OSTRZEŻENIE - NOWY SSAK NA BAŁTYKU !
z dnia: 2011-06-03
Nie do wiary, a jednak! Nie ma wydarzeń niemożliwych - bywają natomiast mało prawdopodobne. No o czymś takim pisze Mirosław Czerny, którego znacie z zupełnie poważnych doniesień.
Pilnujcie kompasów (tradycyjnych) !
Kamizelki !
Żyjciewiecznie!
Don Jorge
PS. Po raz drugi pytam - czy ktoś z Was płynie do Malmo lub Limhamn w lipcu?
_______________________________________________
Nad Bałtykiem odkryto nowego ssaka ! Dla mnie to – jak na razie – hit tego roku ! Jak relacjonują policjanci, sprawdzający jaki stwór wdarł się na kuter w Ustce: “Weszli do środka, gdzie w sterówce zastali mężczyznę, który w pozycji półzgiętej, wysysał płyn z kompasu...” Mężczyzna grasował w Ustce od miesiąca. W tym czasie zdążył włamać się do pięciu kutrów. Łupem przestępcy padały kompasy, a dokładniej znajdujący się w nich spirytus. Wpadł, kiedy anonimowa osoba poinformowała policję, że w pobliżu kutrów ktoś się kręci. Przybyli na miejsce policjanci zauważyli, że jeden z kutrów ma wybitą szybę i wyłamane drzwi. Weszli do środka, gdzie w sterówce zastali mężczyznę, który w pozycji półzgiętej, wysysał płyn z kompasu.
Zadanie było dość karkołomne. Mężczyzna nie korzystał ze słomki, ani nie przelał alkoholu do innego naczynia. Alkohol wysysał bezpośrednio ustami. Ciecz z kompasu okazała się mocnym trunkiem. W momencie zatrzymania 41-latek miał w organizmie aż 4,5 promila - czytamy w portalu Naszemiasto.pl
Mężczyzna trafił do szpitala na płukanie żołądka, a potem do policyjnej izby zatrzymań, gdzie trzeźwiał przez dwa dni. Jak się okazało, miał wiele szczęścia, albo dobrze znał się na kompasach. W starych, z których wypijał ciecz, znajdował się spirytus. W nowych natomiast jest trucizna.
"Spijaczowi" za kradzież z włamaniem grozi do 10 lat więzienia. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9718354,Wlamywal_sie_do_kutrow_i____wysysal_spirytus_z_kompasow.html I gdzie porządny marynarz czy żeglarz ma mieć teraz zapas na czarną godzinę? „Nieprawidłowe użycie kompasu (busoli) przyczyną indywidualnych zaburzeń w nawigacji” – świetny temat dla moich przyjaciół na wykłady, szkolenia, zajęcia praktyczne dla adeptów żeglugi i żeglarstwa – w Szczecinie, Gdańsku, Wrocławiu, Bydgoszczy, Nakle, Giżycku... Proszono mnie dziś o oryginalne pomysły zachęcające do turystyki wodnej. Kiedyś zachwalałem wykład mojego przyjaciela o wyższości haftu marynarskiego nad pawiem lądowym. Jeszcze dawniej mój przyjaciel, doktor filozofii, z filozoficznym stoicyzmem wyjaśniał, że w Zalewie Zegrzyńskim nie pływa żadna „paskuda”. To jedynie w odwiedziny jego żona przyjechała... „Żeglarze” stołeczni polecali „lornetę z meduzą” – niektórzy pamiętają jeszcze, że to była podwójna wódeczka pod galantynę z drobiu... Teraz jednak nowe znaczenie zyskuje hasło promocyjne „Kurs na Ustkę”. Bussola ssana w usstkach... Internauci dopytują, co w takim razie pasuje jako zagrycha? Żarty, żartami – oby w tym roku było jak najmniej incydentów z alkoholem na pokładach. I innych wypadków nad wodą, na wodzie, pod wodą. W części miejsc już w maju, powszechnie od początków czerwca, wzmożone są dyżury WOPR, ruszyły sezonowe posterunki Policji Wodnej, na Mazurach (między innymi) pływające karetki. Oby ich załogi po sezonie wspominali głównie opaleniznę – ewentualnie także dziewczyny z “Albatrosa”... Czego życzy M. Czerny
|