UDERZ W STÓŁ - NOŻYCE DADZĄ GŁOS
Jeden z moich sympatycznych Czytelników przyznał się, ze z zainteresowaniem czytuje stare numery "ŻAGLI". Jeżeli na dodatek ma je oprawione jako roczniki - zasługuje na moje wielkie uznanie. Inny Czytelnik nawet wiedział w którym numerze ZAGLI wydrukowano moją grafomańską humoreskę - PO PYSKU. Tu już jestem wzruszony nie tylko jego szacunkiem do hiśtorii, ale i mojej prózności.
Ale do rzeczy. Ten pierwszy komentator narzeka, że w "ŻAGLACH" nie ma co czytać, bo reklamy wszystko przesłaniają. Zacznijmy od liczb, bo ja lubię statystykę, jako bardzo poręczne i wiarygodne narzędzie dla oceny "realu" (to ta aktualna nowomowa). Pośliniłem palec wskazujacy i policzyłem: grudniowe "ŻAGLE" mają 108 stron (łącznie z okładkami). Reklamy całostronicowe i ułamkowe w sumie zajmują 25 stron. Czyli można w przyblizeniu powiedzieć, że na artykuły z fotografiami i rysunkami zostało 75%. Co to znaczy trzy czwarte? A no znaczy około 76 stron netto naszych artykułów każdego miesiąca i około 912 stron rocznie.
Pewne moje wątpliwości co do "kwalifikacji" budzą tylko 4 strony "Patentów i nowości". Zaliczyłem je jednak do cześci "artykułowej".
Czy to dużo, czy mało ? Mnie się wydaje, że te proporcje mieszczą się w dzisiejszej "normie zwyczajowej" . Broniąc takiej oceny muszę zwrócić uwagę, że absolutna większość reklam dotyczy żeglarstwa, czyli zawiera pożyteczny ładunek informacji praktycznych dla żeglarzy. No bo gdzie szukać informacji o nowyych i używanycvh jachtach wystawionych do sprzedaży, gdzie szukać ofery osprzętu i czarterów jak nie w piśmie żeglarskim.
Oczywiście zaraz do mnie strzelicie przysłowiem o ogonie pliszki. To prawda - jestem jedną z twarzy "ŻAGLI" od kilkudziesięciu lat. Mogę sobiie jednak pozwolić (i pozwalam sobie!) od czasu do czasu wygarnąć moim przyjaciołom Waldkowi, Jurkowi, Pawełkowi co mi się nie podoba. Czy mnie słuchają ? Różnie to bywa :-))) Mam też świadomość, że "ZAGLE" są tylko trybikiem w wielkiej machinie Wydawcy. Niektóre decyzje zapadają na wyższym piętrze.
Nie ulega wątpliwości, że reklamy w znacznym stopniu utrzymują pismo. Czyli nie ma co dyskutować o konieczności pozyskiwania funduszy. Nikt tego nie wie lepiej niż ja. Mnie też często żalą się Czytelnicy locyjek. Mówią, ze za duzo reklam, że reklamy powinny być wyrzucone na koniec składu itd. Jednocześnie chcą, aby locyjki miały twardą okładkę, były szyte (nie klejone) i nie kosztowały aż 49 zł.
Moi mili!
Chciałbym abyście uwierzyli, że cudów nie ma !
Wierzycie ? No to kliknijcie tu:
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Komentarze
Są, są... Krzysztof Bieńkowski z dnia: 2008-12-02 22:06:40
Odp: Są, są... Aga_gagaa_ Proczka z dnia: 2008-12-03 02:05:43
Odp: Są, są... Jarosław Szambor Szamborski z dnia: 2008-12-18 16:31:00
I jest jeszcze Jachting i H2o i Inne Jerzy Landowski z dnia: 2008-12-03 18:05:06
Zagle są OK! Stanislaw Skory z dnia: 2008-12-03 20:35:42
Zostanę przy swoim Robert Hoffman z dnia: 2008-12-04 10:24:14
Odp: Zostanę przy swoim JureK Klawiński z dnia: 2008-12-04 13:09:58
Odp: Odp: Zostanę przy swoim Robert Hoffman z dnia: 2008-12-04 15:43:39
Odp: Odp: Odp: Zostanę przy swoim Robert Hoffman z dnia: 2008-12-04 16:07:49
Reklamy i nie tylko Robert Hoffman z dnia: 2008-12-04 18:11:52
Odp: Reklamy i nie tylko JureK Klawiński z dnia: 2008-12-05 10:04:31
Odp: Odp: Reklamy i nie tylko Andrzej Colonel Remiszewski z dnia: 2008-12-05 10:36:15
Odp: Odp: Odp: Reklamy i nie tylko Robert Hoffman z dnia: 2008-12-06 00:02:36
Odp: Odp: Reklamy i nie tylko Robert Hoffman z dnia: 2008-12-06 00:13:51
Czasopismo sródlądowe:) Maciej"S"Kotas z dnia: 2008-12-05 18:20:09
swojego jeszcz nie wyłożyłem andrzej rębarz z dnia: 2008-12-05 18:35:10