POLINEZYJCZYCY UKARANI MANDATEM
z dnia: 2006-07-15


Wymiera już pokolenie (moje pokolenie) pamiętających grabienie plaż. Teraz - grabić, to jeszcze nie piasku grabią, ale jak nazwać nałożenie mandatu 100-złotowego za nocny dyzur przy jachcie leżącym na plazy ? Edward Zając donosi z Ustki.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

____________________________

Lądowanie naszych "Polinezyjczyków" w Ustce przebiegło bezproblemowo, ale nocleg w namiocie na plaży nie minął bezkarnie. Za obozowanie na plaży Straż Graniczna wystawiła 100 zł mandatu. Jak się ma wolność sztrandowania na plaży do braku możliwości pilnowania jachtu? Przecież gdyby jacht pozostawili bez nadzoru i zanocowali np. na którymś z jachtów, to ich PJOA mogłaby zostać uznana za mienie wyrzucone na brzeg!

    
Biorąc pod uwagę niekorzystne prognozy pogody oraz kończący się urlop, żeglarze postanowili zakończyć w Ustce swój rejs. Ponieważ w porcie jest wspaniała pochylnia do obsługi okrętów desantowych, więc postanowili tu przypłynąć. Dyżurny bosman nie miał nic przeciwko wpłynięciu do usteckiego portu i załadowaniu łodzi na samochód. Tak więc Ustka jest jedynym polskim portem, do którego wpłynęła polinezyjska łódź.
Start z plaży był utrudniony z powodu silnego przyboju. Udało się za drugim razem, ale po wyjściu ze strefy przyboju silny wiatr spowodował wywrotkę - pływak stanął pionowo w górze, ale żagiel nie dopuścił do pełnego obrotu. Po wyprostowaniu kontynuowano żeglugę w kierunku portu. Szybkość chwilami dochodziła do 10 węzłów. Przy dość dużej fali wejście do portu dostarczyło trochę emocji, nagrodzonych jednak brawami przez wczasowiczów zgromadzonych na główce falochronu. Zaraz po wylądowaniu spacer do stojącej w pobliżu "Holly" na coś rozgrzewającego i po przechowywane tutaj rzeczy (ten krótki odcinek płynęli bez bagażu). Później jeszcze wizyta na "Guliwerze" i rejs został zakończony. A my w Ustce czekamy na następnych obieżyświatów.
Edward Zając

_____________________________

 Kliknij, kliknij, to nie wielka fatyga a dużo radości 

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=137