OD ARCHANGIELSKA DO ST. PETERSBURGA
z dnia: 2009-10-06


Kapitanowi Remigiuszowi Trzasce zaproponowałem "protokoł rozbieżności". Rejs uważam za ciekawy, ale z dziegciu się nie wycofuję. To znaczy - każdy żegluje tam gdzie się mu podoba, każdy dobiera sobie towarzystwo według swego uznania. SSI jest oknem subiektywnych ocen. W różnych kierunkach :-)))
Remigiusz pisze, że Cieśnina Pilawska SAMA się nie otworzy. A niby kto ja ma otworzyć? Swobodne żeglowanie przez tę cieśninę to mrzonki, po prostu - wbrew "prawom fizyki" :-))) 
Powtarzam to od 20 lat.
Dziękuję za korespondecję.
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
_________________________________


Don Jorge,
Właśnie wróciłem, z kolejnego etapu (już VII) w sezonie "Panoramy", wiodącego całkowicie przez wody rosyjskie od Archangielska do St. Petersburga. W opinii wszystkich uczestników było to wspaniałe przeżycie, a jedynym minusem było zbyt duże tempo pokonania trasy (poza minusową o tej porze roku temperaturą w nocy). Na końcowy sukces złożyły się między innymi długie, bo ok. półroczne przygotowania, związane z uzyskaniem formalnych zezwoleń. Dzięki temu uniknęliśmy kłopotów szwajcarskiego jachtu Chamade czy utknięcia w Petersburgu Gawotu H. Widery (nb. dowiedziałem się o nim wyjeżdżając już z Petersburga). Na bieżąco informowałem o problemach, z którymi sami się borykaliśmy ( SMS Tracing na www.jkazs.wroc.pl ), ale czy byłoby ciekawie, gdyby było zbyt łatwo?

Kiżi dzień

Kożi noc

To, że zauważyłeś imprezę, wykreowaną gdzieś na dalekim śródlądziu, stanowi dla nas dodatkowy powód do satysfakcji. Analizując wyrażone przez Ciebie wątpliwości co do celowości pływania w rejon wód rosyjskich (w tym kan. Białomorski) zastanawiam się też po co "wrocki" jeżdżą w wysokie góry, skoro mają pod bokiem całkiem przyjemne Karkonosze, że o wzgórzu Ślęży nie wspomnę.

Rzeka Świr
Można do upadłego penetrować cieśniny duńskie, robić wypady do ciepłej, jak dla nas nawet w październiku, Chorwacji i czerpać z tego przyjemność oraz materiały do podręczników żeglarskich. Nie odmawiając rejsów po Bałtyku z "77-mym" zawinięciem do przeuroczej Kopenhagi, nie rezygnuję z wypadów do miejsc postrzeganych przez niektórych jako mniej życzliwe. Jeśli jednak ktoś utożsamia NIE-życzliwość i NIE-przyjazność systemu z cechami zamieszkującej ludności, to przede wszystkim dokonuje niebezpiecznej zamiany pojęć i krzywdzi ludzi, których to dotyczy. O życzliwości i sympatii ludzi spotkanych w czasie rejsu przez Kanał Białomorski mógłbym rozwodzić się długo, ale lepiej się przekonać samemu w bezpośrednich kontaktach. Zapewniam, że już z tego względu warto przełamywać wszelkie przeszkody formalne. O ile widoki możemy pokazać na zdjęciach, czego próbki dołączam, to o wspaniałych ludziach tam zamieszkujących można się przekonać tylko osobiście penetrując ten rejon (potrzebującym chętnie udostępnię kontakty).

Szlisselburg

St. Petersburg

Z drugiej strony, Cieśnina Pilawska sama się nie otworzy. Rejs żeglarski nie stanowi zagrożenia dla niczyjej suwerenności, więc czemu tego nie pokazać? Po sposobie w jaki po tamtej stronie kibicowano naszemu rejsowi wiem, że bardzo tego potrzebują. Warto o tym pamiętać.

Wszystkim wątpiącym zaś życzę spokojnych rejsów do końca wieczności (albo i dłużej).

Z żeglarskim pozdrowieniem

Remigiusz B. Trzaska

______________________

ociupinkę się zbliżyliśmy, ale jutro ... no zobaczymy.









































Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=1261