PŁYŃCIE DO TURCJI PÓKI CZAS

Na marginesie estetycznych doznań naszego Korespondenta - warto doczytać się uwag praktycznych, wynikajacych z tego, że Turcja nie jest i nie sądzę aby w przyszłości weszła w skład wspólnoty europejskiej. Turcja to jest Turcja, a Europa to zupełnie, zupełnie co innego. Kiedyś za czasów szachinszacha Rezy Pahlaviego naiwnie myślano, że Iran cywilizujac się - zbliża się ku Zachodowi. To nie ważne jak Turcja dziś wygląda - ważne co Turcy mają w głowach. Laickości państwa, a przy okazji demokracji broni juz tylko armia.  A więc oglądajcie Turcję póki czas. A czasu już chyba mało. Kto uważmie czyta poważne gazety - teraz się zamysli. Oczywiście to subiektywna opinia :-)))  Fotki zdziesiątkowałem - przepraszam.

Tu klik dla Andrzeja

Żyjcie wiecznie !
Don Jorge


____________________________
Drogi Don Jorge,
Zakończyłem swoje tegoroczne peregrynacje po tureckiej riwierze. Wywiozłem stąd wiele sympatycznych wspomnień. Przesyłam Ci opis tego co widziałem i kilka fotek.
Łączę pozdrowienia
Andrzej Drapella

Należy wziąć pod uwagę, że regulacje prawne żeglugi rekreacyjnej w Turcji różnią się od tego, do czego już przyzwyczailiśmy się będąc członkiem Unii Europejskiej.

Pozwolę sobie zamieścić na ten temat kilka uwag.
Otóż jacht obcej bandery wchodząc na tureckie wody musi dokonać odprawy granicznej. Można tego dokonać w 40 portach (Ports of Entry) za opłatą 30 USD. W zamian otrzymu-je się dokument zwany „Transit Log” ważny na rok.
W tym celu kapitan składa wizytę w czterech urzędach które z reguły mieszczą się po sąsiedzku. Kolejność wizyt nie jest obojętna. A więc odwiedzamy Health Office, Passport Office, Custom Office i Harbour Master Office. Zabieramy ze sobą certyfikat okrętowy, polisę ubezpieczeniową jachtu, listę załogi i paszporty załogi. Transit Log posiada swój numer identyfikacyjny i składa się z kilku kartek. Zawiera dane jachtu i jego właściciela, skąd jacht przybywa, listę załogi, i jeszcze kilka innych pozycji. Wszelkie zmiany załogowe winny być tu naniesione. Dokonuje się tego w kapitanacie portu w którym nastąpiła zmiana. Przed opuszczeniem Turcji należy dokonać odprawy wyjściowej i Transit Log traci swoją ważność.
Ponowne wejście na wody tureckie wymaga wyrobienia nowego Transit Logu.

To co tu wspomniałem dotyczy jachtów rekreacyjnych, jachty charterowe mają inne, bardziej zaostrzone procedury.
Na jachcie rekreacyjnym musi być właściciel jachtu, lub członkowie jego rodziny.

Jak zauważyłem, to kapitanowie żeglujący po tureckich wodach z reguły stają się „współwłaścicielami” jachtu legitymując się odpowiednim dokumentem. Nie może ich być jednak więcej niż czterech ciągu roku. Możemy wozić swoich gości, a nawet tureckich przyjaciół pod warunkiem nie pobierania od nich jakichkolwiek opłat.

I jeszcze sprawa wiz. Nie wolno przekroczyć czasu pobytu określonego w wizie pod groźbą wysokiej kary. To byłoby na tyle w formalnej sprawie.

A teraz do rzeczy: - jest turecki port który bardzo mi przypadł do gustu.
TO GOCEK
, niewielka mieścina co leży na wschód od Marmaris na północy pięknej Zatoki Fethiye. Zatoki usianej dzikimi, górzystymi, nie zamieszkałymi wyspami. Kołem napędowym tego regionu jest międzynarodowe lotnisko Dalamanie odległe
od Gocka zaledwie o 23 kilometry. Setki turystów wysiada tu codziennie z samolotów. Jedni jadą do Marmaris, wesołego miasteczka, - inni, co cenią sobie urok przyrody i sielski spokój jadą do Gocek. Tu nie ma ani jednej dyskoteki, tu nie czynią wrzawy klaksony samochodów, tu jest atmosfera pełnego relaksu.

Gocek ma trzy mariny. Ta najpiękniejsza, Skopea Marina z własnym basenem kąpielowym i sympatycznym barem jest oddalona od miasta niespełna sto metrów. Tu zaczyna się piękny, wysadzany palmami bulwar. Po jednej stronie stoją tureckie „gulety” co zapraszają na rejsy po zatoce, po drugiej kuszące restauracje pod gołym niebem. Z reguły jest tak, że przed południem turyści zapełniają pokłady żaglowców, a pod wieczór stoliki. Kuchnia turecka jest aromatyczna, smakowite zapachy zalegają bulwar, więc spacer wieczorny kończy się zwykle w jakiejś gospodzie.



Równolegle do bulwaru biegnie deptak a przy nim niewielkie sklepiki. Dużo jest tu wyrobów artystycznych ze srebra, skóry i muszli. Są piękne dywany, wysadzane paciorkami tykwy oraz ładne orientalne stroje dla pań. Zakupy są tu przyjemne, nie ma tłoku, a kupcy, jak to na wschodzie, traktują swoich klientów jak gości. Jest bardzo słodka herbata, pogawędka i prezentacja towaru. Po takim przyjęciu na ogół nikt nie wychodzi z pustymi rękami.

 

W tych tureckich portach, gdzie byłem nie widziałem pijanych obrzępów, nagabywaczy, czy żebraków. Zachowanie tubylców było zawsze uprzejme i nienaganne.



Wśród wielu innych atutów, Turcja ma jeszcze jeden. Przystępne ceny. Jest znacznie tańsza od krajów europy zachodniej.
Czas spędzony w Turcji uważam za udany i sądzę że będzie mi dane jeszcze tam powrócić.

Andrzej Drapella






Komentarze
popieram zbigniew klimczak z dnia: 2008-10-01 23:19:23
Odp: popieram Mariusz Główka z dnia: 2008-10-01 23:29:55
Odp: Odp: popieram Janusz Ostrowski z dnia: 2008-10-02 22:32:42
Odp: Odp: Odp: popieram Mariusz Główka z dnia: 2008-10-02 22:36:29
A w Stambule... Marek Popiel z dnia: 2008-10-02 11:23:34
turcja Jacek Kuciaba z dnia: 2008-10-17 01:09:45