KTO I JAK URATOWAŁ MIKOLAJA FRISCHA
z dnia: 2006-10-26
W nawiązaniu do newsa "SAR jest od ratowania ludzi" z dnia 18 października, w którym przywołem do tablicy naszego człowieka z Goeteborga (okresowo z Malmo) - otrzymałem przypomnienie okolicznosci związanych z ratowaniem przez szwedzki Coast Guard nie tylko załogi, ale i jego poprzedniego jachtu. A więc jak było opisuje kpt. Mikolaj Frisch. Ode mnie otrzymał gratulacje i przyjacielski złoty medal za dzielność i zimną krew :-)
W międzyczasie pozdrawiam Was serdecznie i nie dajcie sie potrącić.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
___________
Hola Don Jorge, Jak pewnie pamietasz kilka lat temu mialem ”watpliwa przyjemnosc” korzystania z uslug szwedzkiego i dunskiego SARu. Pisze ze watpliwa, bo zderzenie z promem nie nalezy do przyjemnosci aczkolwiek dzis po latach uwazam ze mialem duzo szczescia.Plynalem noca pod zaglami z Kolobrzegu do Göteborga gdy na wysokosci Torekov ok. 35NM od brzegu, staranowal mnie szwedzki prom. Takie wydarzenie konczy sie normalnie zatopieniem jachtu a czasem nawet smiercia zalogi. Tym razem skonczylo sie na powaznie uszkodzonym kadlubie, zlamanym maszcie i dlugotrwalej akcji ratunkowej dunskiego i szwedzkiego SARu. Dunczycy przyslali helikopter w odpowiedzi na moje mayday wyslane przez VHFke a Szwedzi okret patrolowy Kustbevakningen, ktory doplynal do tonacego jachtu. Kustbevakningen wzielo nas na hol i dzieki temu doplynelismy nad ranem do Torekov - gdyby nie ich pomoc jacht niewatpliwie by zatonal. Praktyczne problemy jakie okazaly sie w czasie akcji ratunkowej to np dostarczenie pompy spalinowej na poklad jachtu. Pompa spuszczona z pokladu helikoptera kolysze sie nad pokladem jak taran ktory zmiata wszystko co znajduje sie na jego drodze. Kolyszacy sie silnie jacht, duza fala i zlamany maszt ktory moze wybic dziure w kadlubie to duze utrudnienie. Jachtowe pompy pokladowe to zabawka, ktora w ogole nie zdaje egzaminu w takich warunkach. Niezastapiona jest pompa spalinowa o duzej pojemnosci, ktora wystarczyla zeby utrzymac lodke na powierzchni. Musze podkreslic doskonale przygotowanie Dunczykow i Szwedow do akcji ratunkowej – zalogi ratownicze wiedza doskonale co, jak i kiedy robic. Nie moge natomiast pochwalic zalogi promu, ktory mnie staranowal. Kapitan tego promu szedl w ”zaparte” i klamal jak z nut. Nawet nie zatrzymal sie po wypadku i dopiero dunscy ratownicy zawrocili jego prom. Na szczescie nagrany obraz radarowy ruchu na morzu rozstrzyngal na moja korzysc kwestie spowodowania kolizji.
Co do odszkodowania to nie bylo z tym najmniejszego problemu. Bez zadnych dyskusji dostalem co do grosza sume na ktora byl ubezpieczony jacht. Paskudnie zachowywali sie jedynie dziennikarze, ktore wietrzac sensacje opisywali kolizje starajac sie postawic pod znakiem zapytania moje kompetencje I zachowanie. No, ale do tego akurat jestem przyzwyczajony – oni z tego zyja. Podsumowujac: nikomu nie zycze znalezienia sie w takiej sytuacji, ale jezeli nieszczescie juz sie wydarzy to zycze Wam koledzy zeglarze aby ratowali Was Dunczycy I Szwedzi. Oczywiscie nie bylo mowy o jakimkolwiek odszkodowaniu za holowanie I ratunek jachtu – gdy osobiscie wyrazilem wdziecznosc I podziekowanie za sprawna akcje ratunkowa uslyszalem w odpowiedzi krotkie: Przeciez na to placisz podatki - jestesmy po to zeby ci pomoc… Pozdrawiam Miko Dalej w Malmö
_____________
klikamy, klikamy: 
|