Panu Piotrowi Piotrowskiemu - przedstawicielowi władz miasta tak bardzo zależało na obecności "ŻAGLI", że postanowiliśmy pojechać na konferencję prasową na temat odbudowy żaglowca aż we dwóch. Kapitan Marian Lenz i ja. Wyniki oględzin, ocen, przymiarek i wstępnych prac przedstawili Leszek Paszkowski, dyrektor MOSiR Gdańsk oraz kpt. Jerzy Jaszczuk, prezes Stowarzyszenia „Edukacja pod Żaglami”. Przybył też kpt. Krzysztof Mika oraz wybrzeżowi dziennikarze. Nas zainteresowała oczywiście wizja przyszłej eksploatacji. A więc nie żadne tam kilkudniowe "tramwajowo-przesiadkowe" rejsy wahadłowe dookoła Cabo de los Hornos, ale codzienne krótkie rejsy po Zatoce Gdańskiej i po wodach portowych, a od dużego dzwonu - zloty żaglowców na Bałtyku. Miasto chce mieć stałą, codzienną wizytówke. Nie taką, jak dostojny gdyński "hulk", ale naprawdą pływającą. Najważniejszym działaniem na najbliższe tygodnie będzie powołanie Kapitana Jachtu w Rewitalizacji który będzie sprawował kontrolę nad "procesem inwestycyjnym" (tak to nazywano) w imieniu MOSiR w Gdańsku. Była mowa o kosztach, o potencjalnych sponsorach i wykonawcach robót.
Konferencja prasowa 25.09.08
Oczywiście nie mogłem sie powstrzymać od pytania dotyczącego transakcji kupna-sprzedaży wraku. Dla mnie nadal podejrzana jest ta operacja. Cos mi to zalatuje nabywaniem czegoś od pasera. LOK nigdy żaglowca nie kupił, został jego armatorem po nielegalnym zdelagalizowaniu prawowitego właściciela, czyli Ligi Morskiej. Bez eufemizmów - to był zabór mienia z rażącym naruszeniem prawa. Co prawda LOK ma dokumenty udające akta własności, ale... bardzo świeżej daty. Ciekawe na podstawie czego zostały wystawione. Na dodatek LOK chce za wrak 300 000 zł. Odbudowa będzie kosztowała sporą wielokrotność tej kwoty. A mnie ciągle się wydaje, że sprawą doprowadzenia własnosci społecznej do stanu ruiny powinien zainteresować sią prokurator.
Bardzo będę się cieszył, gdy żaglowiec "Generał Zaruski" zostanie odbudowany. To będzie wspaniała wizytówka Gdańska.
Klik rankingowy
Kamizelki i żyjcie wiecznie !
Don Jorge
================================
S/Y GENERAŁ ZARUSKI – MOSIR W GDAŃSKU ROZPOCZYNA REWITALIZACJĘ ŻAGLOWCA
Gdańsk, wzorem innych miast hanzeatyckich, pragnie odbudować jacht, który w przyszłości stałby się jego flagowym żaglowcem. Zacumowany przy Centralnym Muzeum Morskim byłby atrakcją turystyczną i dumą Gdańska. Stanowiłby aktywny obiekt muzealny, który pływając pod banderą Miasta Gdańsk, realizując ideę dla której kiedyś był zbudowany – edukację morską młodzieży.
S/y Generał Zaruski, tradycyjny drewniany żaglowiec szkoleniowy zostałby wyremontowany zgodnie z oryginalnym projektem uzupełnionym o nowoczesne wyposażenie nawigacyjne i osprzęt bezpieczeństwa.
Projekt prowadzi MOSiR w Gdańsku, który podjął już szereg działań, związanych z rewitalizacją jachtu:
- pierwszy krok po podpisaniu projektu to dokładna inwentaryzacja i stworzenie szczegółowej specyfikacji do zamówienia,
- odbudowa jachtu powinna odbywać się poprzez generalnego wykonawcę – specjalistyczną firmę stoczniową, co daje szansę realizacji projektu,
- we wrześniu/na początku października MOSiR wyłoni Kapitana żaglowca w budowie.
- żaglowiec będzie odbudowany według planów bliźniaczego jachtu „Kapperen”, którego plany dostarczył Pan Miłosz Wierzchowski, a zostanie zmodyfikowany wewnątrz, pod względem bezpieczeństwa i sanitarnym,
- powstanie komitet honorowy rewitalizacji żaglowca,
- obok komitetu honorowego zainteresowani specjaliści utworzą komitet doradczy dla rewitalizacji żaglowca.
Żaglowiec dla Ligi Morskiej kupował Generał
S/Y GENERAŁ ZARUSKI – KALENDARIUM LOSÓW
1938 - zamówiony przez Ligę Morską i Kolonialną, z inicjatywy gen. Mariusza Zaruskiego, jako jeden z 10 podobnych jachtów, które miały stanowić trzon przyszłej polskiej morskiej flotylli harcerskiej Okres wojny jacht spędził na szwedzkich wodach terytorialnych żeglując pod tymczasową nazwą "Kryssaren”.
1946 - w styczniu żaglowiec przypłynął do kraju. Nadano mu nazwę „Generał Zaruski" w hołdzie inicjatorowi budowy żaglowca.
1948 (lub 1950) - zmiana nazwy na „Młoda Gwardia”.
1957 - zmiana nazwy na „Mariusz Zaruski".
Początek lat 70. - przywrócenie nazwy „Generał Zaruski".
W połowie lat 90. - wyczarterowany prywatnej osobie (rybakowi). Zaniedbany, wyeksploatowany i zdewastowany, od 2001 do 2003 stał w porcie rybackim w Jastarni.
Od sierpnia 2003 - pod opieką fundacji Polskie Żagle im. Gen. Zaruskiego, zamierzającej wyremontować jacht i przywrócić mu funkcję zaplanowaną jeszcze przed wojną – szkolenie żeglarskie młodzieży. Obecnie wyslipowany stoi w porcie rybackim we Władysławowie.
Wodowaniwe
Dane techniczne jachtu:
JACHT GENERAŁ ZARUSKI, NR REJ. PZ-4, SYGNAŁ WYWOŁAWCZY S(sierra)P(papa)G(golf) 2276 – to drewniany, tradycyjny kecz gaflowy.
- rok budowy – 1939
- kraj budowy – Szwecja
- materiał konstrukcyjny – drewno
- typ ożaglowania - kecz gaflowy
- powierzchnia żagli - 315 m2
- długość całkowita - 28 m
- długość kadłuba - 25,3 m
- szerokość - 5,8 m
- zanurzenie - 3,5 m
- tonaż - 71 BRT
- silnik - 2 silniki pomocnicze o łącznej mocy 190 KM
- załoga stała - 3 osoby
- załoga - 30 osób.
Pare faktów w artykuliku powyżej nie zgadza mi się całkiem, nie zgadza mi się tak dalece, że mam podejrzenia co do dobrej woli piszących...
Po pierwsze jacht "wyczarterowano prywatnej osobie" ni bez powodu. O ile wiem - formalny właściciel (LOK) nie miał kasy by zapłacić za wykonany przy współudziale tej osoby gruntowny remont swego statku. Może wart dodać, iż dzięki tej "prywatnej osobie" jacht kilka lat plywał i przynosił radość tym co na nim żeglowali.
Właściciel zaś od zawsze nie za bardzo wiedział na cholerę mu w ogóle ten statek, właściciel miał twarz i maniery oficerów LWP - tych z czasów awansu społecznego, kiedy to "nie matura lecz chęć szczera...". To akurat pozostaje w LOK niezmienne odkąd pamiętam...
Jacht od 2001 do 2003 nie "stał" tylko był eksploatowany. Dokładnie do jesieni 2002. Wówczas właścicelowi zabrakło woli i kasy na remont, mimo iż remont wówczas bylby jakieś 10 razy tańszy od tego co zrobić trzeba dziś aby odbudować statek z ruiny.
Nazwanie "opieką fundacji Polskie Żafle" przekształcenia statku w osiadłą na dnie basenu portowego śmierdząca pijacką melinę - to chyba jakiś makabryczny żart... Tu pozdrowienia dla pana Jodla i licznych kolegów....
Bezsensownie długie suszenie i dalsza dewastacja dębowego kadłuba na slipie we Władkowie, za co ani LOK ani fundacja nie zapłaciły - to jedyne do czego (oprócz zagubienia części osprzętu) ta pięcioletnia "opieka" doprowadziła... Jacht w czasie "opieki" fundacji poza awaryjną podróżą w asyscie holownika do stoczni w Władysławowie nie przepłynął ani mili...
Pozwolę sobie Drogi Jerzy zawołać o więcej solidności w publikowanych materiałach.
Kto jak kto ale Ty wiesz, do kogo można się z pytaniem o fakty zwrócić...
pozdrawiam,
Jaromir
Jak zwykle u Jerzego nie za bardzo wiem kto co napisał oraz gdzie kończą się fakty a gdzie zaczyna się komentarz... Trudno. Pare faktów w artykuliku powyżej nie zgadza mi się całkiem, nie zgadza mi się tak dalece, że mam podejrzenia co do dobrej woli piszących... Pozwolę sobie Drogi Jerzy zawołać o więcej solidności w publikowanych materiałach. Kto jak kto ale Ty wiesz, do kogo można się z pytaniem o fakty zwrócić...
Jak zwykle u Jaromira :-) ... zaczepka. Wszyscy stali Czytelnicy wiedzą, że od wielu, wielu lat moje teksty "idą na niebiesko" (i są podpisane), a teksty otrzymane - "na czarno". Tak też jest i w tym przypadku. Ponieważ jest to news o konferencji prasowej - nie trudno zgadąć, że jest to "komunikat dla prasy" (na fotografii widać niebieskie teczki dla gości). Nie mam zamiaru weryfikować materiału MOSiR u. A dobrze zorientowany w tej materii i obecny na konferencji kpt. Jerzy Jaszczuk nie protestował. No więc o co pretensja ? O to że byłem, czas poświęciłem i news zmontowałem? Oj Jaromirku - zaczepisz mnie, zaczepiasz.
Żyj wiecznie !
Don Jorge
Nie zaczepiam Ciebie tylko zwracam uwagę, że opublikowana przez Ciebie informacja w sposób istotny "mija się z prawdą" (że zachowam tzw. polityczną poprawność...) .
Przypuszczam że wiesz, iż prawda o najnowszych losach jachtu "Generł Zaruski" jest inna niż opis w kalendarium, umieszczonym przez Ciebie na Twojej stronie. Prawda o dziejach najnowszych "Geerała Zaruskiego" jest inna, niezależnie od koloru w jakim nieprawdziwe kalendarium jego losów na Twojej stronie widnieje...
Obce są mi obyczaje konferencji prasowych, niemniej doświadczenie życiowe podpowiada mi, że nie zawsze należy brać materiały tam rozpowszechniane za prawdę absolutną. Co więcej - myślę że wolno materiały prasowe tam rozdawane komentować. Co właśnie czynię. Czynię nie żeby kogoś zaczepiać, ale dlatego że są to materiały nieprawdziwe. Co stwierdzam na podstawie tego co widziałem, tego co sfotografowałem i tego czego dotknęłem własnymi rękoma.
Podobne przeinaczenia na Twojej stronie umieszczone i dotyczące tej samej sprawy komentował już Jarek Czyszek - jeden z ostatnich kapitanów "Generała Zaruskego". Kapitan z czasów kiedy jednostka ta była starym ale sprawnym statkiem żaglowym - a nie rozeschniętym, rozszabrowanym i zadłużonym wrakiem. Zupełnie niedawno Jarek na ten temat pisał - ze 2 tygodnie temu. Zapomniałeś?
Przypomnę - komentarz o tu....
Albo bezpośrednio tu:
http://www.kulinski.gdanskmarinecenter.com/art.php?id=910&st=15&fload=1
Pozdrowienia
Jaromir Rowiński
Mnie nie interesuje poprawność "kalendarium". Istotne jest to, że OSTATNI ( i akurat dla mojej rodziny szczególnie ważny) polski zaglowiec historyczny wrękach LOK-u ulegał stopniowej degradacji. Wszystkie czartery,oddawanie "rybakom" fundacjom itp.faktu nie zmieniają. To LOK odpowiada za doprowadzenie niemal do jego zagłady. Poprzedni był "Janek Krasicki", potem np."Wiatr",na kei czeka "Wielkopolska".
A co na to prokuratura?
Wazne jest tylko jedno tak naprawdę:czy przejęcie "Zaruskiego" przez Gdańsk doprowadzi do jego uratowania? Zamiast prowadzic polemiki historyczne, trzeba monitorowac to co teraz sie bedzie działo.
Ponieważ już drugi news o żaglowcu "Generał Zaruski" jest atakowany za treść
MOSiR-owych "materiałów dla prasy" - byłbym rad, gdyby wszedł Pan na moją
witryne www.kulinski.gdanskmarinecenter.com i odpowiedział (komentarz pod
newsem) kapitanom Jaromirowi Rowińskiemu i Jarosławowi Czyszkowi. Ja nie mam
zamiaru i możliwości weryfikować MOSiR-owych informacji, które przyjąłem do
rozpropagowania w dobrej wierze. Tymczasem to częśc pretensji Czytelników
spłynęła i na mnie.
Dziwi mnie także milczenie kapitana Jerzego Jaszczuka, który "siedział przy
stole prezydialnym" konferencji.
Pozdrawiam
Jerzy Kuliński
na początku proszę o sprostowanie na łamach Pańskiego serwisu
internetowego dużej nieścisłości - otóż w żadnym wypadku nie jestem
"przedstawicielem władz Gdańska", a jedynie właścicielem agencji public
relations, którą MOSiR w Gdańsku zatrudnił do projektu rewitalizacji
zaglowca "Generał Zaruski".
Co do treści merytorycznych zawartych w kalendarium, które rozesłałem,
również w dobrej wierze, do około 70 dziennikarzy, to źródłem ich jest
mój Klient czyli MOSiR w Gdańsku. W związku z tym nie czuję się władny
cokolwiek prostować lub zmieniać w jego treści, skoro informacja prasowa
została przez MOSiR w Gdańsku zaakceptowana i przeznaczona do
dystrybucji dla mediów.
Jeszcze raz proszę o zmianę w Pańskim tekście, ew. usunięcie pierwszego
zdania w całości.
pozdrawiam serdecznie
Piotr Piotrowski
PiotrowskiPR
W związku z tym, że pan Piotr Piotrowski zasłonił się tekstem otrzymanym od MOSiR-u (komentarz wyżej) zwróciłem się do Dyrektora MOSiR-u - pana Leszka Paszkowskiego. Czekam na sprostowanie informacji przekazanej do uzytku prasowego. Nie tracę nadziei :-)))
Oto moja prosba:
niestety musze poprzec wielu komentatorow na temat niescislosci dotyczacych historii Zaruskiego. Z ramienia ZAGLI sprawa sie zainteresowalem i rozmawialem na temat dotychczasowego traktowania Zaruskiego przez poprzednich wlascicieli i czarterowcow z wieloma osobami. Chociaz kazdy swoja dzialke zachwalal, to powoli zaczalem sobie wyrabiac wlasne zdanie. Poprzestanmy na faktach:
2001 - 2003 jacht plywal w pelni sprawny pod opieka "prywatnego rybaka" z Jastarni - sa na to dokumenty UM i PRS potwierdzajace pelna zdolnosc zeglugowa (z konca tego okresu!)
2003 - 2005 jacht stal w Jastarni niekonserwowany, zima nieprzykrywany, i niszczal
2005 - 2008 jacht stal (i stoi) we Wladyslawowie na ladzie i rozsycha sie. To, co na nim zrobiono, to zabiegi raczej kosmetyczne, a ich efekty i tak zostaly zaprzepaszczone przez stanie na ladzie i zle zabezpieczenie.
Zamiast klotni i spychania win zastanowmy sie lepiej, jak najlepiej Zaruskiego odbudowac i gdzie sa ludzie z wystarczajacym doswiadczeniem w budowie i renowacji debowych kadlubow. Ewentualnie moznaby sie pokusic o oskarzenie LOKu o marnowanie mienia. Zaruski, Wielkopolska i inne sa do tego wystarczajaca podstawa. Tylko kto, z prawnego punktu widzenia, to moze zrobic?
Pozdrawiam,
Marek Zwierz