JESZCZE JEDNA NOWA PRZYSTAŃ W GDAŃSKU
z dnia: 2012-07-21


Tym razem uwagę Katarzyny Rembarz przykuła nowa przystań na Motławie, Położona prawie w centrum Gdańska (niemal na tyłach Urzędów Wojewódzkiego i Marszałkowskiego). To końcowy, ślepy odcinek Starej Motławy - za czterema stałymi bardzo niskowodnymi mostami (ostatni - w osi ul. Toruńskiej). Mosty determinują przeznaczenie przystani - motopompy i kajaki.  Nowa przystań przylega do leciwego, zasłużonego dla wodniactwa petetekiwskiego klubu kajakowego "Żabi Kruk". Siedziba - drewniany pawilon - hangar pamiętają czasy Wolnego Miasta Gdańska. Z usług  klubu korzystałem kilkakrotnie w latach 50-tych - wiosłując na ich kajakach, oczywiście z dziewczynami aż do Ptasiego Raju w Górkach Wschodnich. Przyjaźniłem się też wówczas z jednym z najbardziej zapalonych kajakarzy "Żabiego Kruka" - Tadeuszem Wójcikiem. "Żabi Kruk" to gdańska marka kajakowa. Piszę to nie bez przyczyny. Doczytajcie news Katarzyny do końca. Uwaznie. Podzielam Jej niesmak.
Żyj wiecznie !
Don Jorge
-------------------------
.
.
W ramach projektu ożywienia dróg wodnych na terenie Gdańska powstała nowa przystań przy ul. Żabi Kruk. Miejsce to jest znane od dawna. Od czasów przedwojennych istnieje tu bowiem przystań kajakowa.
 
Inwestycję przeprowadzono z rozmachem. Powstało całkiem nowe nabrzeże wyposażone w miejsca postojowe dla łódek, slip, deptak spacerowy i amfiteatr oraz budynek socjalno-biurowy -  zgrabnie zaprojektowany, wykończony dobrymi materiałami elewacyjnymi. Całość robi bardzo dobre wrażenie i wprowadza ład w zaniedbany dotąd fragment miasta.

Nowy pomost. W głębi stały, bardzo niskowodny (specjalność gdańska) most ul.Toruńskiej

.

 Zachwycona inwestycją postanowiłam zostać tu dłużej i poobserwować jak funkcjonuje. Przystań była pusta. Z daleka dostrzegłam niski most pod ulicą Toruńską. Domyśliłam się więc, że mogą do niej dopłynąć tylko kajaki i małe motorówki. Zaplecza jeszcze nie udostępniono. Uprzejmy pan z ochrony poinformował mnie, że w budynku znajdują się trzy pokoje noclegowe dla potencjalnych użytkowników przystani, zespół toalet, część biurowa zajmująca większość powierzchni obiektu oraz dwa małe hangary na sprzęt pływający (planowane jest uruchomienie wypożyczalni kajaków). Budynek przeznaczony jest tylko do użytkowania w sezonie letnim - ogrzewanie elektryczne. Nie posiada zaplecza gastronomicznego.

Wsiadanie niezbyt wygodne.

.

 Bezpośrednio z nową przystanią graniczy teren klubu kajakowego z przedwojennym drewnianym budynkiem mieszczącym pomieszczenia klubowe, zaplecze socjalne, mały bar i hangar. Na co dzień obiekt obsługuje jedna osoba. Drzwi hangaru były szeroko otwarte. Panował spory ruch. Kajki wypożyczano i zdawano. Zauważyłam, że nowy slip jest zbyt stromy, aby kajakarz samodzielnie mógł wsiąść do kajaku. Pomoc z brzegu jest zawsze niezbędna, a innego miejsca nie ma. Uwagę moją zwróciło gwałtowne obniżenie terenu przy budynku klubowym. Okazało się, że projekt nabrzeża nie uwzględniał różnic poziomów w tym miejscu, a także nie brał pod uwagę sposobu odwodnienia tego fragmentu. W czasie silnej ulewy budynek klubu jest nieomal zalewany i ratuje go tylko odpływ do kanalizacji deszczowej wybudowany dawno przez kajakarzy. Zastanawiałam się jak sytuacja może tutaj wyglądać w przypadku podniesienia się poziomu wody, czyli tzw. „cofki” i czy niskie polery utrzymają na miejscu pływające pomosty? Obawiałabym się o nie.

 Siedziba Klubu Kajakowego "Żabi Kruk"
.
Po godzinie obserwacji mój entuzjazm nie był już tak wielki. Nie mogłam nic zarzucić walorom estetycznym tej kosztownej inwestycji, ale stwierdziłam jak wiele ma mankamentów technicznych i funkcjonalnych. Najbardziej jednak zasmucił mnie fakt, że przy jej projektowaniu całkowicie zignorowano istnienie klubu kajakowego. Zamiast dążyć do kooperacji dwóch instytucji i poszanowania tradycji miejsca, zbudowano dla klubu silną i wrogą konkurencję. Nietrudno oszacować szanse obu stron.
 
 
Katarzyna Rembarz
Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2027