę w ruchu wodnym. Ludzie ci stanowią zagrożenie nie tylko dla siebie i swoich załóg, ale i dla innych użytkowników szlaków wodnych.
Tak samo jak w ruchu lądowym, w ruchu wodnym obowiązują pewne przepisy i zasady. Szlak Wielkich Jezior jest oznakowany, co czyni z niego trasę komunikacyjną. Co roku na mazurskich jeziorach przy trudnych warunkach pogodowych dochodzi do wielu wypadków. Tragedie, do jakich doszło podczas białego szkwału z 2007 r., pokazały, jak groźna może być przyroda i jak ważne jest zachowanie zasad bezpieczeństwa, a to ściśle się wiąże z posiadaniem umiejętności i kwalifikacji potwierdzonych stosownym dokumentem.
Występujące w chwili obecnej dążenia pewnych grup do zniesienia w ogóle prawa posiadania takich uprawnień nie znajduje uzasadnienia, jeśli wziąć pod uwagę bezpieczeństwo w swobodnym poruszaniu się po Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. W tym stanie rzeczy wskazane byłoby przywrócenie wymogu posiadania uprawnień do prowadzenia jachtów, których długość przekracza 5 m, a nie dążenie do zniesienia wymogu posiadania jakichkolwiek patentów.
Inną kwestią mającą wpływ na bezpieczeństwo oraz dającą możliwość egzekwowania należności wynikających ze szkód powstałych w wyniku kolizji jachtów jest rejestracja jachtów. Obecne przepisy zawarte w ustawie o żegludze śródlądowej zniosły obowiązek rejestracji i przeglądu jachtów o długości do 12 m. W związku z tym tylko trzech - podkreślam: tylko trzech - jachtów na Mazurach dotyczy obowiązek przeglądu i rejestracji. Dowód rejestracyjny był dowodem identyfikującym jacht, jego właściciela oraz dokumentem potwierdzającym własność jachtu, co przy obrocie gospodarczym ma istotne znaczenie. Najwięcej przeciwników rejestracji jachtów było i jest tam, gdzie jest ich jest niewiele i są one rozpoznawalne. Na Mazurach, gdzie jest ich tysiące, oznakowanie jachtów numerami rejestracyjnymi uważam za wręcz niezbędne.
W białym szkwale zginęło dziesięciu żeglarzy - większość z nich nie miała uprawnień do prowadzenia jachtów. Setki innych okazały się bezradne wobec żywiołu, gdyż brakowało im wiedzy na temat zachowania na wodzie. Użytkownicy dróg lądowych są karani za brak uprawnień do prowadzenia pojazdów. Czym różnią się drogi wodne? Tym, że środki lokomocji na wodzie są prowadzone najczęściej przez tak zwanych niedzielnych żeglarzy, a stopień trudności kierowania pojazdami wodnymi, zwłaszcza żaglowymi, jest dużo większy niż w przypadku jazdy samochodem. Zniesienie uprawnień i rejestracji jachtów to publiczne wyrażenie zgody na piractwo wodne, a także skazanie użytkowników dróg wodnych na realne niebezpieczeństwo utraty majątku, zdrowia, a czasami życia. Żaden rząd nie powinien brać na siebie takiej odpowiedzialności, zwłaszcza rząd państwa obywatelskiego, jakim jest Polska.
Zwracam się do Pana Ministra z prośbą, by ze zrozumieniem podszedł do tego palącego problemu i podjął kroki niezbędne dla zapewnienia bezpieczeństwa w ruchu wodnym.
Z wyrazami szacunku
Marek Konopka
Tekst Pana Senatora jest znamienny: na 100% z podjudzenia Chocimskiej Pan Senator martwi się o nasze bezpieczeństwo i nie ma pojęcia, że go wpuścili w kanał.
A tak po prawdzie - to gdyby Pan Krzysztof Kwaśniewski chciał rzeczywiście udowodnić swą liberalizacyjną wolę, to sam, jako osoba z PZŻ powinien zdementować przeinaczenia jego związkowych kolegów i wyprowadzić Pana Senatora z błędu... domyślam się, jednak, że tego nie zrobi...
...a może? No więc jak???
Robert
PS: tylko nie musi podsyłać mu swoich polemik sprzed dziesięcioleci, bo dziś mamy 28 maja 2008!!!
;-)
A tak po prawdzie - to gdyby Pan Krzysztof Kwaśniewski chciał rzeczywiście udowodnić swą liberalizacyjną wolę, to sam, jako osoba z PZŻ powinien zdementować przeinaczenia jego związkowych kolegów i wyprowadzić Pana
On jest tylko od tego co było.
On jest od tego "co nie było bo inne było" oraz "co by było gdyby było".
Hasip
K
Rozumiem Panie Kapitanie w takim razie, że wszystkie dotychczasowe Pana wystąpienia na tej witrynie, są z upoważnienia zarządu PZŻ... no to już nikt nie może mieć wątpliwości, że związuniowi chodzi o kase a nie bezpieczeństwo - kasa dla związunia to Pański głowny argument "merytoryczny" w dyskusji patenty i rejestracje !!!!!
no coż prawda zawsze musi wyjść na jaw, prędzej czy później.
ale Szacunek dla Pana za odwagę cywilną w mówieniu tego co jest na prawdę a nie usiłowanie wciskania "kitu".
I współczucie, że jest Pan taki naiwny, że dał się Pan tak wypuścić tym cwaniaczkom.
Cały czas mówię, iż wypowiadam się tu WYŁĄCZNIE jako szary żeglarz, z jednym małym wyjątkiem - kiedy pisałem o konkursie http://www.kwasniewska.pl/zabytki.html , pisałem jako członek Zarządu, gdyż jest to jedna z rzeczy za którą jestem ODPOWIEDZIALNY i na jej temat mam prawo wypowiadać sie w imieniu Związku.
Krzysztof
Szkoda że się Pan wypowiada jako szaraczek , ale podoba mi się że ma Pan twarz i nie chowa głowy w piasek . Panie Kapitanie czas mna edukację swoich kolegów w Zarządzie . Polska musi rekreacyjnie pójść do przodu zarówno na rzekach jak i na morzu . Trzeba dac wolność narodowi Polskiemu . Na nartach nie ma patentów i można posuwać i ze 100na godzinę i nikomu to nie przeszkadza . Myślę że czas na dalszą liberalizację w żeglarstwie i Pan i jego koledzy są za to odpowiedzialni . Myślę że już tu nic nie można więcej dodać .
Natomiast z Panem Senatorem bardzo chętnie porozmawiam jako szary żeglarz.
Tylko niech Pan nie zapomni na tę rozmowę zabrać tamtego pożółkłego już egzemplarza "Mańkowskich Żagli"
Opublikowałem go zgodnie z własnym sumieniem i poniosłem tego konsekwencje, powiedziłem swoje zdanie o potworku liberalizacyjnym to sie również nie odbiło bez echa. Chodzi o polskie zeglarstwo a nie o działanie na jego szkodę.
Trudno odwaga staniała i jest coraz więcej odważnych.
K
Trochę jednak "zaspałem" - wystąpienie Pana Senatora datowane jest na 24 kwietnia 2008 roku. Za to teraz dostrzegam źródło obaw Pana Senatora przed mazurskim piractwem:
Anonimowe jachty były i są postrachem na szlakach, dając ujście wszelkim patologiom do bandytyzmu włącznie. W konsekwencji zmniejszy się bezpieczeństwo żeglujących."
Jest to końcowe zdanie artykułu z "Gazety Prawnej" zamieszczonego w gorącym sierpniu 2007 roku, zaraz po ostatecznym uchwaleniu 7,5 metrowego "bezpatencia" przez Sejm. Jego autorem jest... tak, zgadliście. Gensek Sztosio we własnej osobie!
http://kriziz.blogspot.com/2007/08/bez-patentw.html
No i mleko się wylało:-))) P. senatorze no to tak po męsku, sam Pan to napisał czy otrzymał "pracę zleconą" i złożył tylko podpis?
"Anonimowe jachty były i są postrachem na szlakach, dając ujście wszelkim patologiom do bandytyzmu włącznie. W konsekwencji zmniejszy się bezpieczeństwo żeglujących."
I ode tego juz lata zgodnie z przepowiednią Sekretarza Generalnego PZZ p. Zbigniewa Stosia(wypowiedź powyżej) na wszelkich wodach RP pojawią się nieoznakowane kanonierki z lufami wymierzonymi w nieszczęśników żeglarzy - po czym padnie komenda "ognia" i ... niezidentyfikowana kanonierka, pozostawiając zgliszcza, rannych broczących krwią i zabitych odpłynie ukrywajac się we mgle poszukajżc następnego celu swych niecnych, anonimowych działań......
Jakby ktoś pisał taką powieść hiobową powieść ala "przepowiednie PZZ " to dysponuję dalszymi scenariuszami zdarzeń...
Pzdr
Kocur
Jakie anonimowe, jakie anonimowe? P. Stosio udaje, że nie zna obowiązującego prawa:-((( Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dn. 28 kwietnia 2003 r. w sprawie przepisów żeglugowych na śródlądowych drogach wodnych w Rozdziale 2 § 2.02. Znaki rozpoznawcze małych statków mówi wyraźnie jak powinny być oznaczone jednostki. Ot następny kłamczuszek...
Uuuuu Panie Senatorze nieładnie... nie ładnie tak manipulować i wpuszczać Pana Premiera w kanał
Szefostwo klubu senackiego PO zostało poinformowane o negatywnym odbiorze tego oświadczenia przez sporą część środowiska żeglarskiego. Zwrócono uwagę, że tego typu oświadczenia godzą w liberalny wizerunek PO jako partii postępu i swobód obywatelskich. Być może Pan senator Konopka został wprowadzony w błąd co do meritum zmian i ich sensu. Mam podstawy przypuszczać, że sprawa będzie miała swój dalszy ciąg na forum klubu senackiego PO... To może wiele wyjasnić.
Pozdrowienia
JureK
W białym szkwale zginęło dziesięciu żeglarzy - większość z nich nie miała uprawnień do prowadzenia jachtów.
Jeszcze nie wszystkie postępowania zakończone - brak opinii biegłych w 2 przypadkach
Z dotychczasowych postępowań, które jak na razie były umarzane wynika:
- 12 ofiar śmiertelnych, wśród nich 1 st.j.
- wszyscy prowadzący mieli wymagane uprawnienia,
- w 2 przypadkach biegli mieli zastrzeżenia do stanu technicznego jachtów
(raz nieszczelne komory i raz zły stan techniczny) nie było zastrzeżeń do
papierologii w zakresie stanu technicznego,
- nagminny brak kamizelek, ale w jednym przypadku utonęła osoba w kamizelce (duża fala podczas holowania - do brzegu?)
- większość utonięć na Mikołajskim, gdzie jest wąsko, a więc blisko od
brzegu, można było uciec, ale zabrakło przewidywania,
- brak systemu ostrzegania meteorologicznego,
- zdaniem p prokuratora omawiane wypadki są wynikiem słabego wyszkolenia, bo pomimo braku ostrzegania zbliżająca się nawałnica była widoczna z dużym wyprzedzeniem
Przypomnieć należy senatorowi kłamczuszkowi, że do końca 2007 roku obowiązywał limit 5 m powyżej którego należało mieć uprawnienia. Gdyby którykolwiek sternik ich nie miał, prokuratura postawiłaby mu stosowne zarzuty.
Nie, nie pozwoliła, bo wg znanej i lubianej Ustawy, Art. 53a., ust. 1:
Prowadzenie statków przeznaczonych do uprawiania sportu lub rekreacji, zwane
dalej „uprawianiem żeglarstwa”, wymaga:
1) posiadania odpowiedniej wiedzy i umiejętności z zakresu żeglarstwa oraz
2) przestrzegania zasad bezpieczeństwa.
A więc owo tak podniecające Senatora prowadzenie jachtów przez ludzi bez doświadczenia i jakichkolwiek umiejętności - cały czas jest, pomimo "srogiej liberalizacji", zabronione.
Czy Senator przed rozpoczęciem krucjaty przeciwko obowiązującemu stanowi prawnemu zadał sobie trud zbadania, z czym usiłuje walczyć?
Jurek
Panu senatorowi leży na sercu obrót gospodarczy tak więc proponuję aby ze względu na lokalne niebezpieczeństwo lobbował za wprowadzeniem obowiązkowych patentów tylko na jeziorach mazurskich przy zwolnieniu innych akwenów w Polsce od tej kuli u nogi. Myślę, że uzyska pochwałę od przedsiębiorców na Mazurach a na pewno w gminach nad Notecią, Zalewem Wiślanym, Jeziorakiem, Zatoką Gdańską i Zalewem Szczecińskim;)) Grunt to mieć dobrą kadrę fachowców w swoich szeregach:)))
Odnośnie ofiar to wydaje mi się, że trudno było zdobyć uprawnienia, o których wspomniał pan senator biednemu dziecku, którego nie uratowali rodzice po wywrotce:(( Tak wykorzystywać ludzką tragedię to wstyd i nie przyzwoitość!!
pozdrawiam
krzysztof
ps. a może by poddał pomysł o cenach regulowanych i dopłatach dla czarterodawców;) Może koledzy z Klubu podchwycą?
Ale "nasz" senator nie kłamie:-)))) Hi... Hi... ciekawe czy ten który wsadził senatora Konopkę na minę zleci ze schodów? No bo oszukiwać Premiera to nie jest w kij dmuchał...
"Zniesienie uprawnień i rejestracji jachtów to publiczne wyrażenie zgody na piractwo wodne, a także skazanie użytkowników dróg wodnych na realne niebezpieczeństwo utraty majątku, zdrowia, a czasami życia. Żaden rząd nie powinien brać na siebie takiej odpowiedzialności, zwłaszcza rząd państwa obywatelskiego, jakim jest Polska."
To w innych krajach rządy jakoś potrafią sobie poradzić a u nas nie??? Panie senatorze jest pan defetystą:-))))) Hop... Hop... p. senatorze w innych krajach jakoś nie ma rejestracji uprawnień i rządy biorą taką odpowiedzialność na siebie. A może to pan nie dorósł do życia w państwie obywatelskim?
"stopień trudności kierowania pojazdami wodnymi, zwłaszcza żaglowymi, jest dużo większy niż w przypadku jazdy samochodem."
Być Senatorem z Piszu i nie widzieć dzieci pływające na Optymistach to chyba trzeba być ślepym. Ech, p. Senatorze:-((( nie tylko kłamczuszek ale do tego jeszcze ślepy.
Bardzo bym chciał aby rząd zrozumiał w końcu, że odpowiedzialność za siebie ponoszę sam. Gdzieżbym śmiał obciążać rząd odpowiedzialnością za moje niecne postępki (w tym przypadku na wodzie).
Pozdrawiam
Wodniakzmarnymstopniemżeglarzaalezatozpraktykądużą
(nigdy nie lubiłem poddawać się rygorom - stąd mój stopień najniższy)
Piotr Marszałkowicz
Dobrze jak senator gada bzdury będące nam na rękę źle jak inne.
Tomkowi Janiszewskiemu jakoś nie przeszkadzało jak pani senator na komisji senackiej powtórzyła po nim oczywiste bzdury. „Dotychczas obowiązujące w polskim systemie prawnym przepisy dotyczące uprawiania turystyki oraz rekreacji zeglarskiej i motorowodnej mają peerelowski rodowód i są realizacją idei państwa totalitarnego, którego celem było zamkniêcie dostępu do tej dziedziny dla szerokich rzesz społeczeństwa w obawie przed ucieczką i kontaktem ze światem zachodnim”.
A wszyscy doskonale wiemy iż właśnie PZŻ umożliwiał szerokim rzeszom społeczeństwa dostęp do pływania poprzez:
1. Inicjowanie tworzenia takich przepisów, by żeglowanie po morzu było w ogóle możliwe.
2. Wydawanie i kolportaż literatury i planów budowlanych łodzi i jachtów.
3. Starania o zakup sprzętu.
Krzysztof.
Tomkowi Janiszewskiemu jakoś nie przeszkadzało jak pani senator na komisji senackiej powtórzyła po nim oczywiste bzdury. „Dotychczas obowiązujące w polskim systemie prawnym przepisy dotyczące uprawiania turystyki oraz rekreacji zeglarskiej i motorowodnej mają peerelowski rodowód i są realizacją idei państwa totalitarnego, którego celem było zamkniêcie dostępu do tej dziedziny dla szerokich rzesz społeczeństwa w obawie przed ucieczką i kontaktem ze światem zachodnim”.
Ja o zupie, ty o du...
Jest takie dość trafne powiedzenie, które tu pasuje jak ulał. Pani senator powiedziała prawdę, bo:
- obecny system prawny ma korzenie z rodem żywcem z PRL
- ideą państwa totalitarnego było zamknięcie dostępu do żeglowania w obawie przed kontaktem ze światem zachodnim
A Ty znów majaczysz nie na temat, bo coś tam piszesz o tym co robił, a czego nie robiłł PZŻ w tamtym czasie. Przeczytaj sobie jeszcze raz wypowiedż pani senator i sprawdź czy jest tam coś na temat PZŻ. No chyba, że PZŻ był częścia tamtego totalitarnego państwa. Był?
Był to bardzo dobry system ale nie na prywatne jachty rekreacyjne
K
I tak własnie wyglada dyskusja z Tobą. Ja o zupie ty o du... Z zarzutu stawianego Tomkowi odnośnie stosowania zasady Kalego, prześlizgujesz się na to co znaczyły kwity PZŻ w perelu. Wiesz co g..no mnie obchodzi to co to były za kwity i jakie miały znaczenie. Ja zacząłem zeglować w 88 roku, tuż przed upadkiem komuny i to od razu na swoim jachcie. I wiem, że po to aby na nim żegolować musiałem się ustawić w kolejce po patent PZŻ. Samo prawo własności nie wystarczało. I dodam, że był to pierwszy i ostatni w mojej karierze kurs firmowany przez Twój związek. Zatem wisi mi i powiewa jaką pozycję miał PZŻ w systemie totalitarnym, co ułatwiał a w czym przeszkadzał. W moim odczuciu, dla mnie, jest to zwyczajnie piąte koło u wozu. I skończ wreszcie z tym co było, a zajmij się czymś pożytecznym w teraźniejszości, bo zachowujesz się jak facet bez jaj.
Absolutne EOT.
Po zmianach ustrojowych PZŻ z powodu zaprzestania przez Państwo dotowania sportu (poza piłką nożną) to co dotychczas było dla PZŻowi zbędną kulą u nogi stało się źródłem finansowania sportu przede wszystkim w Okręgach.
Problem nr 2
1. PZŻ przed długie lata był głosem środowiska żeglarskiego.
2. Opowieść o inspektorach technicznych jako beneficjentach jest chyba przesadzona, skoro inspektor otrzymywał od 20 (słownie dwudziestu) do 100 zł (słownie stu) za przegląd techniczny jednej łódki zależnie od wielkości i wyposażenia to trudno mówić o kosztowności raczej o pracy (w przypadku jachtów prywatnych utrzymywanych na własny użytek faktycznie niepotrzebnej). Powiem Tobie że w Wielkopolskim OZŻ mieliśmy trudności w wyszukaniu odpowiednich kandydatów na inspektorów (podobnie zresztą jak na sędziów regatowych). Na przykład w Zbąszyńskim Klubie Żeglarskim na udział w szkoleniu i przyjęcie na siebie obowiązków inspektora (po długim moim molestowaniu) zdecydował się w końcu komandor bo nikt inny nie chciał.
3. Wolałbym by PZŻ zamiast jak to raczyłeś nazwać „pasożytniczych przywilejów prawnych” Związek otrzymywał należne mu dotacje proporcjonalne do osiąganych wyników sportowych nie tylko na szkółki optymiściarskie i kadrę narodową a na cały sport tak by do tej kadry było naprawdę z czego wybierać. Pisałem już chyba na tym forum jak znikły przywileje dające klubom płetwonurków monopol na wykonywanie prac podwodnych to po kilku latach znikły w klubach sekcje sportowe, które przywoziły do Polski medale mistrzostw świata.
Podsumowanie.
Cytat:
"Dotychczas obowiązujące w polskim systemie prawnym przepisy dotyczące uprawiania turystyki oraz rekreacji zeglarskiej i motorowodnej mają peerelowski rodowód i są realizacją idei państwa totalitarnego, którego celem było zamkniêcie dostępu do tej dziedziny dla szerokich rzesz społeczeństwa w obawie przed ucieczką i kontaktem ze światem zachodnim”
Sprostowanie
1. Stopnie PZŻ nie są produktem PRL a ich rodowód sięga czasów Polski miedzywojennej.
2. Celem ich kultywowania było „znalezienie dziury w murze” umożliwiającą Polakom jakiekolwiek żeglowanie.
A tak a propos doszły do mnie informacje (tu na tym forum) że armatorzy w kuluarach komisji sejmowej obradującej w sprawie żeglarstwa śródlądowego pokazywali rachunki za przeglądy jachtów morskich.
Czy przypadkiem nie była to kolejna manipulacja?
Krzysztof
K
1. Szkolenie zawodników
2. Szkolenie kadry (trenerskiej i sędziowskiej)
3. Sprzęt
4 Organizacje imprez.
Inaczej nie ma wyczynu i nie ma sportu wide konkurencje podwodne w RP.
Jedyny związek, który ma pieniądze to PZPN
Na jedyne mistrzostwa Swiata w ej dyscyplinie Państwo dało:
1. Na remonty 5 stadionów około 2 miliardów złotych
2. Na stadion Narodowy około miliarda złotych
3. Na zasiłki dla bezrobotnych dla tych co stracili pracę na stadionie 10 lecia.
4. Na intratne posadki dla koordynatorów euro przy ministerstwie sportu
A kolejne mistrzostwa świata i europy w żeglarstwie odbywają się w Polsce za pieniądze z naszych patentów i rejestracji.
K
Sport wyczynowy wymaga pieniędzy na: /.../
I jeszcze na:
1. Gumiaki
2. Sztormiak
3. Laptop
4. Suwmiarkę
T.
A jak sobie radzą zwiazki kolarstwa,pływacki,LA? Tam nie ma patentów i rejestracji.Kolega tak narzeka,a ile programów w mediach poświęconych jest żeglarstwu w porównaniu z piłką nożną.Ilu ludzi ma szansę przyjrzeć się regatom poprzez telewizję.Związek nie robi kompletnie nic,by przybliżyć szerszym rzeszom społeczeństwa tematykę zawodów żeglarskich.Mówi się,że w Polsce żegluje ok 2 mln ludzi? To gdzie dla nich programy.Tak, są krótkie migawki w TVN i Teleexpresie,głownie z nieszczęść.Nie ma zainteresowania PZŻ-tu propagowaniem sportu żeglarskiego, to i nie ma pieniędzy.Proste.
Jurek
jest jeden program na telewizji zdaje się polonia o tematyce marynistycznej, prowadzi go Marek Szurawski i Sławek Klupś - "Opowieści wiatru i morza" , ale z tego co sie orientuje PZŻ nie przyłożyło ręki do tego programu (mogę się mylić)
PZŻ mogło by zrobić program "jak złupić zwykłego żeglarza" co najwyżej.
Tylko na jakiej podstawie szanowny pan Krzysztof Kwaśniewski tak twierdzi? Kto to są wszyscy? Pan Kwaśniewski popełnia błąd myślowy, wydaje mu się że gdyby nie było PZŻ-eta to nikt by nie uprawiał żeglarstwa. Wiedza z zakresu nawigacji pozostała by tajemną.
1. Inicjowanie tworzenia takich przepisów, by żeglowanie po morzu było w ogóle możliwe - a Szwedzi nie mają jakiś specjalnych przepisów i sobie żeglują bez problemów
2. Wydawanie i kolportaż literatury i planów budowlanych łodzi i jachtów - proszę przeglądnąć szanowny panie Krzysztofie ile ostatnio ukazało sie pozycji dotyczących żeglowania do których nie przyłożył PZŻ moim zdaniem wręcz przeciwnie - dostęp do literatury fachowej był utrudniony.
3. Starania o zakup sprzętu - od kogo i dla kogo?
Moi koledzy żeglarze opowiadali mi o tych ułatwieniach: przed planowanym rejsem przychodzili smutni i pytali czy aby kandydat na rejs stażowy na pewno wróci - rozpytywali wśród znajomych! Jak płynęli na Bornholm to zrobili rundkę dookoła wyspy i z powrotem do Świnoujścia.
Panie Krzysztofie czy za komuny mogły by być bardziej rygorystyczne przepisy dotyczące żeglarstwa - oczywiście. Pańska obrona pezeżeta przypomina kawał o Skinie który uratował życie staruszce - mógł ją wepchnąć pod samochód, a jej tylko rękę złamał.
Tomkowi Janiszewskiemu jakoś nie przeszkadzało jak pani senator na komisji senackiej powtórzyła po nim oczywiste bzdury. „Dotychczas obowiązujące w polskim systemie prawnym przepisy dotyczące uprawiania turystyki oraz rekreacji zeglarskiej i motorowodnej mają peerelowski rodowód i są realizacją idei państwa totalitarnego, którego celem było zamkniêcie dostępu do tej dziedziny dla szerokich rzesz społeczeństwa w obawie przed ucieczką i kontaktem ze światem zachodnim”.
Cytowane słowa były wstępem rozpoczynającym wystąpienie Pani Senator Doroty Arciszewskiej - Mielewczyk podczas posiedzena Senatu RP, które miało zadecydować o losie nowelizacji Ustawy o Żegludze Śródlądowej (a nie posiedzenia jakiejś tam komisji):
http://www.senat.gov.pl/k6/dok/sten/034/34sten2.pdf
Owszem, w tej wypowiedzi znalazły się i moje słowa. Zostały one wzięte z maila który na niniejszej witrynie zatytułowałem: "Mój kij... w szprychy Chocimskiej".:
Dotychczas obowiązująca ustawa, znowelizowana pod koniec ubiegłej kadencji zdominowanego przez siły lewicy parlamentu nałożyła na armatorów niesprawiedliwy obowiązek świadczenia danin pieniężnych na rzecz prywatnej instytucji: Polskiego Związku Żeglarskiego.
Można zapoznać się z jego całością pod adresem:
http://www.kulinski.gdanskmarinecenter.com/art.php?id=415&st=390&fload=1
Zatem możesz się Pan pastwić odtąd nad tym textem. A Panią Senator Arciszewską zostaw Pan w spokoju.