50 LAT "ŻAGLI"
z dnia: 2009-01-03
Podtytuł newsa - "kilka słów zamiast laudacji". Dlaczego ? Po prostu - bo bo nie czuję się na siłach napisać prawdziwej laudacji. W laudacji powinno być mnóstwo superlatywów, długa lista zasług, jeszcze dłuższy wykaz znakomitości, które w "ZAGLACH" się drukowały, a niektórzy jeszcze... żyją. W sprzedaży i w prenumeracie mamy styczniowy numer naszego najstarszego, niepokonanego dotąd żeglarskiego miesięcznika. Czytam na okładce - JESTEŚMY Z WAMI OD 50 LAT! Aż trudno uwierzyć, że wszystko zaczęło się w ubranku "biuletynu PZŻ". Jak widać czasami jabłka padają daleko od jabłoni. Przelądając roczniki widać wyraźnie jak zmieniały się priorytety, cele i ... uzależnienia. Nie, nie dotyczy to tylko Redakcji, ale przede wszystkim Was - Drodzy Czytelnicy. No bo na przykład - popatrzcie jakie łódki dzisiaj ludziom najczęściej się podobają. Niektóre moga sie przyśnić w formie koszmaru nocnego z ... wysokością stania. Że to pieprzenie (pardon) dziadunia? Pewnie już nie dożyję czasów kiedy jachty będą wygladały jak jachty, a dziewczyny będą ubierały się jak dziewczyny. Moda to opium dla ludu. Czego życzyłbym sobie w drugim półwieczu "ŻAGLI"? Żeby nie miały takiej śliskiej okładki (bo schylać mi się coraz trudniej), aby odpuściły sobie "regaty wielkiego świata", przesuwały środek ciężkości przyjemnościowego żeglowanka z jeziorek na nasze morze, hołubiliły autorów artykułów praktycznych, poradnikowych i wreszcie aby nadal stały murem za "liberatorami".
 Mówią, że idą trudne lata. Może to rok, dwa, może trzy. Wszystkie firmy tną koszty i marzą o utrzymanie wysokości wpływów. W tym drugim możemy "ŻAGLOM" pomóc. Choćby przez zamówienie prenumeraty. I tym czysto handlowym hasłem kończę tych "kilka słów zamiast laudacji". Aaaa - jeszcze jedno życzenie - aby od czasu do czasu puszczały jakaś dykteryjkę z morałem. Tu klik uznania dla Redakcji pod komendą Wademara Heflicha.  KOCHANE "ŻAGLE" - żyjcie wiecznie ! Don Jorge
|
|