JANUSZ KOPYTOWSKI i MAREK MACIEJEWSKI
z dnia: 2010-09-28
Kapitan Maciej Roszkowski, skipper i armator jachtu "Hoorn" nadesłał smutną wiadomość. Dysponuję tylko fotografią i kilkoma zdaniami wspomnienia o Marku Maciejewskim. Jeżeli ktoś z Czytelników zechce przysłać mi fotografię kapitana Janusza Kopytowskiego oraz krótkie wspomnienie - czekam, zamieszczę.
Jerzy Kuliński
----------------------------------------------------------------
Marek Maciejewski kpt. Janusz Kopytowski
23 września br. na plaży na plaży Westerhever na północ od Cuxhaven znaleziono ciała Janusza Kopytowskiego i Marka Maciejewskiego, zmarli z wychłodzenia. Właśnie zaczęli podróż dookoła świata na jachcie WAHINE II. Nie wiemy jeszcze jaki był przebieg tragedii. Na tym akwenie kończył się właśnie sztorm Blisko znaliśmy Marka, był naszym kolegą, przyjacielem, uczestniczył w wielu rejsach HOORNA na północ Norwegii, kilkakrotnie na Svalbard i Islandię, pływał na Grenlandię z Januszem Kurbielem. Żył i pracował po to by podróżować, był w swych działaniach uparty i konsekwentny Korzystał i dzielił się z nami swą wiedzą i praktyką lekarza pogotowia i zaciekłego podróżnika. Był niezawodnym żeglarzem, wzbogacał nasze żeglowanie specyficznym, dobrym poczuciem humoru. Drugą jego pasją były góry. Zwiedził Rosję i jej azjatycką część, był nad Bajkałem, wszedł na Elbrus. W Afryce zdobył Kilimandżaro, wraz z żoną Agnieszką bardzo bliscy byli wejścia na Akonkagua w Ameryce Płd. Etycznie był człowiekiem bezkompromisowym. Osierocił czwórkę dzieci. Przyjaciele z jachtu "HOORN"
________________________
Dnia 4 października dołączone zostało zdjęcie kapitana Kopytowskiego, które nadesłała Jego córka - Barbara.
d'J
|