Przyjaciele,
Systematycznie czytujecie tu o wrocławskim periodyku żeglarskim SZKWAŁ. Czytujecie, bo Ewa Skut mnie lubi i o mnie pamięta. Newsy czytuje oczywiście i nasz "Batiar", czyli Zbyszek Klimczak. Wreszcie się odwazył i poprosił o przysłanie ostatniego numeru. Dostał kilka i cały utonął w nostalgicznym nastroju. Nie wiem, czy to dobry nastrój, kiedy ma sie na głowie wyprawienie "wieczoru kawalerskiego". To tekst raczej dla starszych Czytelników, ale kto wie - może młodzież też ciekawa w jakiej to oprawie drzewiej żeglowano i o żeglowaniu pisywano. Tak czy inaczej - wrocławianki i wrocławianie odbierają należne uznanie. Czy moge się podczepić ?
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_____________
Drogi Jerzy......... Nad wrocławskim „Szkwałem” - takie sobie myśli.....
Agnieszka Pełka- Szajowska była tak uprzejma, że podrzuciła mi kilka numerów tego pisma, o którym czasem czytałem newsy na Twojej witrynie. Pełne uznania i szacunku dla efektów pracy kilku wspaniałych Pań z Wrocławia. Ale nigdy, aż do tej chwili, nie miałem tego pisma w ręce. Teraz od kilku dni nadrabiam zaległości i czytam każdy numer od deski do deski. Nie powiem abym w „Żaglach” czy „Jachtingu” czytał wyłącznie swoją twórczość ale bez obrazy, żadnego numeru „od deski do deski”, jak w tym wypadku, też nie czytam. Konieczność pisania dla każdego coś ciekawego takim właśnie efektem się objawia, tego wymaga komercja a czytelnik zawsze może jakąś stronę opuścić. W wypadku „Szkwału”, trochę przypomina mi pierwsze numery „Żagli”, mamy od pierwszej do ostatniej strony do czynienia z czymś co nazywam intymną, pełną nastroju , atmosferą żeglarską. I to obojętnie czy mowa jest o rejsie morskim czy szuwarowo-bagiennym lub o jakiejś żeglarskiej imprezie kończonej przy grillu lub ognisku. Pismo wychodzi pod egidą Wrocławskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego. Z kart pisma przemawiają też do nas działacze tego Związku i ich czyny. W większości zdjęcia Panów w moim wieku ale jakoś z tego co czytam, nie wynika aby słowa o Betonie i Leśnych Dziadkach do nich pasowały. I sobie myślę.... jeśli jest tak dobrze, dlaczego jest tak źle ? Czy ja się myliłem odchodząc przed laty od działalności w Związku, widząc bezsens wysiłków czy to Ci dostojni panowie mieli rację. I dalej sobie myślę, jak dochodzi do sytuacji, że z Sejmików okręgowych jadą na Sejmik PZŻ delegaci pozbawieni nowoczesnej wizji żeglarstwa, niezdolni do reformowania Związku i przywrócenia mu roli reprezentanta i obrońcy interesów żeglarzy przed zakusami biurokratów. A przecież ze stron „Szkwału” przemawia do nas czyste żeglarstwo stanowiące zgrzytliwy dysonans do tego, jak postrzegamy działalność całego Związku a więc i Okręgów. Może nasze dzielne Panie Redaktorki, robiące ten dobry magazyn podejmą się trudu wyjaśnienia tego paradoksu. Ze mną i mnie podobnymi, Polski Związek Żeglarski odmawia jakiejkolwiek dyskusji czy wymiany zdań. Może więc w ramach tego samego Okręgu i Redakcji pisma, które nazywa się „Pismo Wrocławskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego” podjęta zostanie próba wyjaśnienia tej sytuacji. Może ja trochę hamletyzuję i źle odczytuję postawy wrocławskich działaczy, może oni myślą identycznie jak Panowie : Durejko, Stosio czy Heinrich ?! Ja bym chętnie poczytał wywiad-rzekę z działaczami WOZŻ na temat „ My a kierunki i granice liberalizacji przepisów żeglarskich w RP” i drugi na temat „Rola Polskiego Związku Żeglarskiego w żeglarstwie rekreacyjnym” a może i trzeci „Przymus czy edukacja ? ”. Może to co nie udało się dokonać z „górą” da się budować od dołu? Może.... z dużym znakiem zapytania ale czy nie warto spróbować? Kochane Panie Redaktorki, przed Wami niepowtarzalna szansa definitywnego wyjaśnienia jak się sprawy naprawdę mają. Może tego dokonać Wasze pismo i powinno, ponieważ komercyjne magazyny żeglarskie tego nie zrobią, choćby Redaktorzy Naczelni stawali na głowie. Tylko w Redakcjach są żeglarze ale nad sobą mają biznesmenów a Wy , Szanowne Panie macie nad głową czystych żeglarzy. To olbrzymia szansa, której nie wolno zmarnować. I na koniec- ich milczenie będzie dla mnie najbardziej wymowne a radość z zabrania głosu niewymowna.
Zbigniew Klimczak – pozdrawia wszystkich już w rejsowym nastroju.