Zastanowiła mnie właśnie ta polemika na temat pomnika... Widocznie
"środowisko" wyposzczone przed sezonem i chwyta się czegokolwiek, żeby
zabić tęsknotę za żeglowaniem. Ja sobie patrzę z okna na kołyszące się
maszty, więc nie mam weny, żeby podzielić się ze środowiskiem, tymi
kilkoma epizodami, w których los zetknął mnie z Kapitanem Baranowskim,
choć zapewne byłyby zabawne i pouczające zarazem. Jedno warto
stwierdzić: żeglarskiej drogi przez życie można Kapitanowi
pozazdrościć. Rozmachu wyznaczanych celów i konsekwencji w dążeniu do
nich także. O talencie literackim nie wspomnę, bo kilkanaście książek
to także ciężka praca. Niewątpliwie Baranowski to postać i wybitna
osobowość żeglarska. Ale czy roztrząsanie okoliczności sparingu Bola z
Krzysiem sprzed 40 lat ma dziś jakiś sens? Książki na ten temat
napisano, wystarczy poczytać. Dla młodych ludzi to prehistoria...
Żeglarski światek toczy się dalej. Pojawiają się ciekawe postaci i
wydarzenia. Przykładowo warto zauważyć ciekawy blog Sławomira Kota
(
http://skotboats.blogspot.com/2011/01/stix-measure-of-seaworthiness.html#more ).
W tym wpisie autor porusza także pewien temat
tabu jakim są kategorie
projektowe i współczynnik STIX. Jednak w tym przypadku rozważania o
wiarygodności STIX mogą przynieść ciekawe wnioski, które dotyczą
bezpieczeństwa jachtów na morzu i mają jak najbardziej współczesne
konsekwencje.
Możemy w wielu kwestiach zachować swoje subiektywne zdania, w jednej
muszę Ci przyznać rację: żeglowanie na swoim otwiera oczy na inne
problemy i rozwija osobowość, pozwala spojrzeć na żeglarstwo z
zupełnie innej perspektywy. Zastrzegam, że daleki jestem od
kategoryzowania i dzielenia żeglarzy, tym bardziej, że moi
przyjaciele, którzy pływają na "Skoczku" są doskonałymi żeglarzami.
Marnym przecież łódki bym nie dał. Kiedyś prowadziło się dom otwarty i
nie należy mylić tego pojęcia z domem publicznym. Tym bardziej, że w
języku Szekspira "public house" znaczy zupełnie coś innego niż się
Słowianom wydaje. Właśnie dotarło do mnie, że prowadzę "łódkę
otwartą", bo samo posiadanie jachtu, to tylko ćwiartka satysfakcji.
Uśmiechnięte i opalone twarze przyjaciół wracających szczęśliwie z
rejsu - to jest dopiero coś...
Łączę pozdrowienia i życzenia jeszcze ze stu padniętych serwerów
Krzysztof Bieńkowski