MŁODOŚĆ, MŁODOŚĆ, MŁODOŚĆ
z dnia: 2006-10-06
Rozumiem, że Czytelnicy tego okienka już się do mnie przyzwyczaili i bardzo miło mi z tego powodu. Ale żeby za kilkudniową przerwę tak mnie rugać (co prawda tylko na priva) ? Odwrócę kota ogonem - a dlaczego nie nadsyłacie korespondencji ? Kto tu się leni ? Hę ?
A teraz będzie o sile młodości. Pamiętacie Marcelego ? Już zapomnieliscie o harcerzach okrązających nasze morze ? Dziś mam dla Was Mateusza - 18 letniego skippera w wysokiej rangi sternika jachtowego. Coś mi się to kojarzy z 15-letnim kapitanem Juliusza Verne. Nie czytaliscie ? Tak, tak - wiem dziś takich książek młodzież nie czytuje :-)

Nasz skipper - Mateusz Kaczyński mieszka w dalekim Radomiu. Skrzyknął sobie rówieśników (tylko jeden był starszy) - Michała Tkaciuka (ż.j. - I Oficer), Michała Kalbarczyka (ż.j. - II Oficer), Andrzeja Baja (st.j), Daniela Dasiewicza (ż.j) oraz Mateusza Żaka (ż.j) i pozeglowali sobie do Kopenhagi. Przebyli 705 mil. Jacht zawierzył im kpt Witold Gizler. Był to dzielny "Carter 30" o dośc pretensjonalnej nazwie "VIP PL". Ja już widzę miny starych kapitanów. Zwłaszcza tych z Rady Starców.

Ale ten most wielgachny ! I te ogromne generatory przed Kopenhagą !
Fakt, pogoda była łaskawa. To dobrze i żle. Dobrze, bo chłopcy nabrali ochoty, zachwyciło ich mnóstwo rzeczy na morzu, w obcych portach. Żle, bo może niektórym już się wydaje, że Bałtyk to tylko nieco chłodniejszy Adriatyk. Nie dostali w tyłek, ale obiecuję im solennie - następnym razem już tak nie będzie. Takie lato to jak główna wygrana w Totto Lotto. Czytając opis rejsu zwróciłem uwagę na fragment, w którym skipper pisze, że nie dosypiał. To dobrze wróży Mateuszowi. On już rozumie co to znaczy odpowiedzialność.

I groźny klif między Arkoną i Sassnitz ! Załoga wreszcie w żeglarskiej stolicy Polski (fot. A Baj): Michał Kalbarczyk,
Mateusz Kaczyński, Daniel "Daska" Dasiewicz, Mateusz Żak i Michał Tkaczuk.
Na koniec nie mogę nie wspomnieć, że jeszcze tak niedawno, aby poprowadzić nawet mały jacht na Bornholm trzeba było legitymować się piątym patentem żeglarskim - jachtowego kapitana zeglugi bałtyckiej. Ciągle wspominam groźbę Komisji Dyscyplinarnej żeglarskiego stowarzyszenia o zasięgu ogólnpolskim wiszącą nad j.kpt.ż.b M.L. za przekroczenie rejonu dozwolonej żeglugi - polegającej na przejsciu śluzy w Brunsbuttel i popłyniecie w górę Łaby do Hamburga. Nie, to nie zarty. Tak było i trzeba o tym pamiętać.
Gratuluję i cieszę się razem z Wami.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
____________________
witam w IV etapie naszego udziału w RANKINGU - klik obok 
|