O Jeziorze Solińskim czytamy w nowej książce Zbigniewa Klimczaka:
"......Teraz wpływamy na kolejny, zapierający dech w piersi, odcinek szlaku. Jezioro się poszerza do około 1500 m a w perspektywie przed nami ponad 2,5 km widoków zalesionych wzgórz, kończących się w wodzie skałami. Do tego dochodzą liczne, wcinające się w góry, zatoki. Przy Drzewie Wisielca odchodzą w głąb dwie zatoki: Suchego Drzewa lub inaczej Pod Dębem i druga bez nazwy. Zaraz za Drzewem Wisielca, prymitywna chata pustelnika Kilkaset metrów dalej mamy Zatokę Węża a na przeciwnym brzegu podwójna zatoka Baranie Rogi. To od charakterystycznego kształtu obu zatok. W obu miejsca do cumowania i w obu świeża, z górskich nieskażonych strumieni, woda. Znajdziemy tam jeszcze kilka małych zatoczek o kształcie „fiordów” i wszędzie świeżą wodę. Zbliżamy się powoli do prostopadłej, dzikiej skały i odnosimy wrażenie, że jezioro się kończy. To słynna Wielka Brama. Odczuwamy jakiś żal za końcem podróży ale oto za chwilę widzimy, że dolina Sanu odchodzi ostro w prawo a na lewo otwiera się przed nami piękna Zatoka Czarnego z miejscowością Chrewt...."
Piękne ? Piękne ! Ten i ów z właścicieli małych żaglówek zakrzyknie do żony harującej w kuchni: Gosiu-kochanie - w tym roku wieziemy łódke na Solinę !
Tymczasem nasz niezawodny guard - Zbigniew Klimczak ogłasza ALARM DLA SOLINY !
Poczytajcie sobotnią korespondencję
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_______________________
Don Jorge,
Przed chwilą w Teleekspresie podano informację o lobbowaniu środowiska właścicieli pensjonatów, dyskotek i innych placówek żyjących z turystów na rzecz wprowadzenia na jezioro Solińskie motorówek i skuterów wodnych. Bez wątpienia ich właściciele też znajdują się w gronie lobbystów. Najpiękniejszy polski akwen, raj nie tylko dla żeglarzy ale i wszystkich spragnionych ciszy i spokoju ludzi, niedługo zapełni się ryczącymi skuterami i kręcącymi w pobliżu jachtów bączki, motorowodniakami. Nie jestem żadnym fanatykiem i zwolennikiem wyeliminowania z naszych wód silników. Te sporty mają też swoje potrzeby ale jakiś umiar jest wskazany. Ostateczna decyzja należeć będzie do tamtejszych samorządowców, przed którymi otwiera się miraże niebywałego rozwoju gospodarczego regionu, jeśli na jezioro ruszą tabuny motorówek i skuterów. Zapewne są wśród nich ludzie rozumiejący zagrożenia jakie może przynieść taka decyzja. Uważam, że powinniśmy udzielić im pełnego wsparcia moralnego w walce jaka się rozpoczyna. Znam i kocham to jezioro. Czasy pustki i ciszy na Mazurach pamiętają już tylko ludzie w moim wieku ale to właśnie na Solinie a konkretnie w Dolinie Sanu, można nie spotkać w środku tygodnia nikogo przez kilka dni. To brzmi nieprawdopodobnie ale tak jeszcze jest i tak powinno pozostać. Może też ten godny z wszech miar cel zmobilizuje i zjednoczy nasze środowisko. Spraw to Dostojny Neptunie!
Zbigniew Klimczak
Ten artykuł pochodzi ze strony: JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI Subiektywny Serwis Informacyjny http://www.kulinski.navsim.pl