ARTYKUŁ DYSKUSYJNY
z dnia: 2006-09-22
GAZETĘ WYBORCZĄ czytuję codziennie, chociaż czasami złości mnie ona niepomiernie. Nie będę wyłuszczał co mnie w tej gazecie wkurza, ale Adamowi Michnikowi muszę zapisać na plus, że drukuje tam także autorów o diametralnie różnych orientacjach, drodze życiowej, doświadczeniach. I to mi sie podoba, że mogę w niej przeczytać oryginalne teksty (nie omówienia !) zarówno Stefana Niesiołowskiego, jak i Magdaleny Środy. W tym okienku czytaliście już wielokrotnie różne teksty. Z jednymi się zgadzam, z innymi absolutnie nie. Bywa też, że pojawiają się opinie, propozycje, dezyderaty w stosunku do których nie mam zdania, choćby z braku kompetencji.
Dziś podrzucam Wam artykuł dyskusyjny profesjonalistów - Jędrzeja Porady i Leszka Sołtysika, których poznaliscie już najlepiej podczas szczecińskiej konferencji. Bardzo dziękuję, proszę o bisowanie. Jestem zaszczycony że to właśnie za pośrednictwem tego okienka poznacie tezy szczecińskich kapitanów.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_________________
Jędrzej Porada i Leszek Sołtysik
JAKIE BĘDĄ KOMPETENCJE ŻEGLARZY MORSKICH
(Materiał dyskusyjny)
Pozyskana wiedza o współczesnej żegludze morskiej na kursach żeglarskich nie jest wartością stałą.. Postęp rozwoju nauki, technologii, techniki i organizacji w sferze gospodarki i transportu morskiego jest procesem ciągłym. Przykładem tego jest fakt, że w okresie 6 lat podwajają się zasoby wiedzy, jakimi dysponuje ludzkość. W XX wieku nagromadzono więcej wiedzy niż w ciągu całej historii ludzkości”[1].
Wzrasta natężenia ruchu, zmieniają się dotychczasowe sposoby prowadzenia statków na rzecz doskonalszych metod opartych na nowoczesnych urządzeniach nawigacyjnych i monitoringu strumienia ruchu statków oraz indywidualnych jednostek - podobnie jak w lotnictwie. Tego wymaga współczesna ekonomika i bezpieczeństwo żeglugi.
Do tych zmian muszą dostosować swoją kompetencje wszyscy użytkownicy szlaków morskich, system szkolnictwa morskiego, edukacji i wyszkolenia żeglarskiego, administracje morskie oraz przed wszystkim "sezonowi" żeglarze morscy – amatorzy.
Narastający problem kompetencyjny w polskim żeglarstwie morskim polega na tym, że w odróżnieniu do innych dziedzin sportów komunikacyjnych ( np. lotniczych , samochodowych itp.) o kwalifikacjach morskich "sportowców" decyduje Minister Sportu a nie specjalistyczny resort państwowy odpowiedzialny za bezpieczeństwo.
Kompetencja – jak definiuje to A. Walczak - to szczególna zdolność osoby uwidaczniająca się w wykonaniu na poziomie wyznaczonym przez społeczne (zawodowe) standardy w adekwatnym zachowaniu się, ze świadomością potrzeby i skutków takiego działania oraz w odpowiedzialności za podjęte decyzje[2]. Aspekt kompetencji nawigatorów oraz kapitanów statków i jachtów odnosi się do integralności wiedzy i umiejętności profesjonalnych, świadomości wykonywania nałożonych obowiązków oraz pełnej odpowiedzialności za decyzje[3] (rys. 1).

Rys. 1. Struktura kompetencji
Każdy oficer nawigacyjny, a w szczególności kapitan, powinien podnosić swoje kwalifikacje, aby sprostać systematycznie wzrastającym wymaganiom. Jest to ustawiczny proces o którym zapominają amatorzy morskiego jachtingu motorowego i żaglowego. W szczególności dotyczy to:
- pogłębiania wiedzy i zdobywania nowych doświadczeń na poziomie współczesnych wymogów i standardów bezpieczeństwa;
- kształtowania świadomości czyli zdolności zdawania sobie sprawy i dostrzegania zmian otoczenia, zdolności umysłu do odzwierciedlania obiektywnej rzeczywistości i myślenia uwarunkowanego społecznymi formami życia i pracy zawodowej człowieka;
- pogłębiania obowiązku moralnego i prawnego za swoje czyny i ponoszenia za nie konsekwencji.
Jest to proces trudny i wymagający przemyśleń i wysiłku, także w działalności edukacyjnej.
Naukowcy a często i praktycy zwracają uwagę, że w każdym żeglarzu wyruszającym na morze jest trochę nieracjonalnego romantyzmu, coś z motywacji Alaina Gerbaulta szukającego szczęścia w ucieczce od świata i jego cywilizacji na dalekie morza.. Co roku zwiększa się ilość osób mustrujących na duże i małe żaglowce, aby przeżyć "trud istnienia" oraz autentycznej walki z żywiołem morskim nieskażonym współczesną cywilizacją. Spodziewają się, że jednocześnie może to być fascynujące doświadczenie samego wysiłku. słabości, może strachu i niewygód, które od tysięcy lat przeżywali żeglarze.
Przestrzeń otwartego morza była zawsze synonimem nieograniczonej wolności człowieka i w takim przekonaniu wielu żeglarzy wyrusza na morze, przeżywając wkrótce po wypłynięciu z zacisznego baseny jachtowego przykre rozczarowanie.
Pierwszym zaskoczeniem dla okazjonalnych żeglarzy może być duży ruch statkowa różnego typu nie respektujących wcale uprawnień czy trudności manewrowych żaglowców . Intensywność ruchu floty komercyjnej w strefie brzegowej stale wzrasta, a dla początkującego żeglarza reguły tego ruchu są często trudne do zrozumienia . Potrzebna jest tu dobra znajomość wymogów nawigacji, oznakowania, planu pogłębionych torów wodnych, stref zamkniętych dla jachtów, zasad monitorowania ruchu i ograniczonych możliwości manewrowych statków.
Udaną próbę przedstawienia szerszego kompleksu zagadnień mających wpływ na bezpieczeństwo małych jednostek morskich podjęto wiosną 2004 roku na konferencji "Bezpieczeństwo w Jachtingu" w Akademii Morskiej w Szczecinie. Niestety, wydaje się, że poruszone wówczas problemy nie dotarły do świadomości ogółu morskiej braci żeglarskiej i decydentów Polskiego Związku Żeglarskiego. Śpimy spokojnie a nawet ironizujemy, tak jak gdyby nie było tragicznego zatopienia "Janosika", "Bieszczad", "Rrzeszowiaka" 4 i wielu innych jachtów " rozjechanych" prawdopodobnie przez statki..
Niepokoi również brak perspektyw poprawy rzeczywistego poziomu bezpieczeństwa małych jednostek na obszarze naszej morskiej strefy brzegowej z przyczyn nie tylko obiektywnych. Żywiołowa komercjalizacja i prywatyzacja , otwarcie żeglugi w morskiej strefie brzegowej dla małych niezatapialnych jednostek ze śródlądzia, przyczyniło się do obniżenia kwalifikacji morskich załóg.
Na ten problem nakłada się wprowadzana w ostatnich latach redukcja załóg pełnomorskich statków komercyjnych. Powszechne stało się pełnienie wachty nawigacyjnej na mostku statku przez jedną osobę , oraz rosnący zakres obowiązków wszystkich członków załóg na statkach.
Coraz gorzej w zakresie morskiego szkolenia żeglarskiego i motorowodnego wygląda sytuacja nie tylko na Wybrzeżu. Część kursów na kolejne stopnie morskie odbywa się w ośrodkach śródlądowych, z dala od odpowiedniego zaplecza dydaktycznego i fachowego, a wiedza weryfikowana jest tylko na podstawie stażu i egzaminu tj. kontroli kwalifikacji formalnych ( uzyskanych patentów).
Pomimo znanych braków w tym zakresie podkreślanych w orzecznictwie Izb Morskich- dotychczasowe kompetencje polskich żeglarzy morskich oceniane są w świecie dość wysoko głównie dzięki aktywności osobistej i ustawicznemu kształceniu.
W ostatnich miesiącach środowisko morskich żeglarzy na Wybrzeżu oraz zawodowych marynarzy poruszone zostało postanowieniami zawartymi w kolejnych wersjach Projektu Rozporządzenia Ministra Sportu w sprawie uprawiania żeglarstwa - wprowadzającym istotne zmiany w zakresie zdobywania uprawnień do samodzielnego prowadzenia jachtów żaglowych szczególnie na wodach morskich. Ostania wersja Rozporządzenia z dnia 02. 06. 2006 r. została ostatecznie podpisana.
W Rozporządzeniu na wniosek "środowiska żeglarskiego" wprowadzono istotne zmiany dotychczasowych wymogów żeglarskich kwalifikacji morskich dla przyszłych sterników morskich i kapitanów jachtowych. Nie będzie już konieczności zdawania egzaminu końcowego natomiast wystarczy tylko staż na jachcie morskim.
Oczywiście można zgodzić się z ideą pewnych uproszczeń formalnych dotyczących żeglarstwa rekreacyjnego i sportowego na wydzielonych akwenach np. śródlądowych czy morskich wodach wewnętrznych odpowiednio bezpiecznych lub zabezpieczonych,, natomiast każdy żeglarz poruszający się na morskich szlakach komunikacyjnych i na otwartym morzu staje się automatycznie pełnoprawnym uczestnikiem zorganizowanego i zdyscyplinowanego międzynarodowego ruchu żeglugowego i musi mieć świadomość odpowiedzialności, konsekwencji, wymogów i zagrożeń stąd wynikających.
Z analizy kilkuset wypadków polskich jachtów morskich i tysięcy wypadków w jachtingu światowym opisywanych na cyklicznych konferencjach "Bezpieczeństwo w Jachtingu" wynika, że bezpośredni wpływ na ogrom tragedii ludzkich na morzu obok sytuacji losowych ma wpływ[4]:
1. Wyszkolenie załogi jachtu morskiego (niezależnie od jego wielkości) w zakresie: Międzynarodowego Prawa Drogi Morskiej, organizacji ruchu morskiego, systemów meldunkowo-kontrolnych i przepisów lokalnych, ratownictwa morskiego, meteorologii, łączności - poprzez specjalistyczne wykłady, ćwiczenia i laboratoria ( symulatory komputerowe). Dotychczasowe wyszkolenie w ty zakresie było i jest daleko nie wystarczając i pobieżne, a w omawianym Rozporządzeniu nie przewidywane.
2. Wyszkolenie manewrowe na silniku i żaglach jako podstawowa umiejętność w różnych warunkach i na różnych akwenach,, przy małej i nie wykwalifikowanej załodze ogranicza skuteczność manewru. Nasuwa się podstawowe pytanie, kto i jak ma w przyszłości szkolić owych stażystów na jachtach morskich, skoro poza stażem nie przewiduje się sprawdzania ich wiedzy teoretycznej i praktycznej?.
3. Wyszkolenie w obsłudze posiadanego na burcie sprzętu elektronicznego umożliwiającego prowadzenie nawigacji, odbiór komunikatów "Meteo" i ich interpretacje oraz w obsłudze innych elektronicznych pomocy nawigacyjnych.
4. Wyszkolenie w zakresie bezpiecznej obsługi sprzętu i urządzę gaśniczych , instalacji gazowych, wodnych, ratowniczych oraz procedur i zasad w ratowaniu "Człowieka za burtą"
W Rozporządzeniu podkreśla się ułatwienia, lecz poza ogólnikami nie ma słowa o programach szkolenia, co w domyśle można rozumieć jako przekazanie ich Polskiemu Związkowi Żeglarskiemu i Motorowodnemu. Podobnie jak w innych krajach należy stworzyć listę instruktorów – kapitanów jachtowych i motorowodnych specjalizujących się w problematyce morskiej, którzy mogliby świadczyć odpłatne usługi z w/w tematów dla armatorów i skiperów, chcących uzupełnić swoje kwalifikację na ich jachtach. W zależności od potrzeb mogą być organizowane również stacjonarne zgrupowania szkoleniowe.
W zakresie dokształcenia morskiego można wykorzystać potencjał dydaktyczny i sprzętowy uczelni morskich uwzględniający światowe tendencje edukacyjne w formie: studiów podyplomowych, kursów specjalistycznych kwalifikacyjnych na wyższe stopnie morskie itp.. Są to formy stosowane, skuteczne, lecz drogie i czasochłonne. Tańsze i coraz częściej stosowane są szkolenia na odległość z wykorzystaniem Internetu.
W Rozporządzeniu nie poruszono również problematyki żeglarstwa zawodowego.
W tak istotnych sprawach powinny wypowiedzieć się przedstawiciele wszystkich kompetentnych morskich środowisk żeglarskich i całego środowiska ludzi morza, aby nie niszczyć tego co było dobre, lecz poprawić to co było złe. Tylko wówczas żeglarze i motorowodniacy morscy mogą być traktowani jako partnerzy, a nie tylko jako okazjonalni amatorzy - będących podmiotem 90 % kosztownych akcji ratownictwa morskiego.
Pełny tekst Rozporządzenia jest zamieszczony na stronie internetowej Ministerstwa Sportu (w BIP) http://bip.msport.gov.pl/download/bip/rozporzadzenie -------------------------------------------------------------------------------
[1] Pamir Fazlagić, Szkoła jako instytucja ucząca się, w: Nauczanie metodą projektów, pod red. B.D. Gołobniak, WAM Poznań 2002, s. 33.
[2] Por. A. Walczak, Rozważania nad kompetencjami marynarzy, Wyd. WSM Szczecin, w „Konwencja STCW-95”, materiały sympozjum naukowego, 1998, s. 72-81.
[3] A. Walczak, Proces rozwoju kompetencji zawodowych. Materiały IV Międzynarodowej Konferencji Naukowo-Technicznej, Świnoujscie 18-21.05 2006R. Wyd. AM Szczecin (Zeszyty Naukowe AM Nr. 83 s. 356-.
[4] Materiały Ogólnopolskich Konferencji Bezpieczenstwo w Jachtingu - ostatnia Konferencja w dn. 24.05.2004 r. zorganizowana w AM w Szczecinie.
________________________________
poproszę o klik rankingowy (obok): 
|