CZERWCOWY "SZKWAŁ"

Ewa Skut nadal mnie lubi, mimo moich różnych wyskoków. To się nazywa być tolerancyjną i mieć rozwinięte poczucie humoru. Dowodem materialnym owej wyrozumiałosci i wielkoduszności są oczywiscie numery SZKWAŁU, które regularnie do mnie nadchodzą. W lewej ręce trzymam czerwcowy numer, a prawą reką wystukuję ten tekst.
Tym razem nie przepiszę kompletnego "spisu treści", a skupię się tylko na wybranych pozycjach.
Największy i najbardziej praktycznym uznałem własnie (co za zbieg okoliczności :-) ) artykuł Ewy o wyspie Charcota leżącej tuż przy lodowym kontynencie Antarktydy po stronie Oceanu Spokojnego. Jest to opis tegorocznego rejsu z Ziemi Ognistej do szerokości 70o11'S i z powrotem. Przy okazji proszę o przysłanie mi fotki humbaka (str. 17), z przenaczeniem dla Prezesa SAJ (Grzegorz Kuchta) - armatora jachtu "Humbak".
Drugi artykuł, który chciałbym aby ambitni żeglarze potraktowali jako lekturę obowiązkową jest długi list Ryszarda Kobosa z Palma de Mallorca. Jest to historia życia mężczyzny, który od maleńkosci marzył o żeglowaniu, ale proza życia sprowadzała go do parteru. Jako prawdziwy mężczyzna zdobył piękną, wiotką, janowłosą, spłodził syna, wybudował dom, posadził kilka drzew i po odchowaniu syna do wieku pomocnika ... pojechał do Sopotu kupić... dokumentacje jachtu stalowego. Budował go wiele lat z dużym poświęceniem. Tak dużym, że nie wytrzymała tego jego żona. Z listu skierowanego do Dolnośląskiego Bractwa Szyprów dowiecie się też o perypetiach związanych z transportem jachtu z głębokiego śródlądzia na morze oraz o innych kłopotach zastawianych na armatora. Kto by chciał wysłać SMS do Ryśka to podaje numer: 627 360 492.
Z tekstem tym kontrastuje List do Redakcji autorstwa wypróbowanego odwiecznego szkodnika idei swobodnego żeglowania - doktora od procesów decyzyjnych i manewrów monachijskich, wieloletniego guru polskiej mysli szkoleniowej, który oczywiście jest załamany zwolnieniem skipperów jachtów do 7,5m z obowiązku posiadania pezetzetowskich kwitów (i opłat). Jest to oczywiście riposta na artykuł Krzysztofa Klocka - zamieszczony w poprzednim numerze. Otóż Autor listu o dziwo przywołuje braki w szkoleniu z zakresu meteorologii na kursach i egzaminach, których programy sam pisał. Na dodatek powołuje na ten użytek tragedię mazurską, wypomina Prezydentowi RP brak veta do ustawy i robi sobie jaja z korespondencji z senatorem Markiem Rockim. Ja się nie dziwię, bo znam Autora chyba 20 lat. Ja się dziwię natomiast mojej ulubionej Redakcji, że coś takiego puściła do druku. Dlaczego? Bo to jest czystej wody demagogia.
Polecam także rozmowę z kpt. Janem Majerem, członkiem kapitańskiej CKE oraz konsultantem GKSz.

Numer dobry, równy. Zmieniłbym jednak drukarnię, bo fotografie wewnątrz numeru są naprawdę marnej jakości. To nie wina taniego papieru. Mam skalę porównawczą.
Poproszę o klik dla Wrockówien
Kamizelki i żyjcie wiecznie !
Don Jorge

Komentarze
Czy redakcja może? ...a czujność potrzebna nadal Robert Hoffman z dnia: 2008-08-09 15:53:11