NIE DAJCIE SIĘ PRZEJECHAĆ
z dnia: 2009-01-16


Już pierwszy odcinek rad dla bornholmskich debiutantów zaczął wpychać mnie w kompleksy. No  bo przecież wyraźnie napisałem w podtytule, że to jest news TYLKO DLA DEBIUTANTÓW, a tu w komentarzach zdekonspirowały się stare wygi - gotowe toczyć boje o to czy herbatę przyrządzać na wodzie ze zbiornika, czy z butelki PO wodzie mineralnej, czy zabierać chleb, czy go piec, czy puszki, czy słoiki, czy zabierać z sobą jajka, czy kupować na Bornholmie .... No, bo mnie nie chodzi nawet o to, że słoik dźemu jest dwa razy droższy, ale oni tam nawet nie wiedzą co to są flaki wołowe, czy pierniczki toruńskie....
No i teraz zaczynam się bać, że komentatorzy znowu mnie przejadą - zwłaszcza, że news jest o tym, aby NIE DAĆ SIĘ PRZEJECHAĆ po drodze na Bornholm. Dla porządku przypominam, że moje newsy nikogo nie przekonywują, ze są prawdą objawioną (jak związkowe materiały szkoleniowe) - są subiektywne, są odbiciem moich upodobań i doświadczeń. A że ktoś woli filigranowe brunetki - "to ja za to nie mogę" (kaszubskie).
A więc nie dajcie się przejechać. Przede wszystkim - prowadźcie baczną obserwację - zwłaszcza nocą. Zagrożenie zderzeniem nocą jest o wiele większe niż za dnia. Dlaczego? A dlatego, że prawdopodobieństwo dostrzeżenia waszej łupinki (tzn. ogarka waszej lampki na patyczku lub echa radarowego) jest minimalne. Tu się jeńców nie bierze. Dlatego po dostrzeżeniu statku należy bezwarunkowo i natychmiast zejść mu z drogi. Także wtedy, gdy "odpadnięcie" zmarnuje długotrwały wysiłek halsowania na wiatr. Szczególnie przyglądajcie się jednostkom rybackim, które nie tylko niespodziewanie zmieniają kurs, ale i czasami coś wleką za sobą lub na spółkę z innym.
Koniecznie zabierzcie z sobą uniwersalny, odkręcający natychmiast każdą wątpliwość doskonały klucz francuski, czyli książeczkę kpt. Wojciecha Zientary pt. VADEMECUM MPZZM. Rzut oka do książeczki i już wiecie z kim macie nieprzyjemnośc i czego można sie po nim spodziewać. Za dnia też nie bądźcie zbyt pewni siebie. Tam wysoko "na mostkach" nie nadwyrężają sobie wzroku po próżnicy.
Rozmawiałem kiedyś przez radiotelefon z oficerm tankowca. A pleno sol - w samo południe, na środku morza. Taka miła rozmówka mocą 1 wata, przez kilka minut. W końcu on pyta - no dobra, ale gdzie w końcu jest ten wasz jacht ? Odpowiadam - 2 kable na waszym lewym trawersie. Wyszedł na skrzydło mostka i pomachalismy sobie.
Takie oto przykazanka:
- jeżeli namiar na statek się nie zmienia - zmieńcie kurs
- zawsze zapalajcie światła pozycyjne
- manewry zmiany kursu muszą być czytelną, jednoznaczną deklaracją waszych intencji (to znaczy nie jakieś 10 stopni, ale od razu 45 stopni lub więcej)
- zapomnijcie o bajkach pierwszeństwa drogi statku żaglowego (szczyt naiwności)
- gdy nie możecie zejść z drogi - róbcie użytek z radiotelefonu, oświetlania żagli, kierowania reflektora na sterówke statku - w ostateczności - wystrzelenie białej rakiety 
Przyjrzyjcie się tym dwom obrazkom. Powoli i uważnie.
 
To by było na tyle tej "krótkiej formy" (przecież nie lubicie ględzenia).
Jeżeli news się spodobał - kliknijcie tu
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge
Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=1011