NAJWAŻNIEJSZY MANEWR NA MORZU
z dnia: 2010-12-30
Kapitan Mariusz Pycz - Pyczewski, ten sam którego nazwisko żeglarzom morskim kojarzy się przede wszystkim z pierwszym okresem "Regat Heweliusza" pragnie przypomnieć Czytelnikom starą prawdę. Prawdę o tym, że całość składa się z ułamków.
kpt. Mariusz Pycz - Pyczewski
.
Na kamizelki przyjdzie czas.
Żyjcie wiecznie!
d'Jorge
_______________________________
Effendi!
Niezmierzona Twoja dobroc i łaskawość upowaznia mnie, robaka podłej proweniencji, do proszenia Cię, o Wielki, o umieszczenie tego, co załączam. Przeczytaj w miarę uważnie, dalej będzie tak, jak napisałem. Niech to będzie jeszcze jeden prezent dla Czytelników - Gości Strony na Nowy Rok.
Tobie - dosiego!
Mariusz ---------------------------------------------------------------------- PRZYGOTOWANIE JACHTU I ZAŁOGI DO NAUKI MANEWRU „CZŁOWIEK ZA BURTĄ” Przez całe wieki trzy okrzyki podrywały do pracy załogi żaglowców, tych dojrzałych, upartych mężczyzn i młodych przystojnych, zdrowych chłopców, którzy w pogoni za złotem, przygodą, kobietami i sławą opuszczali rodzinne strony, aby pod hasłami wiernej służby Bogu, Królowi czy Banderze uciekać od lądowych kłopotów, swoich swarliwych kobiet, pazernych rodzin i złych sąsiadów. Czasami przed ręką sprawiedliwości. Te okrzyki to: ”GO”,” ALL HANDS ON DECK” i” MAN OVERBOARD”- „NAPRZÓD”, „WSZYSTKIE RĘCE NA POKŁAD”i „CZŁOWIEK ZA BURTĄ”: Minęły stulecia, Zniknęły drewniane kadłuby, zniknęli ludzie z żelaza,którzy na nich pływali. Ręce na pokładzie zastąpiły roboty i komputery, nieporozumienia sąsiedzkie rozwiązują rakiety woda--woda, tylko facetów którzy wypadli za burtę ratuje się w podobny z grubsza -sposób. Jak przed wiekami! Z zawodu jestem lekarzem medycyny, przed ponad półwieczem byłem rybakiem łodziowym, a z racji zainteresowań zawodowych- tj torakochirurgii i anestezjologii, którym poświęciłem spory kawałek życia oraz żeglarstwu, jachtingowi, uczeniu żeglowania i bezpiecznych zachowań na morzu - stałem się samozwańczym, takim jakby antropologiem ratownictwa jachtowego. A że każdy chce być KIMŚ, więc wybaczcie staremu. I niech tak zostanie Postaram się manewr poszukiwania, podejścia i podniesienia ratowanego przy niekorzystnych warunkach meteorologicznych, przedstawić w sposób prosty. Tak, jak go ROZUMIEM, jak go UCZYŁEM i SKUTECZNIE - mam nadzieję - UŻYŁBYM po raz kolejny!
I DLACZEGO TAK A NIE INACZEJ. A jeśli po przeczytaniu tego artykułu, tj części większej całości traktującej o ratowaniu człowieka z morza u DC (Drogi Czytelnik) wywołam uśmiech na twarzy i błysk zrozumienia w oku, będzie to dla mnie największą nagrodą, jak i nadzieja, że Nowy Rok będzie dla nas najlepszym z lat, jakie zostały nam do końca życia. No i do pożeglowania!. PRZYGOTOWANIE JACHTU I ZAŁOGI DO NAUKI MANEWRU! Należy przygotować „manekin”, z którym będziemy ćwiczyć. To może być, na początek pas ratunkowy typu STOGI, najlepiej dwa, stare, obciażone10 kg odważnikiem. To pomoże bardzo w ćwiczeniach! A może wykonać manekin o nośności 10kp-100N dla kilka ćwiczących załóg? Należy sprawdzić, czy załoga ma kamizelki ratatunkowe .z uchem/ zaczepem do life liny, albo przynajmniej szelki z taka lina (smyczą) .Trzeba je założyć. Przyda się safety line , rozpięta od dzioby do rufy po obu burtach, dająca bezpieczną swobodę poruszania się załogantów po jachcie przy większej fali. I oczywiście chroni przed zgubieniem! Trzeba zrobić porządek z tymi linami w kokpicie . Należy sprawdzić, czy liny w kokpicie są rozsądnie ułożone, niesplątane, nie „klarowane” na stale, czy sternik ŁATWO będzie mógł nimi pracować? Sprawdzić, jak DALEKO sternik musi sięgać po PODKOWĘ ratunkową z pławką czy KAMIZELKĘ ratunkową „człowiek za burtą” (np. SECUMAR 17), po pas, po tyczkę (POWINNY BYĆ DWIE) znakującą miejsce wypadnięcia ,- aby rzucić ratowanemu, jak najszybciej, póki go widzimy? Czy pod ręką dla ćwiczeń manewru w nocy - co przecież konieczne- są znaczniki świetlne „magic light” (radzę pomarańczowe), no i białe rakiety- „Nico signal” ? A sternik? Co? Często, wbrew zdrowemu rozsądkowi zostaje w zlej pogodzie na wachcie w kokpicie SAM! Przeważnie musi sięgać ZA DALEKO, a pławek, tyczek i innych elementów wyposażenia przydatnych w akcji NIE MOŻNA UWOLNIENIĆ jedną ręką. ! Jeśli są! Wszyscy wiedzą jak być powinno, niektórzy zapominają, co się zdarza, a jeszcze inni lekceważą, co jest naganne. Czy potrafimy (a dawno NIE PRÓBOWALIŚMY) wykonać POPRAWNIE zwrotu przez rufę? Piszę nie bez kozery „POPRAWNIE”, bo często zwroty wykonuje się przy trzasku bomów o wanty, źle po zwrocie steruje,a zachowanie załogi sprawia wrażenie nieskoordynowanego. Wszyscy pływają półwiatrem, ale nie wszyscy „półwiatrem” pływają.! To proszę poćwiczyć, sternik powinien na policzku poczuć zmianę kierunku i natężenia wiatru. Więc,proszę, powtórzcie manewr kilka razy. Do spotkania w przyszłym roku! Nowym, Dobrym, Innym Roku Master Pycz
--------------------------------- PS. Ten artykuł jest skrótem jednego z kilku - o ratownictwie, powstałych na życzenie moich Przyjaciół . Całość znajdziecie DC (Drodzy Czytelnicy) na www.port21.pl , gdzie sukcesywnie już się ukazują, a wybrane ich części dzięki niezmierzonej dobroci Jerzego- w tym miejscu. Obowiązkiem moim jest też poinformowanie DC, że rozpoczęliśmy wraz z kpt. Grzegorzem Przybylskim przygotowania do zorganizowania nauki manewru wg mojej koncepcji (całodobowe szkolenie na morzu bez względu na pogodę ( w rozsądnych granicach, to nauka), na żaglach, z użyciem radaru w oparciu o infrastrukturę i pomoc Narodowego Centrum Żeglarstwa. Czynię starania, aby szkolenia takie były sponsorowane, nie wiem, czy mi się uda. Wszelkie informacje na ten temat (terminy, ew. koszty ) będą umieszczane w tym miejscu
|