WIELKA MIŁOŚĆ MAŁOPOLSKI
z dnia: 2006-11-22
To się potwierdza w prawie każdej korespondencji - im dalej od morza - tym większy zapał do słonowodnego żeglowania. Mam dla Was krótką relację, powiedzmy lakoniczny raport z rejsu do Klaipedy i Liepaji. Jedno mnie niepokoi - ciągle słyszę o rejsach, które MUSZĄ się zmieścić w siedmiu dniach. Na tydzień to mozna wyczarterować jacht na Wdzydzach, czy Śniardwach. W żeglarstwie morskim sztywne ograniczanie czasu rejsu jest bardzo NIEBEZPIECZNE. Statystyki mówią (brytyjskie), że najwięcej wypadków zdarza się załogom które w poniedziałek MUSZĄ być w pracy. Na morzu nie ma sztywnych terminów. Pamiętajcie o tym. To się nazywa "prudencja". Nie na darmo kiedyś dziewczynom często nadawano to imię. Dziś roztropność już nie jest w takiej cenie. Szkoda.
Na zakończenie - czy możecie w komentarzu wyliczyć argumenty "dzięki" oraz "pomimo" (zob. pytanie ponizej). Straszniem ciekaw..
Gratuluję !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
_______________

Skipper
W małych miastach z dala od morza istnieje bardzo duża grupa entuzjastów żeglowania, nie tylko po Mazurach i Solinie. Chciałem przedstawić kolejny rejs morski jaki odbyli żeglarze w dużej większości z Mielca. Jeden tydzień na łódce klasy J-80 Alf. Rejs Puck – Hel – Lipawa – Kłajpeda – Hel – Puck. 1. Andrzej Żemontowski Radom Skipper: 2. Eugeniusz Bujak Mielec 3. Jarosław Cukla Mielec 4. Dominika Derwisz Kraków 5. Magdalena Jabłońska Kraków 6. Michał Pokrzewiński Radom 7. Bartłomiej Szostak Mielec 8. Waldemar Stec Kraków (ale Mielczanin z krwi i kości) 9. Jan Szwaja Kraków 10. Bogdan Żurek Mielec
 Zaloga i fani Jacht w porcie macierzystym
Tydzień żeglugi, a uczestnicy chcieli by więcej – obowiązki zawodowe zapewne nie pozwoliły Rejs jak rejs, było trochę sztormów, portów. Nawiązano nowe przyjaźnie, poznano nowe „lokale”. Kto ma ochotę na pełniejszą relację może ją sobie oglądnąć na stronach http://www.orkan.powiat.mielec.pl Zastanawia mnie czy takie rejsy planowane przed kominkiem w mroźne zimowe dni to jest dzięki działalności PZŻ, czy pomimo tej działalności. Podczas zakończenia sezonu w naszym mieleckim Klubie Żeglarskim omawialiśmy tegoroczne „wyczyny”. Planujemy połączyć siły zainteresowanych morskim pływaniem i zorganizować „duży rejs” jak to Don Jorge nazywa cruisingowy na dwa jachty trzy jachty. Cel Bornholm, albo Kopenhaga. Ograniczenie jest jedno - tydzień urlopu, i brak „pełnych” kapitanów w myśl „rozwiązań prawnych” obwiązujących w naszych polskich portach. Mariusz Wiącek
________________________
było kilka dni odpoczynku - powracamy do klikania:
|