PANIE MINISTRZE - MA PAN ZŁYCH PODPOWIADACZY
Nie ma co ukrywać - projekt Rozporządzenia Ministra Sportu i Turystyki w sprawie prowadzenia jachtów szkodzi żeglarstwu, samorządom terytorialnym, usługodawcom i producentom oraz próbuje ustanowić krajowy związek sportowy decydententem, monopolistycznym beneficientem i władzą nad działalnością pozasportową. A na dodatek, aby było śmieszniej - tekst projektu zawiera kompromitującę błędy z dziedziny legislacyjnej. No cóż - opracowanie jest amatorskie, bo wykonane przez amatorów liczących na odcinanie kuponów.
Poniżej zamieszczam tekst opinii Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych, które zostało wysłane do ministra Mirosława Drzewieckiego. Moim zdaniem - SAJ ograniczył się tylko do wskazania oczywistych błędów w projekcie, aby przekonać ministra, że podpowiadacze są złej woli dyletantami. Pozostaje natomiast otwarta sprawa wizji jaka (i czy) potrzebna jest regulacja prawna. Według mojej wiedzy SAJ ma taką wizję i jest przygotowany aby usiąść do stołu z prawnikami Ministestwa.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
___________________________
STOWARZYSZENIE ARMATORÓW JACHTOWYCH
(Boat Owners Society in Poland)
Rok założenia 1991
ul. Przełom 10, GDAŃSK-Górki Zach. 80-643, tel/fax 058 3070927 info@saj.org.p
________________________________________________
________________________________________________
Gdańsk, dn.22 września 2008 r.
Ministerstwo Sportu i Turystyki
ul. Senatorska 14
ul. Senatorska 14
00-921 Warszawa
Fax: +48 22 244 32 47
UWAGI DO PROJEKTU ROZPORZĄDZENIA W SPRAWIE PROWADZENIA
STATKÓW PRZEZNACZONYCH DO UPRAWIANIA ŻEGLARSTWA
W związku z ogłoszeniem 17.09.2008 r. w Biuletynie Informacji Publicznej Ministerstwa Sportu i Turystyki projektu rozporządzenia w sprawie prowadzenia statków przeznaczonych do uprawiania żeglarstwa z 03.09.2008 r. Rada Armatorska Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych przedstawia poniżej szczegółowe uwagi do poszczególnych paragrafów projektu.
Par 1
Zapisy zawarte pod nazwą przepisy ogólne nie odpowiadają wymogom techniki prawodawczej zawartym w par. 125 rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów w sprawie zasad techniki prawodawczej i po skorygowaniu o niżej przedstawione uwagi winny być przeniesione w odpowiednie miejsca.
Par. 1 pkt 2. Interpretacja treści ustawy wskazuje, że ustawodawca nie uznaje zasadniczo za konieczne przeprowadzenie egzaminów o czym świadczy użycie wyrazu „jeżeli”. Uznaje, że taki przypadek może nastąpić ale jak wynika z interpretacji treści może mieć zastosowanie tylko w przypadku uprawiania żeglarstwa na jachtach żaglowych. Niecelowe bowiem jest egzaminowanie z wiedzy z żeglarstwa czyli uprawiania sportu na statkach o napędzie żaglowym osób prowadzących statki o napędzie mechanicznym nie posiadające żagla. Dlatego też jedynym właściwym związkiem sportowym, który mógłby przeprowadzać egzaminy może być tylko i wyłącznie Polski Związek Żeglarski. Nałożenie w rozporządzeniu na osoby prowadzące statki o napędzie mechanicznym obowiązku zdania płatnego egzaminu i do tego potwierdzającego posiadanie wiedzy w zakresie żeglarstwa stanowi niedozwolone ograniczenie wolności i praw obywatelskich naruszające art. 2 w zw. z art. 31 ust 3 Konstytucji. Przy czym konieczne jest podkreślenie wydaje się znanej legislatorom zasady, iż interpretacje rozszerzające przy ograniczaniu praw i wolności są niedozwolone.
Dodatkowo w naszej ocenie nastąpiło przekroczenie delegacji ustawowej co jest niezgodne z art. 92 Konstytucji. Minister Sportu ustala w projekcie rozporządzenia, iż patent wydaje się osobie:, „która zdała egzamin potwierdzający posiadanie odpowiedniej wiedzy i umiejętności z zakresu prowadzenia statków przeznaczonych do uprawiania żeglarstwa” natomiast zgodnie z zapisem art. 53a ustawy o KF ustawodawca wskazuje, że egzamin musi potwierdzać posiadanie wiedzy i umiejętności z zakresu żeglarstwa a nie „uprawiania żeglarstwa”, który to zwrot ma swoją quasi definicję w ustawie o KF. Stanowi to odstępstwo od delegacji uzyskanej od ustawodawcy.
Jak wyżej wykazaliśmy ustawodawca nie nakazuje przeprowadzania egzaminów dla wydania każdego z dokumentów potwierdzających umiejętności w zakresie żeglarstwa. Dlatego też winna ulec zmianie treść przedmiotowego paragrafu. Jednocześnie uznajemy, iż nie ma przesłanek pozwalających Ministrowi na wprowadzenie w zgodzie z konstytucyjną zasadą proporcjonalności egzaminów na stopnie żeglarskie i motorowodne, które dotychczas można było uzyskać bez zdawania egzaminu. Byłoby to nieuzasadnionym ograniczeniem praw i wolności obywatelskich.
Par. 2 ust 2 pkt 2
Przedmiotowy punkt wymaga skreślenia. Nałożenie obowiązku posiadania dokumentu „potwierdzającego odbycie wymaganego stażu pływania” stanowi naruszenie art. 92 Konstytucji tj. przekroczenie przez Ministra delegacji ustawowej zawartej w art. 53a ust 11 ustawy o KF. Również co istotne przyjęcie interpretacji pozwalającej Ministrowi na ustanowienie dowolnych wymagań naruszyłoby normę wynikającą z art.115 i 116 w zw. z art 65 rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów w sprawie zasad techniki prawodawczej.
Par. 3
Wydaje się, że zapisy tego paragrafu są umieszczone w złym miejscu. Logicznym jest ułożenie poszczególnych regulacji w miejscach, które szczegółowo opisują uprawnienia dla danego stopnia. Jednocześnie należy zwrócić uwagę w par. 3 ust. 4, na sformułowanie „ odpowiednio do swoich kwalifikacji” . Takie sformułowanie bez wyczerpującego wskazania tych kwalifikacji i odpowiadających im uprawnień do prowadzenia statków żaglowych lub o napędzie mechanicznym w akcie rangi rozporządzenia należy uznać za błędne ze sztuką legislacji. Dlatego też należy punkt ten usunąć lub doprecyzować. Nie można pozostawiać w rozporządzeniu spraw nie rozstrzygniętych.
Par. 4
Zapisy ustępu 1 są zbędne, ponieważ obowiązek przestrzegania przepisów zawartych w innych ustawach wynika z systemu prawa i powtarzanie tej ogólnej zasady w rozporządzeniu jest niepotrzebne i nie zgodne z zasadami techniki prawodawczej naruszając jego art. 115 i 118
Odnośnie ust. 2 należy wykreślić zapis ”zgodnie z przepisami bezpieczeństwa i kartą bezpieczeństwa danego statku”. Po pierwsze nie wszystkie statki są zobowiązane lub mogą posiadać kartę bezpieczeństwa, która to co należy podkreślić nie została tu zdefiniowana. Zastosowanie spójnika „i” powoduje, że statki nie posiadające karty bezpieczeństwa nie mogą wypełnić normy prawnej zawartej w tym przepisie. Jest to niezgodne z zasadami legislacji, ponieważ adresat normy prawnej musi mieć możliwość wykonania wynikających z niej nakazów i znać zakres obowiązujących go nakazów. Po drugie Minister przywołuje i zarazem odsyła do przepisów bezpieczeństwa bez wskazania konkretnych aktów prawnych co nie jest zgodne z wymogiem postawionym Ministrowi przez ustawodawcę w art. 53a par. 11 ust. 1. Nakaz ustalony przez ustawodawcę zobowiązuje Ministra Sportu do opracowania i jednoznacznego wskazania zasad bezpieczeństwa przy uprawianiu żeglarstwa.
Odnośnie ust. 3 Wydaje się, ze przedstawione zapisy są logiczne. Należy jednak zwrócić uwagę, że korzystanie z tego przepisu będzie bardzo utrudnione a zatem jego wprowadzenie może mieć jedynie charakter szkoleniowy. Nie da się jednoznacznie ustalić czym są trudne warunki atmosferyczne. Nie są one zdefiniowane jako np. warunki sztormowe. Jest to o tyle istotne, że dla różnego rodzaju sprzętu ale co ważniejsze dla każdej osoby indywidualnie trudne warunki atmosferyczne mogą oznaczać zupełnie coś innego. Nie wspominając już o kontrolujących, którzy mogą mieć zupełnie inne odczucia. Tym bardziej wątpliwe wydaje się nakazanie zachowania szczególnych środków bezpieczeństwa. Wydaje się, że w przypadku gdy Minister uważa za niezbędne pouczenie adresatów normy prawnej winien zgodnie z zasadą należytej staranności wskazać szczegółowo te szczególne środki bezpieczeństwa a nie pozostawiać wymóg sformułowany nie ostro i pozwalający na nieograniczoną dozę uznaniowości. Taki zapis jaki jest obecnie proponowany w naszej ocenie nie wypełnia delegacji ustawowej.
Par. 4 ust. 4 stanowi w naszej ocenie przykład prawa blankietowego, którego stosować nie wolno. Co jest zresztą istotne sprawy związane ze sportem kwalifikowanym są regulowane zapisami innej ustawy niż ustawa o kulturze fizycznej i sporcie na mocy której wydawane będzie projektowane rozporządzenie. Dlatego też zapis ten winien być usunięty gdyż narusza art. 92 Konstytucji oraz art. 115 rozporządzenia w sprawie zasad techniki prawodawczej.
Par. 5
W niniejszym paragrafie ust. 1 powtarza się zapisy zawarte w ustawach o żegludze śródlądowej i kodeks morski. Dlatego też wprowadzenie tego zapisu jest zbędne i niezgodne z zasadami techniki prawodawczej.
W ust. 2 nakłada się na załogę statku obowiązek znania procedur alarmowych. Nie wskazuje się jednak kto i jakim zakresie takie procedury ustala i na jakiej podstawie takie procedury mogą być ustanawiane. Co więcej w porównaniu z par. 6 ust 1 gdzie występuje osoba nie będąca członkiem załogi wydaje się takie zróżnicowanie wymagań bezpieczeństwa dla statków przeznaczonych do uprawiania żeglarstwa za niewłaściwe. Jeżeli zaś Minister chciałby regulować zasady bezpieczeństwa pasażerów lub konsumentów statków świadczących usługi turystyczne lub szkoleniowe to delegacja w ustawie o KF na to nie zezwala, bo nie jest to przedmiotem regulacji przepisów zawartych w tej ustawie.
Nie zrozumiałe jest dla nas wprowadzenie w ust. 3 sformułowania o uprawnieniach członków załogi. Taki zapis jest niezgodny z zasadą prawidłowej legislacji i spójności prawa, ponieważ żaden z przepisów ustawowych nie ustanawia i nie reguluje kwestii uprawnień dla członków załogi statków przeznaczonych do uprawiania żeglarstwa. Dlatego też zwrot „zgodnie z posiadanymi uprawnieniami” należy usunąć.
Par. 6 ust. 2
W naszej ocenie tak sformułowany zapis stanowi naruszenie konstytucyjnej zasady proporcjonalności. Nie znajdujemy uzasadnienia dla wprowadzenia tym przepisem nakazu posiadania środka asekuracyjnego w każdym przypadku wykonywania pracy na maszcie lub pokładzie. W myśl proponowanego zapisu dokręcenie np. ściągacza wanty w porcie wymaga posiadania środka asekuracyjnego. Jaki to ma być środek i jak ma wyglądać wg autora projektu egzekucja tego przepisu? Dotychczas tak ostry wymogi nie obowiązywały a nie ma wg nas przesłanek pozwalających wprowadzić ten przepis bez naruszenia art. 2 w zw. z art. 31 ust 3 Konstytucji. Dlatego też uważamy za niezbędne wykreślenie zaproponowanych zapisów.
Par. 6 ust. 3
Jak uprzednio dowiedliśmy brak definicji trudnych warunków atmosferycznych nie pozwala skutecznie egzekwować przepisu. Nadto kapitan może zadecydować najwyżej o możliwości zdjęcia środków asekuracyjnych lecz decyzja o ich noszeniu lub zdjęciu musi pozostać suwerenną decyzją członka załogi. Dlatego też powyższy przepis wymaga co najmniej przeredagowania.
Par. 7
Przepisy zawarte w par. 7 uważamy za całkowicie nie trafione. Możliwość samodzielnego prowadzenia każdego rodzaju statku do uprawiania żeglarstwa przez osoby powyżej 18 lat skutecznie wykluczą uprawianie żeglarstwa przez młodzież na jachtach jednoosobowych! Jest to szczególnie rażące w klasie Optymist gdzie pływanie zgodne z projektowanym przepisem byłoby skrajnie niebezpieczne jeśli w ogóle możliwe. Konstrukcja przepisu wyklucza zarazem sens uzyskiwania patentów przez osoby niepełnoletnie jeśli do prowadzenia statku niezbędna jest w myśl proponowanych przepisów osoba pełnoletnia, która też musi posiadać co najmniej taki sam patent. Taki zapis zniechęci również ideę szkolenia wśród osób niepełnoletnich a to oni dziś właśnie stanowią podstawową klientelę szkółek żeglarskich. Z konstrukcji proponowanego przepisu wynika brak rozróżnienia specyfiki żeglugi na różnym sprzęcie. Inaczej należy definiować wymogi bezpieczeństwa dla np. klasy typu Optymist a inaczej dla prowadzenia łodzi rozwijającej prędkość np. 50 km/h. Dlatego też należy zlikwidować niniejszy paragraf a ewentualne ograniczenia jeśli są obiektywnie niezbędne zamieścić w treści przepisu ustalającego poszczególne uprawnienia. Takie ograniczenie dostępu do sportów wodnych stanowi naruszenie przepisu Konstytucji nakazującemu władzy publicznej wspieranie rozwoju kultury fizycznej szczególnie u dzieci i młodzieży.
Par. 8
W naszej ocenie propozycje przedstawione w projekcie wymagają znaczących zmian. W naszej ocenie nieuprawnione jest ograniczenie praw uzależnione od wieku a szczególnie w przypadku proponowanego kapitana motorowodnego. Minister w naszej ocenie w tym przypadku przekracza delegację ustawową czym narusza normę art. 92 Konstytucji.
Kolejnym punktem zgodnie z przedstawioną już wyżej argumentacją jest konieczność zdawania egzaminu dla uzyskania stopni motorowodnych. Tu również wg nas naruszony zostaje art. 92 Konstytucji oraz zasady techniki prawodawczej. Kolejnym punktem, który winien być usunięty jest konieczność odbycia szkolenia. Przepisy ustawy zawarte w art. 53a nie pozwalają Ministrowi na nałożenie takiego obowiązku. Należy przypomnieć, że organy władzy działają zgodnie i granicach prawa. Co istotne to nałożenie obowiązku ograniczającego wolności i prawa i obywatela może mieć swoje źródło tylko i wyłącznie w ustawie a nadto musi spełniać konstytucyjną zasadę proporcjonalności. Narzucenie obowiązku odbycia szkolenia przeczy zasadzie państwa prawnego i musi być zlikwidowane. Nadto ustanowienie takiej bariery stanowi ograniczenie w rozwoju sportu i rekreacji. Należy zważyć, że zgodnie z propozycją Ministra Sportu i Turystyki uzyskanie możliwości prowadzenia bezpiecznego statku po wodach np. Zalewu Szczecińskiego czy Zatoki Gdańskiej wymaga wydatkowania ok. 1000 zł za kurs, 1200 zł na pozyskanie stażu, 200 zł za przeprowadzenie egzaminu i 50 zł za wydanie dokumentu. Stanowi to łącznie 2450 zł. Nawet zastosowanie ustawowej zniżki za egzamin dla młodzieży do 26 lat stanowi poważną barierę w dostępie do żeglarstwa. Podsumowując należy wskazać, że wprowadzenie łącznie wszystkich wymogów określonych w przedmiotowym paragrafie stanowi naruszenie delegacji ustawowej, zwiększenie wymagań i nie znajduje uzasadnienia. Również ilość proponowanych stopni wydaje się zbędna. Dlatego też uważamy, że przepisy zawarte w niniejszym paragrafie wymagają usunięcia nieprawidłowości i ograniczenia ilości stopni do dwóch: jednego dla prowadzenia jachtów na wodach śródlądowych i jednego dla wód morskich.
Par. 9
Zapisy niniejszego paragrafu wymagają wykreślenia ze względu na zarzut przekroczenia delegacji ustawowej. Jest niedopuszczalnym możliwość regulowania przedmiotowego zagadnienia w niniejszym rozporządzeniu. Szczególnie rażące jest naruszenie Konstytucji przez Ministra w przypadku ograniczenia wolności i praw obywateli w przypadku narzucenia obowiązku posiadania licencji w przypadku holowania łodzią dla prowadzenia której ustawa nie wymaga posiadania „stosownych dokumentów”. Obecny zapis jest niezgodny z Konstytucyjną zasadą państwa prawnego i wymaga usunięcia.
Par. 10
Uważamy za zbędne utrzymywanie tak dużej ilości stopni. W naszej ocenie liczba stopni wymaga ograniczenia do dwóch śródlądowego i morskiego. Realia wskazują, że uzasadnione np. różnicą specyfiki żeglugi lub przepisami jest ustalenie stopnia śródlądowego i morskiego. Pozostałe stopnie nie mają zastosowania i są nie egzekwowalne w amatorskiej żegludze jachtowej. Sprawę stopni i wymagań w żegludze profesjonalnej tj. dotyczącej konsumentów winny regulować inne przepisy.
Par. 11 i 12
Uwagi i wnioski odpowiednio i analogicznie do zaprezentowanych powyżej dotyczących dla par. 8 i 10.
W podsumowaniu uwag do par. 8 do 12 uważamy, że Minister zgodnie z delegacją ustawową winien wskazać w przypadkach jeśli egzamin jest wymagany szczegółowe zasady i zakres wiedzy jaką przystępujący do egzaminu winien opanować. Tego Minister w przedstawionym projekcie nie przedstawił a więc nie wykonał nałożonego przez ustawodawcę zadania. Bez wskazania tych wytycznych niemożliwe jest prawidłowe przygotowanie programu szkolenia. Przedstawione natomiast zapisy są całkowicie chybione i nie odpowiadają istocie delegacji zawartej w art. 53 a ustawy o KF.
Par. 13
Ze względu na przedstawione zapisy wnosimy w celu ograniczenia możliwości korupcyjnych i niedozwolonych działań ograniczających konkurencję wprowadzenie zakazu prowadzenia szkoleń przez członków wymienionych związków sportowych, które w zakresie zleconym przez administrację państwową przeprowadzać będą egzaminy. W innym przypadku doprowadzilibyśmy do sytuacji, w której organizacja egzaminująca jest zarazem szkolącym, któremu ze względu na powodzenie rynkowe niezbędna jest wysoka zdawalność uczestników kursów przez tę organizację prowadzonych.
Par. 15
Utrzymanie pytań w tajemnicy w połączeniu z brakiem szczegółowego określenia zakresu niezbędnej wiedzy i umiejętności z zakresu żeglarstwa stanowi naruszenie przepisu art. 53a ust 11 ustawy o KF.
Par. 17
Wymogi opisane zbyt lakonicznie. Brak szczegółowych uregulowań. Nadto nie znajdujemy uzasadnienia dla tak przedstawionych wymogów na sprawdzianie praktycznym. W nowoczesnym uprawianiu żeglarstwa spotykane jest często samodzielne prowadzenie żeglugi a więc sprawdzanie w zakresie kierowania pracy załogi jest w tym wypadku zbędne. Jednocześnie podkreślenia wymaga fakt, że postawienie wymogu dla prowadzącego łódź sprawdzania jego umiejętności jako załoganta jest co najmniej nie zasadne. Nałożenie takiego wymogu nie znajduje uzasadnienia w ustawie. Dlatego też uważamy, że Minister winien szczegółowo sprecyzować zakres wiedzy i umiejętności w zakresie żeglarstwa oraz w sposób zgodny z zasadą proporcjonalności określić wymaganiadla osób przystępujących do egzaminu.
Par. 20
W zakresie nałożenia obowiązku szkoleniowego przedstawiliśmy argumenty wyżej.
Niestety analiza tekstu projektu autorstwa Ministra Sportu sugeruje, że autor przed przygotowaniem projektu nie przeanalizował właściwie regulacji obecnie istniejących i możliwych rozwiązań. Co więcej treść wskazuje, że projekt stanowi kompilację tekstów pisanych przez różne osoby a połączenia dokonano w sposób nie gwarantujący spójności o czym dobitnie świadczą sposób i miejsce umiejscowienia poszczególnych przepisów, zastosowana technika prawodawcza a już szczególnie rażąco na niekorzyść Ministra świadczą przepisy wzajemnie się podważające jak te zawarte w par. 8 ust. 4 pkt 1. i par. 11 ust. 3 pkt 1 w zw. z par. 3 ust. 2! Tragicznym w skutkach dla żeglarstwa byłoby w naszej ocenie wprowadzenie w życie zapisów zawartych w art. 7 w zw. z art. 53 a ust 1 ustawy o KF tj. wykluczających możliwość pływania na jachtach np. typu Optymist przez dzieci i młodzież co niewątpliwie uśmierciłoby w zarodku polskie żeglarstwo sportowe. Kto i na jakiej zasadzie zdefiniuje nadzór? Jak ten nadzór ma być technicznie sprawowany? Takich spraw nie można pozostawiać nierozstrzygniętych. Podpowiadamy autorowi, obecność dodatkowej dorosłej osoby na łodzi klasy Optymist ze względów bezpieczeństwa jak i praw fizyki jest niemożliwa. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że Minister Drzewiecki nie jest zapewne autorem tekstu jednak ponosi on pełną odpowiedzialność za treść, która popisana jest przez niego i ukazała się w BIP jego ministerstwa. Dobrą praktyką jest, iż lepiej nie wydawać żadnego prawa niż wydać złe. Dlatego też mając powyższe na uwadze wnosimy o dokonanie wnioskowanych zmian, a ze względu na ilość zmian wnioskujemy o przygotowanie zgodnie z wymaganiami par. 1 ust 2 rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów w sprawie techniki prawodawczej i stworzenie przez zawodowych legislatorów nowego projektu rozporządzenia.
Łącząc wyrazy szacunku w imieniu Rady Armatorskiej
( - ) dr Grzegorz Kuchta – Prezes
( - ) Krzysztof Kocek - Wiceprezes
Takie wyrazy jak: nieostro, niezrozumiałe i kilka innych w tekście pisze się łącznie z przedrostkiem nie.
W tekście jest więcej błędów ortograficznmych, składniowych i stylistycznych. Należy tych rzeczy bardzo rygorystycznie przestrzegać, szczególnie w tego rodzaju analizach prawnych, które mogą byc łatwo zakwestionowane na zasadzie: oni nie potrafią nawet sformułować swoich tekstów w poprawnej polszczyźnie. W tekście prawnym wytykającym interlokutorowi błędy, nie można popełniać takich rażących błędów językowych, bo ośmieszają tekst i bardzo znacząco zmniejszają jego wartość merytoryczną. Pozdrawiam i na przyszłość zalecam weryfikację językową na kilku poziomach, może przez osobę nieco starszą, nie zepsutą językowo internetem.
Właśnie to (między innymi) miałem na myśli pisząc w komentarzu do niusa Zbyszka Klimczaka, że listy do ministra powinny być "mądre, a nawet mądrzejsze"*).
Riposty, postulaty, projekty, protesty, uwagi itp. itd. muszą być ze wszech miar lepsze od tych, do których się odnoszą.
Robert
*) Jak widać, ani stopień naukowy, ani funkcja prezesa, ani też występowanie po słusznej stronie, nie są w stanie nikogo uchronić od błędów (językowych, stylistycznych, ortograficznych i interpunkcyjnych... i innych także).
Kolego Januszu! Językiem inżyniera jest wykres:)
podrawiam
krzysztof
ps. cóż nie każdy mimo, iż się stara aje radę;)
I chyba należałoby pójść tą ścieżka szansy, że bazując na czym już sensownym, zwartym i akceptowanym przez środowisko - departament wygeneruje nowy sensowny projekt, bo jeśli sami maja zacząć poprawiać i przerabiać coś co jest nie do poprawienia , to może ich to zniechęcić do jakichkolwiek poprawek i puszczą to po najmniejszej linii oporu...
Taki projekt alternatywny ,,dwustopniowy,, krążył niedawno w sieci. Koledzy alternatywni może w tym przypadku (dla dobra sprawy) trzeba wyręczyć niestety żeglarskich laików z MSiT i podesłać im coś prawie gotowego i bardzo sensownego co będzie alternatywna propozycja do ,,chciejstwa związkowego,,. Koordynator w departamencie jest ,,zielona,, i bada dopiero problem i uwarunkowania w europejskim żeglarstwie. ma dobrą wole zbliżyć nasze żeglarstwo do Europy ale dotychczas miała złych i niekompetentnych doradców ale postrzeganych jako doświadczonego i ,,zawodowego,, konsultanta w dziedzinie od pół wieku...
Czy jest możliwe aby teraz najbardziej zorganizowani i doświadczeni alternatywni (SAJ,GFŻ,SAMOSTER,PFŻ i jeszcze parę stowarzyszeń) wysłało do końca listopada zwarty i przemyślany projekt?????
Najlepiej 3 stopniowy bo zmiana na tym etapie na 2 stopnie wydaje sie za radykalna zwłaszcza dla wykonawcy przepisów czyli związków...chociaż dwa stopnie są optymalne )
A i nie zapomnijcie jak związki o "MORSACH"...;))))
Jestem przekonany ,że wysłanie samych uwag niczego nie zmieni...
Jan
A ja do takich propozycji podchodzę jak pies do jeża... Dlaczego? Z prostego powodu, Ustawa nie spełnia w pełni naszych oczekiwań i każde rozporządzenie wydane do niej będzie kalekie. W odczuciu środowiska to my będziemy tymi którzy nakładają ograniczenia na swoich kolegów...
Państwo chce regulować uprawianie żeglarstwa, to niech tą żabę konsumuje na własny rachunek, my jesteśmy opozycją i mamy bandyckie prawo wytykać każdy potknięcie ministerstwa. Owszem, możemy służyć radą, ale zakładanie sobie kagańca na własną prośbę było by samobójstwem.
Pewnym kagańcem jest już sama ustawa. Teraz chodzi o to żeby większego nie zakładać.
Ustawa mówi jedynie o 7,5m i 10kW, za to jakie mają być uprawnienia i jak uzyskiwane to należy do rozporządzenia. Co prawda "właściwego związku sportowego" nie jesteśmy w stanie zrzucić bez jej zmiany, ale egzaminy, kursy czy staże jak najbardziej.
Jeśli jest jakaś szansa to należy skorzystać.
Ale fajna captcha - sześć trójek!
Pomysł o tyle słuszny co nie realny!
Wcześniejsi wojownicy pamiętają spójny i pełny projekt z bodajże 2006 r. w tej sprawie autorstwa PFŻ (czytaj Hasipa). Mam go w archiwum. Nie był zły. Może Andrzej podrzuci go jako ściągę ( chyba, że ma nowszy) Pani Ewie w MSiT?
Pamietają jak potężna zerwała się krytyka tego projektu. Gorsza niż obecnego Rozporządzenia i to z naszej strony. Chocimska nie mogla się nacieszyć. Doszlo do tego, że mimo iż mialem wątpliwości co do totalnego bezpateńcia, w Zaglach musiałem wystąpić w obronie autora przed jego kolegami.
Ma rację po stokroć Jurek Makieła kiedy ostro pomysł krytykuje. Byłem kiedyś też tego zwolennikiem ale po doświadczeniach ostatnich lat, zwątpiłem. Popieram Jurmaka
Batiar
===========================
Klasa 1 - Ukończone 15 lat do prowadzenia łodzi dłuższej niż 10 metrów lub umożliwiającej rozwijanie prędkości powyżej 15 węzłów.
Klasa 2 - Ukończone 15 lat do prowadzenia każdej łodzi której wymiary przekraczają 12 metrów długości oraz 4 metrów szerokości.
Klasa 3 - Ukończone 18 lat do prowadzenia łodzi dowolnych rozmiarów lecz umożliwiających rozwijanie prędkości powyżej 30 węzłów.
Od obowiązku zdobywania "wodnego prawa jazdy" miały być zwolnione osoby które ukończyły 55 lat życia w chwili wprowadzenia nowych przepisów oraz mieszkańcy wysp bez stałego połączenia (most lub prom).
===========================
Wydawało się że szczęście sprzyja biurokratom lecz powstał wyłom w jednej z organizacji żeglarskich zrzeszających małe kluby. Otóż część działaczy owej organizacji zdecydowała cofnąć poparcie pomysłowi wprowadzenia jakichkolwiek certyfikatów kompetencyjnych.
Okazało się przy tym że odszczepieńcy są również członkami innego poważnego zrzeszenia, przez co kolejna organizacja cofnęła poparcie.
Naczelna Prokuratura w opinii projektu stwierdziła, że nie widzi potrzeby, skoro istniejący system działa i żadne statystyki nie wskazują na wzrost ilości wypadków.
W najbliższych dniach projekt miał być przedstawiony w parlamencie lecz pewnie zostanie wycofany zanim to się stanie, a to z powodu znikomego poparcia organizacji i urzędników.
Pisząc projekt ustawy otwiera się bowiem PZŻ-owi arsenał broni do wyboru, każda taka próba będzie nie tylko odebrana jako " nakładanie ograniczeń na kolegów" jak słusznie zauważył Jurek Makieła, ale knockoutem. Każda następna bitwa w tej wojnie o liberalizację i normalność odparta będzie już na wstępie twierdzeniem " sami napisaliście !! o co Wam teraz chodzi??", " nas się czepiacie a sami tak wybraliście" i tym podobne...aż po " sprzedaliście własne idee" Stowarzyszenia i organizacje wolnościowe nie tylko stracą twarz wśród tych popierających, ale także wśród tych, którzy wcześniej czy później zrozumieją że inaczej się nie da jak przez konfrontację przepisów z sensownymi ( a za takie uważam wolnościowe) propozycjami zmian. Szkoda zaprzepaścić taki ciężko wypracowany latami autorytet, tylu starań i -tak, tak, tylu już osiagnięć.
Jurek Makieła ma - rację opozycja ma bandyckie prawo, BA! nawet obowiązek wytykać wszystkie potknięcia i upadki przeciwników ideowych, ale kiedyś trzeba będzie skończyć tę walkę podjazdową i drobne potyczki i zmierzyć się z "mroczną stroną mocy"..więc...
... jeżeli jest ktoś w w departamencie prawnym MSiT otwarty i jeżeli już, to napisać, ale wzorcową docelową z punktu widzenia wolnościowców propozycję, a jako kontekst porównawczy złożyć w towarzystwie zarówno brytyjskich jak i skandynawskich regulacji, czy też jeżeli takowe nie występują - z oficjalnym stanowiskiem w tej kwestii, jako kontekst przewidywanych zmian i argument za dążeniem do europejskiej unifikacji prawa. Oczywiście taką do której nie można by się przyczepic ani merytorycznie, ani a żadem inny sposób, a może nawet przy okazji skończyc z tymi niekończącymi się i nie dającymi żadnych gwarancji rozporządzeniami. Wiem, że niektórzy nazwą to tupetem, arogancją a jeszcze inni kontrowersyjnymi działaniami, ale na tych budzących społeczne kontrowersje działaniach zbudowana jest siła i społeczne poparcie(*)liberalizatorów. Wiem też, że zaraz mi ktoś powie, łatwo mówić siedząc w fotelu i popijając herbatkę z miodem i nie kiwając nawet palcem w kapciu... bo to nie ty będziesz to robić. I słusznie..ale.. ( i tu odniesienie także do * powyżej) każdy uczestnik społeczności ma swoje role społeczne, moją jest póki co wyrażanie poparcia i aprobaty dla Waszych działań, a to że działa kilku a dopinguje wielu to normalna kolej rzeczy, a ja doceniam i szanuję to że znalazło sie niemałe w końcu, grono osób "walecznych" jakby bardziej.
Drugi argument,.. prędzej czy póżniej taką ustawę liberalizującą i tak trzeba bedzie napisać i to od A do Z, niedługo wszyscy sie zmęczymy tmi podchodami, motywacja opadnie (oby nie!) a cel się rozmyje i zniknie w walce z kolejnymi poronionymi rozporządzeniami. Taka ustawa (choćby w zarysie) będzie pokazywac co tak naprawdę chcemy osiągnąć, a nie do ilu wiosen obniżyć chwilowo bezpatencie w tej pięciolatce.
Trzeci..( bardziej ambiclonalnie uwarunkowany) a niech wiedzą, że wtedy kiedy oni produkuja gnioty, społeczność żeglarska umie precyzyjnie i konkretnie pokazać o co chce walczyć i do jakiego stanu prawnego zmierza
Ja tyle.. bo tak za długo
Aga_gagaa_Proczka
/mała prywata
Pozdrawiam Cie serdecznie Drogi Jerzy i do zobaczenia na SIZ :)
To pasjonująca lektura, ale gdy doszedłem do paragrafu 22 w przepisach końcowych, zrobiło mi się przykro, że Pan Minister tyle się napracował, a mnie zostawił we władaniu przepisów, których już chyba nikt nie pamięta, a na podstawie których trzydzieści parę lat temu zdobywałem patent sternika - teraz żeby sobie podowodzić na dwunastometrowej łodzi w rejsie na Bornholm będę musiał ponownie zasiąść w szkolnej ławie i zasilić skromną kasę PZŻ-tu.
Ryszard
witam,
czytam sobie dyskusję o nowym rozporzadzeniu i tak sobie myślę, że może oprócz wskazywania błedów należało by w jakis sposób zakwestionować zasadność zmieniania rozporządzenia. Czyżby Ministerstwo miało nadmiar wolnego czasu? Może powinno zająć się przygotowaniami do Euro 2012 i kolejnejOlimpiady , żeby uniknąć takiego blamażu jak na minionej ? Raczej takimi sprawami powinni się zajmować.
pozdrawiam
Jacek Porada
Nie rozumiem dlaczego traci się mnóstwo czasu aby poprawiać dokumenty których założenia są błędne. Uważam że nie ma sensu regulować sposobów odpowiedniego pociągania za sznurki zamiast skupić się na nawigacji i prawie drogi. Reszta nie ma żadnego znaczenia dla bezpieczeństwa żeglugi. Również podział na żeglarzy śródlądowych i morskich nie ma sensu.
Żeglowanie nie polega na zręczności manewrowania, a na tym aby zapobiec sytuacji zagrożenia dla innych. To czy ktoś mniej lub bardziej zręcznie potrafi wykonać taki lub inny manewr nie ma znaczenia, gdy będzie wiedział jak zachować się zgodnie z zasadami przyjętymi na morzu.
Według moich obserwacji żeglarz wyszkolony w Polsce miewa trudności z nawigacją i umiejętnością czytania map. Niektórzy przyznają się do pobieżnego przejrzenia kilku map morskich podczas szkolenia i widoczny jest brak wprawy. Mało który polski żeglarz odważy się płynąć inaczej niż trasą wytyczoną znakami nawigacyjnymi. Oczywiście nie każdy musi być wirtuozem, ale gdy obserwuję nieporadność posiadacza patentów mogę sobie tłumaczyć błędami założeń polskich wymagań.
Uważam że zamiast tworzyć polskie przepisy należy przetłumaczyć brytyjskie lub szwedzkie i więcej nie zawracać sobie głowy działalnością legislacyjną.
Osobną kwestią kwestia jest niesprawność działania organów państwa. Dla przykładu : jestem świadkiem w sprawie wypadku samochodowego, byłem na 4 rozprawach, własnie dostałem wezwanie na dwie następne. Wypadek miał miejsce w 2000 roku. 8 lat trwa sprawa w sądzie.
Jak tu walczyć o swoje prawa obywatelskie?
Maciek
Wydaje mi się że z grubsza istnieją trzy drogi:
jasne, napisze się rozporządzenie, ..a Oni je przyjmą ( w końcu za chwilę wydadzą własne całkiem nowiutkie) jak dzieci cukierki, w kraj pójdzie " rozporządzenie autorstwa liberatorów"... wytłumacz potem każdemu z osobna, że rozporządzenie i tak musiało wyjść więc wybrałeś mniejsze zło, że to nie była Twoja inicjatywa. Latami będziesz się z tego tłumaczyć bo PZŻ już sie o to postara, żeby sprawa byłą głośna i żeby każdy sie o tym dowiedział oczywiście w ich wersji wydarzeń. I nawet nie będziesz miał jak się wytłumaczyć ..bo faktem będzie że liberatorzy są autorami
Prawidła gier i wojen są jakie są, nie bierze się jeńców a atak i obrona wymagają takiego samego nakładu sił, lecz atakując można wiele ugrać, a broniąc się - wiele stracić
Aga_gagaa_Proczka
A tak naprawdę to nie wydaje mi się żeby to było jakieś mniejsze zło. W ten sposób to bez sensu jest się tłumaczyć...
Masz pewnie rację, że później będzie na 'liberatorów', nawet jak nie przedstawimy swojej propozycji, tylko poprawimy obecną. Bo zawsze można powiedzieć - to zepsuli oni.
Tyle, że wydaje mi się, że jeśli nic nie zrobimy - jak w pkt. 3 to PZŻ powie się potem - mieliście już szanse naprawić i nic nie zrobiliście, tylko krzyczeliście. Wtedy będzie tylko obrona, bez możliwości ataku...
Już za sprawą obecnie obwiązującego rozporządzenia "Związkowcy" usiłowali wcisnąć nam dziecko w brzuch, dzezinformując opinię publiczną że to liberatorzy może nie do końca byli jego autorami, ale poparli je bezkrytycznie a nawet z nutą entuzjazmu (w odróżnieniu od wcześniejszych projektów) ponieważ dali się kupić patentami lipcowych morsów. Po co zatem narażać się na jeszcze większy smród, faktycznie maczając palce w to co nasze pod rządami obecnej Ustawy nigdy nie będzie? Nie odpuszcajmy ani piędzi, punktujmy każdą próbę niezgodnego z obecnym prawem ograniczenia wolności, ale to nie naszą rolą jest podawać gotową obrożę naszym prześladowcom.
A Twoje apele o przyjęcie roli "konstruktywnej opozycji" jako żywo przypominają mi nie tak dawne lamenty nielicznych na szczęście przedstawicieli naszego środowiska, kiedy to z wydaniem rozporządzenia obowiązującego obecnie pojawiły się podobnie "nieoczekiwane" problemy co i dziś. Pamiętam doskonale sygnatariuszy kapitulanckich apeli do byłego ministra Lipca, aby w końcu wydał "jakiekolwiek" rozporządzenie, bo sezon za pasem a tu młodzi żeglarze nie mogą się doczekać upragnionych patentów. I minister wzięty w dwa ognie wreszcie rozporządzenie wydał, kładąc kres krótkiemu, może miesięcznemu "bezpatenciu" jakie zaistniało na początku sezonu w 2006 roku, ku uldze nie tylko sygnatariuszy owych haniebnych apeli, ale przed wszystkim - czołowego betonu PZŻ, który miał poważne powody obawiać się już wtedy, że nieoczekiwane "bezpatenicie" zdąży wykazać opinii publicznej jak i politykom kłamliwość ich koronnego argumentu, jakoby bez obowiązku patentowego niedasie bezpiecznie pływać. Dodatkowo na fali tego samego "impulsu motywacyjnego" wywołanego apelami o patenty - minister wydał jednym tchem rozporządzenia o rejestracji i przeglądach jachtów zmuszając mnie do natychmiastowego wyrzeczenia się własnego jachtu*, w zamian za to oszczędzędzając mi kolejnego upokorzenia jakim byłoby dla mnie czytanie i wysłuchiwanie następnych apeli od tych samych osób: aby wreszcie minister wydał "jakiekolwiek" rozporządzenia o rejestracjach i przeglądach, bo sezon już w pełni a tu klubowi koledzy którzy dotąd rozpoczynali pływanie od zaproszenia na pokład zaprzyjaźnionego inspektora z miejscowego OZŻ-tu - stoją wciąż na kobyłkach zapowiadając że i w tym sezonie bez przeglądu ani rusz...
Tomek Janiszewski
*rejestrując żaglówkę w roli łodzi do połowu ryb, a pamiątka po tamtych czasach pozostanie na jej burtach już na zawsze ;-)
okres "bezpatencia" był ponad półroczny:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dawne_polskie_stopnie_żeglarskie
--
Wojtek
o to bym się nie zamartwiała moje dwuletnie obserwacje wskazują na to ze Liberalizatorzy trzymają rękę na pulsie :) zawsze i w dodatku skutecznie
Aga_gagaa_Proczka
Skoro tu podniosłeś temat wypada wyjaśnić. Z zasady lubię wszystkich dopóki nie zabiorą głosu. Nie lubię niektórych Twoich mało dyplomatycznych wypowiedzi w których bywa że mylisz fakty albo zmyślasz. Pewnie kochałbym Cię bez granic gdybyś do czasu do czasu zamiast dzielić się swoimi poglądami z całym światem zatrzymał dla siebie.
Antoni Czechow mawiał "nie ma tekstu, który skrócony o połowę nie zyskałby o połowę na wartości". Sądzę że Twoje wypowiedzi wiele zyskałby gdybyś wypowiadał się o połowę rzadziej i zawsze sprawdzał fakty.
Z wyrazami szacunku, prosty żeglarz
Maciek
Natomisat wprost przetłumaczyć i już jak postuluje Jurek, wydaje mi się, ze sie nie da, i o tym tylko pisałem. Rozbieznosci systemu prawnego polskiego i brytyjskiego są zbyt duże( a przynajmniej tak twierdza moi znajomi prawnicy)
Ale wzorowac sie na brytyjskich rozwiązaniach jak najbardziej tak:) i na szwedzkich tym bardziej:)
Maciek
Zgadzam się natomiast z tym, że w zasadzie nowe rozporządzenie nie jest w stanie dużo zmienić...
Coraz więcej ścian, coraz więcej ograniczeń
http://bip.mi.gov.pl/pl/bip/projekty_aktow_prawnych/projekty_ustaw/ustawy_gospodarka_morska_i_srodladowa/proj_ust_zegluga_srodladowa/px_projekt__26.08.08r._do_uzgodnien.pdf
przeglądy wracają.
Pewnie w następnej kolejności będą jachty morskie.
Dwa sezony pływałem pod biało-czerwoną, ale chyba będzie dość.
Jest w okolicy kilka ładnych miejsc, gdzie urzędnicy nie mówią po polsku. Mówią po ludzku.
Jurek
Brawo Aga, podpisuję się pod całością Twojej wypowiedzi. Możemy wykazywać brak profesjonalizmu w przygotowywaniu tego rozporządzenia. Nie zmienia to jednak faktu, że jego treść, z naszego punktu widzenia, nadaje się do umieszczenia w koszu. Nawet po uwzględnieniu poprawek!
Nie dajmy się wmanewrować we współautorstwo tego projektu - on nie ma nic wspólnego z naszymi celami!
Pozdrowienia z Ustki
Edward Zając
Skoro w radzie legislacyjnej przy urzędującej pani wiceminister nie ma ani jednego autentycznego człowieka morza, to o czym tu w ogóle mówić.
Państwo macie problemy z żeglarstwem, za to ja - starszy mechanik z wieloletnim doświadczeniem - już nigdy nie wrócę na oceaniczne szlaki, bo mam już serdecznie dosyć skamlania w każdym porcie przed byle niekompetentnym bubkiem, od łaski którego zależy, czy w ogóle statek wypuści w morze.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich Żeglarzy
Panie Waldemarze - witam naszego największego sojusznika. Bardzo Pana brakuje - nie tylko nam, żeglarzom, ale i w administracji morskiej. Właśnie wczoraj z Romkiem wzdychaliśmy, że tutaj brakuje wiedzy i zdecydowania Rekścia. Przypuszczałem jednak, że jest Pan gdzieś na oceanicznych szlakach.
A więc witamy ponownie w naszych szeregach ...
Pozdrawiamy z Ustki
Edward Zając i Roman Kwiatkowski
Bardzo dziękuję za miłe słowa.
Na ocean się na razie nie wybieram mimo różnych ofert, bo WRESZCIE mam czas i możliwości wykończyć wnętrza mojego sopockiego domu, a ileż lat można żyć na betonie i folii.
Poza tym, ja MUSIAŁEM zakończyć pracę w Słupsku, bo moja Żona była już u kresu sił.
Na razie więc walczę z kurzem i robotnikami, oraz konsekwentnie staram się nadal ratować i odtwarzać nasze narodowe dziedzictwo, co mi nawet wychodzi, bo ostatecznie uratowałem zamek w Ciechanowie, który chciano zabudować szkłem i betonem, oraz przełamałem impas w sprawie odbudowy polskiego Zamku Królewskiego w Poznaniu. Desperacko walczymy też o uratowanie gdańskiego zespołu staromiejskiego, gdzie już nie tylko powstają pomysły w rodzaju mostu Peruckiego, ale już jawnie za zgodą wojewódzkiego konserwatora niszczy się zabytkowe średniowieczne piwnice, aby developerzy mogli w puste doły swobodnie lać beton i w najlepszym wypadku stawiać atrapy zabytków.
Poza tym, w porozumieniu z najlepszym polskim artystą bursztyniarzem Lucjanem Myrtą, autorem m. in. słynnej Szkatuły - największego i najwspanialszego w świecie dzieła z bursztynu, dystansującego nawet Bursztynową Komnatę, chcemy zrekonstruować wykutą w jednej bryle bursztynu koronę, jaką kiedyś Gdańsk ofiarował Janowi III Sobieskiemu.
A odnośnie morskiej administracji to kto wie, co przyniesie przyszłość.
Pokochałem Ziemię Słupską i jest realna szansa, że tam w przyszłym roku wrócę, ale w innym charakterze.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich Żeglarzy
Ja to co do zasady - nie daję się zaskoczyć zdziwieniu nazbyt często ;-)
- Dlatego nie jestem zaskoczony, że w Ustce nie ma ani śladu budowy mariny "na 800 jachtów".
- Dlatego wogóle nie dziwi mnie aferalna umowa zawarta z holenderską firmą, której trzeba płacić za pogłębianie nawet wówczas, kiedy wejść do naszych portów środkowego wybrzeża _nie_ pogłębia...
- Dlatego nie dziwi mnie szybka rezygnacja z rozsądnych planów likwidacji co najmniej jednego UM-u, (czemu od razu wszyscy domyśliliśmy się którego, hę?).
- I nie dziwi szybki powrót to tępego, biurokratycznego myślenia wsród "urzędników niższego szczebla".
Widać jak na dłoni, jak słaby i rachityczny był zeszłoroczny powiew świeżości, który przeciągał korytarzami UM-ów wraz z krótkotrwałym desantem LPR-owców.
A zadziwiony to będę chyba dopiero wówczas, kiedy spotkam na Chrzanowskiego w Gdyni kogoś kompetentnego w sprawach żeglarstwa. Mam jednak sporą szansę umrzeć bez takiego zaskoczenia. W końcu zostało mi co najwyżej jakieś 40-45 lat życia...
Cóż, mam nadzieję, że przynajmniej remont się Panu Waldemarowi udaje...
Pozdrawiam,
Jaromir Rowiński
Odnośnie mariny w Ustce i Holendrów to radzę zasięgnąć informacji w prokuraturze, zanim Pan coś napisze.A to są naprawdę ciekawe informacje.
Pan nie rozumie, że Urząd Morski w Słupsku jest JEDYNYM na całym Środkowym Pomorzu po idiotycznym nowym podziale administracyjnym kraju poważnym urzędem państwowym, z którym się wszyscy liczą i ten Urząd może dużo dobrego zrobić, tylko to zależy od ludzi, którzy nim rządzą. Przez poprzednie lata o jego w ogóle istnieniu mało kto wiedział.
LPR czy GPR czy ZPP nie ma znaczenia. Liczą się konkretni ludzie i to, co zrobili.
Pozdrawiam wzajemnie
Waldemar Rekść - już od dawna bezpartyjny
Cóż - mogę tylko publicznie przyznać że nie należę do osób zaskoczonych po ostatnich wyborach takim obrotem sprawy. Zresztą chyba nawet Gospodarz pamięta jakie od początku były moje preferencje polityczne. I nie zmieniły się do dziś! Szkoda tylko że i poprzednio rządząca ekipa nie wykazała najmniejszej woli (z wyjątkiem rzecz jasna zapuszkowania najbardziej exponowanej osoby pod koniec kadencji) w kierunku oczyszczenia Ministerstwa sportu z funkcjonariuszy idących na pasku naszych prześladowów...
Pozdrawiam
Tomek Janiszewski