DWIE PERSPEKTYWY MORSKICH REGAT
z dnia: 2009-10-19
Tomasza Konnaka znają dobrze regatowcy klas morskich. Zawodnik gdyńskiego "Gryfa", skipper jachciku C-24, którym zachwycam się od lat 80-tych. Mały, bardzo zgrabny, dzielny, - piękna linia. Od tych jachtów tak naprawdę zaczęło się powszechne zainteresowanie "ćwiartkami", czyli iorowskimi QT. Później dołączyły C-760, C-27 i wreszcie słynny "Cors" z doskonałym i barwnym "Piotrusiem". Formuła była czytelna. Obsady regat były liczne, od czasu do czasu tonął jacht, urywał się balast, maszty łamano systematycznie - zdarzyła się też koncertowa akcja ratownicza. Coś się działo, mimo że prawdziwych regat morskich przysłowiowy "Kowalski z Wałbrzycha" tak naprawdę oglądać nie miał jak. Z mola w Sopocie to tylko "match-racingi" są do oglądania. To taki żużel.
s/y PALLAS
Publicznośc nie lubi żadnych "przeliczników" - po prostu ich nie zna; nieczytelne są też zwycięstwa. Na telbimach nie widać (bo ich nie ma) twarzy skippera, ani podartych rękawiczek członków załóg. Epoka niesamowitego zainteresowania "Wyścigami Pokoju", "Tour de Pologne", "Regatami Heweliusza", a nawet motocrossami w Kamiennym Potoku minęła. Żeglarskie Mistrzostwa Polski przestały byc atrakcyjne zarówno dla publiczności, jak i dla zawodników. Czyli klops? Niezupełnie. No, bo przecież mamy rosnące w siłę z roku na rok śródlądowe regaty jachtów kabinowych, regaty maleństw (i tu znowu szaleje siwiusieńki juz "Piotruś") Regaty Unity Line. Czyli można, ale chyba zupełnie inaczej. Tomek Konnak jest mocno zaangazowany nie tylko w ściganie się, ale i w organizowanie regat. Ma bardzo pod górkę z tym drugim. Ja się nie dziwię, że zabolały go niektóre uwagi zamieszczone na zaprzyjaźnionym portalu "sail-ho". Zwrócił sie do mnie, czyli do człowieka z "donośną tubą", zupełnie z zewnątrz, z "innego świata żagli", który z regatami nigdy nie miał do czynienia (nie licząc klaskania), i który nie zna żadnej recepty. Wieszam ten news z nadzeją, że "Jacenty" nie będzie zły na mnie za "pirackie przejęcie tematu", że PT Komentatorzy przyślą swoje przemyślenia w formie przyjacielskich rad. Oczywiscie - Tomaszowi chodzi o to co zrobić, aby regatom o Mistrzostwo Polski przwrócić zainteresowanie i zawodników i kibiców.
A w ogóle, to ja - kibic kocham monotypy! Zawodnicy zawsze w kamizelkach! Żyjcie wiecznie! Don Jorge ================================== Don Jorge, Witam w ten piękny, jesienny dzień. Tytułem wstępu. Jak wiesz - jestem członkiem Morskiego Stowarzyszenia Regatowego, które za swój cel postawiło sobie promowanie regat morskich. Praca jest to niemal syzyfowa, idąca jak po grudzie. Tym bardziej denerwuje czytanie mało przemyślanych zdań, które osoby chyba niezbyt zainteresowane tematem, wypowiadają.
Teraz o co chodzi. Chodzi o artykuł na stronie www.sail-ho.pl http://sail-ho.pl/article.php?sid=2945&mode=thread&order=0
A dokładniej chodzi o jedno zdanie, które znajduje się we wstępie redakcji do zamieszczonego później tekstu, napisanego przez Zbigniewa Skoczylasa. Tekst mówi o klapie tegorocznych Mistrzostw Polski. A redakcja dorzuca od siebie następujące zdanie: "Co jest przyczyną - może "postawienie" na elitarny (i zbyt drogi) współczynnik IMS, promujący jachty specjalnie budowane dla tego współczynnika (i eliminujący wszystkie starsze, post-IORowskie konstrukcje)."
Ponieważ wysłana przeze mnie uwaga na temat powyższego zdania pozostała bez echa - chciałbym odnieść się do tego tekstu tutaj. Po pierwsze (i to już mówi sporo o wiedzy redakcji o temacie) współczynnik IMS nazywa się teraz ORC. Niby drobiazg, ale zawsze... ORC Club lub ORC International. Czy jest elitarny? A czy w ogóle żeglowanie jest czy nie jest elitarne? Co to słowo ma znaczyć tak naprawdę? Chyba nic... Czy jest zbyt drogi? ORC Club można mieć już za kwotę około 300 zł. Ktoś może powiedzieć, że to drogo. ORC Int jest rzeczywiście droższy. Za pierwszy razem.
Tyle że koszt tego współczynnika nie jest żadnym argumentem, o czym później.
Dalej pada stwierdzenie, że IMS promuje jachty specjalnie zaprojektowane pod ten współczynnik. To ja mam tylko jedno proste pytanie: czy jest formuła, która nie promuje jachtów zbudowanych pod samą siebie? Chętnie poznam... No i "eliminujący wszystkie starsze, post-IORowskie konstrukcje". Jest dokładnie odwrotnie! Właśnie ORC daje szanse jachtom starszym, cięższym, zabudowanym. Oczywiście nie uwzględnia wszystkiego, ale uwzględnia bardzo, bardzo wiele. A że daje szanse, to pokazuje przykład jachtu na którym pływam i ścigam się z powodzeniem już od kilku lat. Pallas niewątpliwie jest konstrukcją "post-IORowską". I daje sobie radę. Inne stare jachty też mają szansę. A czy szansę się wykorzystuje, to już zupełnie inna historia.
Teraz jeszcze o kosztach ORC. Tak się składa, że Mistrzostwa Polski odbyły się też w innym współczynniku - KWR. KWR jest niewątpliwie znacznie tańszy. Ale to niczego nie zmieniło. I w ORC i w KWR jachtów było tak samo mało. Czyli nie o to chodzi! A o co chodzi? A to już w omawianym przeze mnie artykule napisał ładnie Zbigniew Skoczylas.
Klapa Mistrzostw nie ma nic wspólnego z zastosowanym przelicznikiem (a nawet dwoma...).
Pozdrawiam Tomasz Konnak _________________________ raz na wozie, raz pod wozem 
|