Miałem kilka spraw do załatwienia w "Gdańsku rzeczywistym", czyli nad Motławą. Przy pasku spodni kabura z maleńkim aparacikiem fotograficznym, który otrzymałem od ZAGLI. No i dzięki temu trochę sobie popstrykałem - nawet nie zwalniając kroku. Fotografowałem to co było dla mnie nowe lub ciekawe. Zatem nie uwieczniałem nadal leżacej odłogiem Wyspy Spichrzów (hańba! hańba!). Obstrykałem postęp robót budowlanych wzdłuż ulicy Szafarnia (od Długich Ogrodów do Grobli Angielskiej), czyli zaplecza MARINY GDAŃSK. Konstrukcje powoli, powolutku pną się do góry. Jakoś ta przystań jachtowa będzie w końcu wyglądać. Daję "plus dodatni".
Na zapleczu MARINY GDAŃSK piętra pną się do góry
Na zdecydowany "minus ujemny" zarobiła u mnie aneksja Targu Rybnego i zniknięcie pomnika komandora Ziółkowskiego. Straciliśmy jedyny placyk przylegający do Motławy, tam gdzie odbywały się dotąd wszystkie żeglarskie i morskie uroczystości. A w obrębie Głównego Miasta (oraz tej cholernej Wyspy Spichrzów) nadal wiele działek marnieje. Dziwna decyzja.
Zniknął Targ Rybny
Na "plus dodatni" zasłużyła natomiast budowa przylegająca do Baszty Łabędź, czyli siedziby Polskiego Klubu Morskiego. Pochwalę definitywnie, jak obejrzę wystrój.
Polskiemu Klubowi Morskiemu wyrósł sąsiad
Mam nadzieje, że zabudowa popełznie teraz wzdłuż Motławy w obrys historycznego Starego Miasta (nie mylić z Głównym Miastem).
I to by było to, co zobaczycie w przyszłym sezonie z pokładów waszych jachtów płynących Motławą.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
"Jakoś ta przystań jachtowa będzie w końcu wyglądać. Daję "plus dodatni".
Czy piszesz Jurku o przystani obchodzącej ostatnio jubileusz "Dziesięciolecia WC w Kontenerach"?
Pzdr
Kocur
Wbrew nie tak incydentalnym pomówieniom - nie jestem urodzonym malkokontentem i nie doszukuję się zaniedbań na siłe. Chcę wierzyć, że już wkrótce w którymś z wznoszonych teraz mozolnie budynków znajdą pomieszczenia sanitariaty, restauracja, kantorek bosmana, sklep żeglarski, punkt informacji turystycznej itp. A moze też na obszarze lądowym i wodnym będzia działać bezprzewodowy internet (bez dodatkowej opłaty). To jest ten minimalny standard, który musi zapewnic żeglarska stolica Polski. A Targu Rybnego mi żal.
A kontenery? To jest nieunikniony etap przejściowy. Dziesięc lat w kontenerach to rzeczywiscie za długo, ale najwazniejsze aby były... czyste a woda gorąca. Znam wiele portów jachtowych w krajach duzo od nas bogatszych, gdzie kontenerowe sanitariaty do dziś pełnią wachty. Subiektywna optyka nie przekresla optymizmu.
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge