Kapitan Portu Gdańsk przypomina gdańskim jachtklubom, że mają obowiązek prowadzić rejestr rejsów. A ja tak sobie myślę - Panie Kapitanie, a niech mnie Pan przekona, że to ma jakiś sens. Bo ani nie jest to do sprawdzenia, ani niczemu nie służy. Nawet poddając się nieuzasadnionemu rygorowi opowiadania się "kto, dokąd i do kiedy" wszystko podczas rejsu może się zmienić i się najczęsciej zmienia. A Panu po co wgląd w te rejestry? Że co, że w razie czego popłynie pan z pomocą ? Wolne zarty. Ja Panie Kapitanie w życiu zawodowym zawsze wystrzegałem się wydawania poleceń, których wykonania nie mogłem sprawdzić, ani przestrzegania - wyegzekwować. Wie Pan dlaczego? Aby się nie ośmieszać?
A teraz konstruktywnie:
1. odprawa, czyli zgłoszenie wyjscia w morze niewątpliwie jest czynnością rozsądną, uzasadnioną ALE pod warunkiem że jest dokonywana u odpowiedniego (naprawdę zainteresowanego) organu, czyli WŁASNEJ ŻONY
2. zgłaszanie wyjścia w morze i powiadamianie o przypuszczalnym terminie powrotu jest normalną praktyką w dobrze zorganizowanych jachtklubach. Chodzi o to, aby bosman przystani wiedział do kiedy jakie stanowisko cumownicze
będzie wolne ALE to jest towarzyska umowa między członkami jachtklubu i żadnej władzy nic do tego. A tak na marginesie - co z jachtami, którtch właściciele do żadnego klubu nie należą, lub których jachtklub jest w Gorzowie, czy nawet w Warszawie?
3. Zarządzenie, które Pan przywołuje przechowywane jest w biurowym segregatorze "Porządkowe", a więc NIE WIDZĘ ZWIĄZKU. Po mojemu my jesteśmy porządni. Życzę fajnego urlopu w Szwecji.
R e s u m e:
Moim zdaniem takie informacje - racjonalnie myślącej władzy do niczego nie są potrzebne i nie znam przypadku, aby zostały u nas kiedykolwiek wykorzystane dla naszego dobra. I jeszcze na drugim marginesie - ostatnie wydarzenia legislacyjne chyba sprawę zdeaktualizowały. Mówi o tym poniżej zamieszczone pismo SAJ.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_____________________________________________________________
STOWARZYSZENIE ARMATORÓW JACHTOWYCH
(Boat Owners Society in Poland)
Rok założenia 1991
Ul. Przełom 10, GDAŃSK-Górki Z. 80-643, tel/fax 058 307 09 27
______________________________________________
Gdańsk, dn. 15.05.2009 r.
Pan
kpt. ż. w. Wiesław Piotrzkowski
Kapitan Portu Gdańsk
Ul. Przemysłowa 4, 80-542 Gdańsk
Szanowny Panie Kapitanie,
Niniejszym chcemy poinformować, że po zapoznaniu się z treścią Pańskiego pisma KGp-PP-A-HŁ-043-12/09 wyraziliśmy, wobec zapytań złożonych przez kluby prowadzące przystanie, nasze negatywne stanowisko wobec konieczności prowadzenia rejestru wejść i wyjść statków sportowych. W naszej opinii nieaktualny jest wymóg wypełniania nakazów wynikających z wskazanego przez Pana paragrafu 62 przepisów portowych w świetle ostatniej nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie morskim z dnia 20 marca 2009 r. Nowelizacja ta wprowadziła art. 4 ust. 1a pkt 3, którego treść poniżej przytaczam:
„Przepisów ustawy w zakresie monitorowania i informacji o ruchu statków, z zastrzeżeniem przypadków wskazanych w ustawie, nie stosuje się do:
3) statków rybackich, statków o wartości historycznej i statków rekreacyjnych lub sportowych o długości do 45 m.”
Dlatego też uprzednio wydane akty wykonawcze m.in. na mocy ustawy o bezpieczeństwie morskim w związku z ogólną zasadą Lex posterior derogat legi priori nie mogą stanowić obowiązującego źródła prawa bez naruszenia tej ustawy oraz Konstytucji.
Jakby niezależnie od powyżej wskazanych zmian prawnych informujemy, że już w listopadzie 2007r. naszym pismem złożonym na ręce p. dyrektora Rojka z UM Gdynia zwracaliśmy uwagę na niedostosowanie wybranych zapisów przepisów portowych w stosunku do żeglugi jachtowej. Możemy Pana zapewnić, że również postanowienia par. 54 Zarządzenia nr 12 nie są i raczej nie będą przestrzegane przez statki sportowe i rekreacyjne. Dla zobrazowania poniżej treść przepisu:
§ 54. Na cumach muszą być założone tarcze przeciw szczurom.
Na zakończenie jeszcze raz chcę podkreślić, że naszym celem nie jest walka z administracją morską lecz chcemy odciążyć administrację morską od zbytecznych działań związanych z żeglarstwem przy jednoczesnej ochronie naszych praw. Wierzymy, że nasze szeroko podjęte działania znajdą zrozumienie i przestanie być w Polsce stawiany znak równości pomiędzy żeglugą rekreacyjno-turystyczną a żeglugą profesjonalną. Chcemy jako armatorzy jachtów w administracji morskiej mieć oparcie w trudnych sytuacjach natomiast zwykła tzw. „codzienna” żegluga turystyczno – rekreacyjna nie powinna zajmować czasu przedstawicielom służb morskich. Naszą dewizą jest powszechnie stosowana w Europie zasada: NO PROBLEM – NO CALL!
Łączę wyrazy szacunku.
( - ) Dr Grzegorz Kuchta, Prezes
_____________________________
tu klik za swobodę żeglowania 