CO TO SĄ UCZUCIA AMBIWALENTNE ?
z dnia: 2006-11-03
Otrzymałem mail od mojego starego Przyjaciela Zbigniewa Klimczaka. Podaje on w nim definicję "uczucia ambiwaletnego". Zapisuje mi na minus zamordyzm, polegający na rzekomym gwałcie zadawanym PT Komentatorom newsów zamieszczanych w tym okienku. Drodzy Przyjaciele - do nijakiej winy sie nie poczuwam. Absolutny brak skruchy. Czytanie i komentowanie newsów pojawiających się na www.kulinski.gdanskmarinecenter.com w przeciwieństwie do przegladów technicznych (i uiszczania nienależności bezczelnym wydrwigroszom) łódek śródlądowych na szczęście NIE JEST OBOWIĄZKOWE. Ten kto tą stronę otwiera i zabierania się do zamieszczenia swojej opinii jest lojalnie uprzedzany, że gospodarz nie lubi, nie toleruje anonimów. Może zrezygnować, może poddać się moralnym torturom. Kpt. Andrzej Remiszewski cierpiał, cierpi, ale chyba już się z tym bólem pogodził. Inny zbigniew też czytuje potajemnie i aż się skręca. Tyle że nie pisuje komentarzy. Tego by tu przejechano :-)
Jestem wdzięczny, szczęsliwy i usatysfakcjonowany tym, ze otrzymuję tyle korespondencji i tyle komentarzy. Cieszę się jak 72-letni chłopczyk z wyników zabawowego RANKINGU. To jest sukces właśnie tych moich Przyjaciół. Także tych, z którymi się nie zgadzam, a których Czytelnicy potrafią kulturalnie... przejechać. :-)

Adresat i Nadawca tej korespondencji. Przekomarzania się dwóch starszych panów.
Do znudzenia powtarzam - występuję na tej stronie pod własnym imieniem, nazwiskiem, fotografią i CV. I takiej dostałem manii, ze nie lubię weneckiego lustra. A że na innych forach panują inne zwyczaje - to mi zwisa. Na zakończenie tego kazania mam nieodparta potrzebę przekazania Czytelnikom, a zwłaszcza Komentatorom moje podziękowania i ... za akceptowanie moich fanaberii.
Żyjcie Wiecznie Przyjaciółki i Przyjaciele.
Gosię i Zbyszka specjalnie pozdrawiam. Przepraszam, że mało się udzielam. Pracuję H18. Naprawdę.
Don Jorge
PS. Mercedesa rzeczywiście jeszcze mam, a odejście Teściowej było dla mnie bolesne
Drogi i Wielce Szanowny mój Przyjacielu, gratulując Ci stale rosnących wskaźników na stronie www. naszła mnie chętka na przysłowiowe wsadzenie [kolejnego - JK] kija w mrowisko. Coraz rzadziej wypowiadam się publicznie a jeśli już to wyłącznie na Twojej stronie, więc mam swój udział w tych sukcesach. Przyznam się jednak, że ilekroć wkraczam na stronę, opanowują mnie ambiwalentne odczucia, jak tego faceta co obserwował jak jego teściowa spada w przepaść w jego nowym Mercedesie. Podjąłeś, pod presją okrutnej rzeczywistości w postaci niekontrolowanej agresji niektórych osobników na innych stronach czy grupach, trudną decyzję i wprowadziłeś bramki zaporowe. Z pewnością nie jest to wychowawcze ale na pewno skuteczne. To duży sukces, ponieważ sądzę, że działania pewnego „speca” od polskiej szkoły nie będą ani wychowawcze ani skuteczne. Ale ciągle mnie gnębi myśl, że takie zapory, szczególnie w środowisku żeglarskim to raczej porażka niż zwycięstwo. Stąd już tylko krok do rozmyślań i filozofowania, pożal się Boże, starego weterana. W trakcie tego poważnego, intelektualnego wysiłku, przypomniałem sobie powiedzenie Sir Francisa Chichestera, że …..żeglarstwo to nie sport lecz charakter…i doszedłem do wniosku, że ludzie wypowiadający się ostro, agresywnie, obraźliwie a nawet ci, co to chyba z braku kindersztuby, nie podpisują się z imienia i nazwiska, to po prostu i wbrew temu co o sobie myślą,…to nie są żeglarze! Odkrycie tyleż banalne co jałowe, bo jak to im wytłumaczyć? Beznadziejna sprawa ale może teraz, kiedy leje się na nas potok słów typu ..zero tolerancji…podyskutujemy o tym zjawisku. Przywołany wcześniej „znawca” metod wychowawczych robi „porządek” bez udziału zainteresowanych, czyli młodzieży. To wbrew moim zasadom więc wzywam do tablicy właśnie samych zainteresowanych, wypowiedzcie się o co w tej całej sprawie chodzi!? Perfidia mojego pomysłu a może głupota, polega na tym, że zapraszam Was na stronę gdzie istnieje techniczny przymus podania imienia i nazwiska. Nie zachęcam was jednak, wzorem pewnej znanej strony, że można przecież wymyślić sobie jakieś nobliwe nazwisko i dalej hulać ile dusza zapragnie. Drogi Jerzy, to kamyczek do Twojego ogródka, ponieważ bramkę i tak można obejść. Pozostaję w nadziei na malutką poprawę i duuu…..żą dyskusję Zbigniew Klimczak
_________________________________
jak się bawić, to się bawić - klikamy tu:
|