"ZBIERAJU" KOCHANY - PROSZĘ O PODSUMOWANIE
z dnia: 2010-01-25
Dziś nadeszła, poprzednio awizowana korespondencja W. Malinowskiego z Kilonii. Potraktujmy ją jako ostatni głos w dyskusji. Do podsumowania (Roma locuta, causa finita), którego już Czytelnicy od kpt. Zbierajewskiego się domagają - komentarze zamieszczane nie będą.
Żyjcie wiecznie!
d'Jorge
_____________________________________________
Szanowny Panie Kuliński,
już od zakończenia regat posiadamy wystarczającą ilość materiałów potwierdzających, że w 1936 roku odbyły się regaty Sopot – Kilonia, a ich zwycięzcy otrzymali zgodnie z informacją o regatach nagrodę specjalną, którą z tej szczególnej okazji ufundował Niemiecki Związek Żeglarski. Prawdopodobnie były przekazane również jeszcze inne nagrody dla uczestników regat, o których narazie nie mamy żadnych informacji.
Dowody o tym wydarzeniu znajdujące się w Niemczech i w Polsce są wystarczająco wiarygodne.
Były opublikowane w czasopismch, pisemnie potwierdzone dla mnie przez przedstawicieli różnych klubów żeglarskich obu krajów oraz polskich i niemieckich świadków z ówczesnych czasów.
Od wnuka pana G. Hansena, czyli autora „Kronenkompass”, dowiedzałem się, że prawdopodobnie zostało wykonanych pięć podobnych egzemplarzy, z czego trzy znajdują się w Niemczech, a o dwóch pozostałych nie ma informacji. Potwierdził także, jeden z nich był nagrodą zdobytą przez załogę Korsarza w 1936 roku. Wszystkie kompasy były bardzo podobne. O tych zaginionych nie ma także informacji w materiałach archiwalnych jego firmy, którą przejął po wojnie po swoim ojcu, a wszystkie dokumenty o kompasach zaginęły w czasie wojny.
Kronenkompass był w tamtym czasie nagrodą wręczaną na stałe, a nie przechodnią i na pewno znajdował się w Gdańsku.
Szanowny Panie Kuliński, dokładnie przed dziesięcioma laty korespondowaliśmy w sprawie zaginionej nagrody „Kronenkompass” zdobytej przez dzielną załogę Korsarza w regatach docelowych Sopot-Kilonia w 1936 roku, a ostatnio dnia 16 lutego 2000 roku.
W ciągu tych dziesięciu lat otrzymałem od osób zainteresowanych z Polski, tylko parę odpowiedzi związanych z tym tematem. W rzeczywistości nie miały jednak większego znaczenia przy poszukiwaniu zaginionej nagrody.
Więcej informacji otrzymałem od niemieckich klubów, instytucji, firm i zainteresowanych tym tematem niemieckich żeglarzy starszego pokolenia. Wydaje mi się, że właśnie w Niemczech i zachodnich krajach jest większa szansa odszukania dalszych śladów, które wniosą coś nowego w dalszych poszukiwaniach.
W przypadku, gdyby ta nagroda została zakopana gdzieś w Polsce przez niemieckich uciekinierów, można by było liczyć tylko na łut szczęścia. Niemcy stosowali tę metodę, licząc na rychły powrót do Polski, bo ciężko było im uwierzyć, że przegrają wojnę.
Fotografia na Darze Pomorza w Kilonii przedstawia zwycięzców regat z trzema nagrodami; Kronenkompass, obraz i figurkę trzymaną w ręce przez jednego z żeglarzy.
Według programu w ramach Kieler Woche 1936 roku S/Y Korsarz był zameldowany do startu w regatach pełnomorskich „Rund um Fehmarn” i do „Eckernförde”.
Taką informację otrzymałem w archiwum Kieler Yacht Klubu (KYC), co przedstawiam na załączonej niżej fotografii.
KYC poinformował mnie pisemnie, że także i o tych regatach nie zachowały się żadne informacje w ich archiwum.
Przypuszczam, że ten obraz na zdjęciu i figurka trzymana w ręce są nagrodami, które wygrał Korsarz podczas udziału w regatach Kieler Woche 1936 roku.
Wyżej wymienione informacje znajdują się na DVD-„Współpraca niemieckich i polskich żeglarzy do 2005 roku”, którą wykonałem z okazji 20 rocznicy układu przyjaźni miast Gdyni i Kilonii.
Cieszę się, że w ostatnim czasie przyłączyły się dodatkowe osoby, które również nadały rozgłos tej sprawie. Nawet jeśli powątpiewają w jej istnienie, mam nadzieję, że miały dobre intencje i za to im dziękuję.
Panie Kuliński, w związku z dyskusją toczącą się na Pańskiej stronie internetowej, bardzo praszę o umieszczenie mojego pisma w tej sprawie.
Z żeglarskim pozdrowieniem
W. Malinowski
|