W moim okienku trwa dyskusja o kim można powiedzieć, że to wzór kapitana. Autor komentowanej korespondencji założył, że to ma być ktoś, kto jest obecny wsród nas. I to moim zdaniem jest założenie błędne, bo prawdziwe cnoty i zalety człowieka zauważamy w pełni dopiero kiedy niestety już odejdzie. Dopiero wtedy zdajemy sobie w pełni sprawę z tego - co utraciliśmy.
W takim przekonaniu bralismy udział w Mszy Świętej i pochówku kapitana Pawła Morzyckiego, o którym setki żeglarzy mówili, mówią i będą mówić - NASZ PRZYJACIEL.

kapitan s/y "Boruta" w "amerykańskim rejsie".
Jachtowy kapitan żeglugi wielkiej Paweł Morzycki, kierownik działu morskiego miesięcznika ŻAGLE, geograf, geolog, afrykanista, dziennikarz - zmarł po bardzo ciężkiej chorobie dnia 4 marca 2010. Doskonały żeglarz, swego czasu najmłodszy jachtowy kapitan żeglugi wielkiej w wieku 30 lat poprowadził wielki, przeszło roczny (1983-1984) rejs do obu Ameryk na jachcie "Boruta". W latach bezpośrednio po "stanie wojennym" był to też wyczyn organizacyjno-logistyczny. Żył 55 lat, był wzorem kultury bycia i prawości. Wyrózniał się erudycją, wiedzą i władał pięcioma językami. Był to Człowiek niesłychanie skromny i serdeczny. Znane było Jego poczucie humoru. Zawsze elegancki, zadbany. Był członkiem "Bractwa Wybrzeża" z certyfikatem Nr 76. W pożegnaniu wzięło udział wielu, wielu żeglarzy. Z daleka przybył także Ruda Krautschneider.

Paweł - zeszłego roku w Szczecinie
Trumnę okrywała bandera. Honorowe wachty przy Zmarłym pełnili najbliżsi przyjaciele. Wyciskajace łzy z oczu wspomnienie o Pawle wygłosił jego brat. Przemawiał także profesor Jacek Czajewski i przyjaciel z "Mesy Kaprów". Szantymeni ze „Starych Dzwonów", Marek Szurawski i Jerzy Porębski zaintonowali piesni pozegnalne. Głos trąbki był przejmujący. Wszyscy mieliśmy wilgotne oczy. Jakoś trudno uwierzyć, ze Pawełek odszedł....

Pogrzeb otworzył działalność fundacji zapoczątkowanej kwestą na rzecz dzieci dotkniętych ciężkimi chorobami. Tak, aby mogli zobaczyc morze. To inicjatywa żony Pawła - Jolanty Zwolińskiej-Morzyckiej, której w imieniu Czytelników SSI i moim własnym jeszcze raz składamu serdeczne wyrazy współczucia. Jolu - miałaś szczęście mieć wspaniałego Męża !

Pawełku - żyć będziesz wiecznie w naszej pamięci!
Jerzy Kuliński.