KĄCIK KAMBUZOWY
z dnia: 2009-01-12
Dopiero co, przy okazji marketingowych pokus wycieczki na Bornhom, powiesiłem news o niesamowitych rejsach bałtyckich. I od razu zgłosili się zainteresowani debiutanci. Jeden z nich pisze, że ten news był dla niego kroplą przelewającą beczkę chęci i prosi o praktyczne rady. Od czego zacząć ? Mam kilku takich przyjaciół, którzy bez namysłu podpowiedzieliby, że od ... jedzenia. No bo bez zapasów, kambuza i kuka nic nie da się osiągnąć. I niech was nie zmylą sylwetki kapitanów Zbierajewskiego czy Leśniaka. Popatrzcie na Jurmaczka, Rocha czy Skipbulbę.

A więc trzeba pojechać do supermarketu i to sporym autem. Oczywiście z listą zakupów, aby później się nie okazało, że na jachcie jest wszystko oprócz soli. Zakupy wiktuałów na Bornholmie sprowadzicie do świeżych warzyw, owoców i chrupiących bułeczek. Jak na razie - zbyt duża różnica cen.
Uprzedzam - zakupy, transport i sztauowanie to ciężka praca dla minimum 2 silnych i sprawnych. Aby zasztauować aprowizację trzeba pamiętać, że wszystko poniżej poziomu koi bardzo upośledza statecznosc małej łódki. A więc to, co ciężkie - umieszczacie jak najniżej. To co najczęsciej potrzebne - bliżej kambuza, To takie oczywiste oczywistości, czyli odkrywanie tego co niby wszyscy wiedzą. Koniecznym będzie sporządzenie "sztauplanu", aby w czasie rejsu poszukiwania wiktuałów zredukować do minimum. "Sztauplan" powinien być wklejony taśmą samoprzylepną do wewnętrznej, tylnej okładki Dziennika Jachtowego. Oprócz sztauplanu w roboczym zeszycie wpiszecie nazwy, ilości poszczególnych produktów żywnościowych i symbol pomieszczenia ze "sztauplanu". Podczas pobierania - aktualizujecie zapisy zapasów. Pamiętajcie, że słoiki muszą być owinięte polietylenową folią z bąbelkami. Żadnych torebek papierowych ! Tylko pojemniki i pojemniczki.
 Żadnego chleba typu "pumpernikel". Najlepiej zabrać ze sobą chleb "o przedłużonej przydatności do spożycia" (w Gdańsku piekarnie Szydłowskiego i Pelowskiego). Ale nawet taki chleb, nie tylko powinien byc składowany w pomieszczeniu przewiewnym, ale i codziennie wystawiany na pokład na conajmniej 15 minutową "zbiórkę w dwuszeregu".
 Gotowanie, jak gotowanie, ale zasady BiHP dla kuka są niezwykle rygorystyczne. Po pierwsze i najwazniejsze - kuk MUSI mieć ceratowy fartuch na sobie. Po drugie - kuk musi mieć możność pracowania DWOMA RĘKOMA. Po trzecie - nigdy za dużo uchwytów i podpórek dla kuka. Kuchenka dwupalnikowa "kardanowa" z relingami. Na stole biesiadnym wilgotny obrus. Woda na herbatę i kawę tylko z plastikowych butelek po wodzie mineralnej. Ta ze zbiornika, to najwyżej do gotowania ziemniaków. Gorące napoje dla sternika w termoizolacyjnych kubkach. Starzy kapitanowie mówią "kuk - nie człowiek". A ja twierdzę, że to obraźliwa nieprawda. Na porządnym jachcie to kuk rządzi najcenniejszymi nagrodami. To by było na tyle w telegraficznym skrócie. że co? Że już nie wiecie co to telegraf? A teraz przyjrzyjcie się obrazkom. Żyjcie wiecznie ! Don Jorge ______________ tu klik przyrzeczenia, że się zastosujecie 
|