ZATOKOWA WYCIECZKA DLA NIEWIDOMYCH
z dnia: 2009-10-07
Wiesław Cybulski z Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych nadesłał ilustrowaną relację, którą potraktowałem jako uzupełnienie newsa "Stokrotki". Wygląda na to, że impreza została odebrana przez wszystkich jako udana i bardzo pozyteczna. Brawo! Żyjcie wiecznie! Don Jorge
========================================= Zobaczyć morze, poczuć morze, przezwyciężyć własne słabości, zapomnieć o ułomnościach... być żeglarzem.
Roman Roczeń, niewidomy artysta, śpiewa o morzu od zawsze. Ale czuł, że musi poznać to o czym śpiewa. To co urzeka i zniewala, to co jest groźne i piękne zarazem.
Po swoim pierwszym rejsie na Zawiszy Czarnym, „udało mu sie przekonać:-))” kapitana Janusza Zbierajewskiego do swojego pomysłu, aby zorganizować rejs, w który mogłaby popłynąć większa liczba niewidomych. „Udało mu się przekonać” specjalnie napisałem w cudzysłowie i z uśmieszkiem, gdyż Roman wcale nie musiał Zbieraja przekonywać. Po prostu trafiły na siebie dwie osoby, które lubią niezwykłe wyzwania, a problemy pojawiające się przy organizacji takiego projektu POKONUJĄ, a nie biadolą o nich!
 Słońce nie dopisało Dopisali natomiast: J. Zbierajewski, M. Kotas, J. Wąsowicz i inni
Tegoroczny rejs na "Zawiszy Czarnym" „Zobaczyć Morze” to już czwarty rejs od 2006r. A „zarażonych morzem” niewidomych jest coraz więcej. Jak mówi Zbieraj, mamy największą na świecie kadrę niewidomych żeglarzy!
Nowy pomysł, który w tym roku, powstał w Fundacji „Keja” (Pomorska Fundacja Sportu i Turystyki Osób Niepełnosprawnych „Keja”) to naturalna ewolucja projektu „Zobaczyć Morze”, lecz opierał się nie na długim rejsie żaglowcem z kilkudziesięcioosobowa załogą, ale na krótkiej wyprawie na Zatokę Gdańską, małymi kilku- lub kilkunastu osobowymi jachtami morskimi.
Do współpracy, przy organizacji akcji „Spotkania Zatokowe 2009”, Sylwia Skuza (Prezes Fundacji „Keja”) zaprosiła m.in. Stowarzyszenie Armatorów Jachtowych. SAJ zobowiązał się do zapewnienia kilkunastu jachtów z załogami prowadzącymi, odpowiednich do realizacji tego projektu. W sobotę ,3 października rano, w Narodowym Centrum Żeglarstwa w Górkach Zachodnich, czekało 15 jachtów gotowych do wyruszenia na Zatokę Gdańską z załogami, w których znajdowali sie niewidomi. Jachty wyczarterowano na bardzo preferencyjnych warunkach, a jednostki członków SAJ były udostępnione bezpłatnie.
W akcji wzięły udział jachty: Alardir, Aliflanke, Antica, Bury Kocur, Free.Dom, Lotta, Norda, Perła, Portowiec Gdański, Pszczoła, Stewa, Szkwał, Śniadecki, Zawierucha.
Nad bezpieczeństwem czuwały jednostki WOPR.

Morska część projektu „Spotkania Zatokowe 2009” (w programie również były spotkania integracyjne „na lądzie”, wycieczki, śpiewanie szant, tańce) polegała na powitaniu „Zawiszy Czarnego”, powracającego z rejsu „Zobaczyć Morze”, przez flotyllę małych jachtów, w załogach których znajdowały sie osoby niewidome ze swoimi opiekunami. (34 osoby niewidome w tym 3 osoby na wózkach inwalidzkich).
Początkowo plan zakładał spotkanie Zawiszy w pobliżu Helu, ale prognoza pogody zweryfikowała plany. Zapowiadany na Bałtyku silny sztorm, oraz południowy wiatr do 8B na Zatoce, wprowadził korektę. Zawisza w piątek wieczorem stanął na kotwicy w pobliżu boi GW a rano w sobotę, został powitany przez załogi jachtów.
Kapitan Zbierajewski dał rozkaz (eee tam, chyba polecenie) podniesienia kotwicy i cała kawalkada ruszyła w stronę Gdyni. Początkowo wiał wiatr SE ok 3B, ale tężał systematycznie i około południa było już dobre 5B. Aby nie narażać nieprzyzwyczajonych załóg na cięższe warunki, o 11:00 małe jachty zawróciły w kierunku Górek Zachodnich.
Powrót bajdewindem, przy stale rosnącym wietrze i fali wprawiał w zachwyt niewidomych żeglarzy. Pojawiły się duże przechyły, bryzgi fal wchodziły do kokpitu – aby poczuć żeglarstwo jaszcze mocniej, specjalnie wychylali sie zza owiewki aby zostać zmoczonym przez morze.
Około 1400, prawie wszystkie jachty (dwa popłynęły do Gdyni) zameldowały sie w NCŻ.
Wieczorem, przy kolacji, widać było, że wszyscy są jeszcze pod wrażeniem tego krótkiego rejsu. Dobrze, że powiało trochę mocniej, trochę popadało, trochę pochlapało – oni koniecznie chcieli poznać właśnie takie morze.
Poniżej załączam tekst piosenki (na melodię „Małgośka”), który napisał Rafał Humorek (mój załogant!!!) i wiersz napisany przez Ewę. Nie trzeba żadnych komentarzy.
Wiesław Cybulski s/y "Free.Dom"
________________________ A to było tak... 1 To był zlot - stukały laski wszędzie! i szkło stukało, że hej! To był zlot - stukały koła pociągu co wiózł nas na pomorze! Wojtek już czekał na nas na peronie - do busa wpakowaliśmy się! Nie wiedziałem co z nami będzie... aż drzwi busa nagle otworzyły się! Ref. Sylwia witała nas! A był to piękny czas - Słoneczko świeciło nam ciepło! W Jadarze ludzi tłum gotowych biec do cum - gotowych biec już do cum! A wszyscy uśmiechnięci - w zamiarach nieugięci... Nie brak im do tego chęci... Bo ta idea zwarta, jest sama w sobie warta - jest prawie nobla warta... nobla warta! 2 Wieczorem było spotkanie - śpiewy i tańce - każdy jak w domu czuł się... Jednak najważniejsze miało stać się nad ranem - wszyscy czekali na ten dzień! Kiedy po keji stukając miarowo za marzeniami szliśmy co tchu Nie wiedziałem co ze mną będzie kiedy ma stopa dotknęła pokład jachtu! Ref. Skiper powiedział, że wieje już prawie pięć a wielką mieliśmy chęć pływać... I szliśmy węzłów sześć - fale nas chciały nieść - chciały nas nieść, szybko nieść... To stojąc prawie w pionie - szota trzymając w dłoniach - szliśmy w przechyle ze 40 stopni to znów plecami w spodzie - z głową prawie na wodzie poczułem, że troszeczkę... żegluję... 3 Wiesław i Teresa - wspaniali żeglarze - o rejsach swych mówili nam. A gdy wiatr się wzmógł po kilku godzinach trza było z powrotem wracać nam... To żeglowanie było naprawdę wspaniałe! To odlotowa była przygoda!
Wiesiowi i Teresce podziękowałem A schodząc z ich łajby wprosiłem się do nich znów sam! Ref. Na keji czekał już Jerzy - jak anioł stróż opieką otaczał tu wszystkich! A Maciej nas bajecznie przez morze wiódł bezpiecznie swym głosem wiódł nas bezpiecznie! Wieczorem na imprezie śpiewano ile wlezie i tańce były, że ho ho ho! A gęby uśmiechnięte i prawie wniebowzięte hej prawie wniebowzięte były... 4 W niedzielę na Zawiasie i w akwarium czas mijał wesoło nam. A gdy po obiedzie nadszedł czas pożegnań każdy się poczuł jakoś sam... Zróbmy Sylwestra bo idą święta - Sylwia rzekła i wkrótce znów każda gęba jest uśmiechnięta i do następnego zlotu gotowa już! Ref. I rozjechali się! Za rok spotkają się! Będzie dziać się, oj będzie dziać się! Piosenka kończy się... jeszcze osoby dwie podziękowania me dostaną! Ali dziękuję za ciepło i pomoc nam i za to, że przy Sylwii dzielnie stoi! I Michałowi dzięki za to że uśmiechnięty wyjaśniał mi co się działo wokół mnie! :) Pozdrawiam, Humorek
___________________________ Takie miejsce. Są takie miejsca na ziemi- magiczną moc posiadają, Gdy raz tam nogę postawisz serce Ci zabierają.
Od razu chcesz tam powracać, duszę tam zostawiłeś Łza spływa, gdy myślisz z tęsknotą, Tam przecież szczęśliwym byłeś.
Cudownych ludzi poznajesz, Szczęście od losu Ci dane, I chwile z Nimi spędzone Zostają niezapomniane.
Jest takie miejsce na ziemi, które nazywa się "Keją" Tam słońce mocniej grzeje, Tam wiatr powiewa nadzieją...
Ewa.
_________________________
poproszę o klik aprobaty. 
|