A TERAZ NA POWAŻNIE
z dnia: 2013-05-24


Samochodowa historyjka będąca treścią newsa CZY  GOGOL*)  I  KAFKA**)  BYLI  ŻEGLARZAMI ?  http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2216&page=0  była oczywistym żartem Andrzeja Colonela Remiszewskiego. Nie sądzę, aby ktoś ten dialog potraktował dosłownie, tak jak został opisany. Powiedzmy, że jest to swego rodzaju ... alegoria :-)
Ja bym ją zaliczył do gatunku przypowiastek prowokujących do rozmyśleń nie tylko  nad ciągotami do sprawowania władzy, ale i się jej... poddawaniu.
Andrzej w "mailu przewodnim" do ponizszego tektu wyjasnił dlaczego podrzuca mi historyjkę teraz, a nie na Prima Aprilis. No bo nadal obserwujemy w żeglarstwie wydarzenia niemal analogiczne.
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge
-------------
*) "zakup martwych dusz rewizyjnych" 
**) "konflikt zniewolonej jednostki z anonimową, nadrzędną wobec niej instancją"
--------------------------------------------
Na pewnym forum internetowym opisano „wyczyny” kontrolera z pewnego kapitanatu, czy tez urzędu morskiego, który zachował się dokładnie tak jak MPI z poprzedniego tekstu. Gorzej, jego klient, doświadczony żeglarz i armator poddał się temu procederowi, niejako sankcjonując zachowanie inspektora. Zadał przy tym na forum lekko zdziwione pytania, czy tak powinno być, czy inspektor ma prawo i słuszną rację.
Fakt zadania tych pytań broni żeglarza-konsumenta. Miał wątpliwości, więc zapytał. Wiele pomocy nie dostał. Z propozycji, by posłać inspektora na drzewo nie skorzystał. W pewnym sensie mogę to zrozumieć. Presja czasu, sezon już w toku, ryzyko konfliktu z ważnym urzędem trudnego do wygrania...
Ale jednak problem jest poważny i wielopłaszczynowy.
Po pierwsze my sami, żeglarze, armatorzy. Zniesiono obowiązek szkolenia, ograniczono ilość i zakres egzaminów „na patent” ale to, moim zdaniem, nie zwalnia nas od posiadania wiedzy. Wracając do analogii drogowych, to tak jak z pieszymi albo rowerzystami: mimo braku praw jazdy lub chodu, trzeba znać elementarne przepisy drogowe. Przedsiębiorca czarterujący jachty powinien mieć pojęcie choćby o przepisach podatkowych. Ale też i o przepisach dotyczących jachtów komercyjnych. Nieznajomość prawa szkodzi. Truizm? Tak, ale wymagający powtarzania. Szkodzi zresztą nie tylko nieznajomość przepisów, dlatego warto się douczać, nawet jeśli ma się już maksymalnie wysoki patent, warto dla samego siebie.
Po drugie znów my sami. Tym razem żeglarze konsumenci. Jakoś ciągle nie umiemy pamiętać, że posiadamy prawa jak każdy klient i każda administracja morska, każdy zarządca portu, każdy usługodawca jest dla nas, a nie my dla niego. Znając swoje prawa i obowiązki i znając ich prawa i obowiązki, powinniśmy egzekwować należytą usługę. Minęły czasy peerelu, gdy urzędnik to była „waadza”. Dlatego wyraziłem żal do kolegi żeglarza, bo usankcjonował bezprawne zachowanie urzędu.
No i po trzecie: urząd i urzędnicy. To są tylko ludzie. Ludzie tacy jak my. Pan kontroler może był niedouczony. Może był nadgorliwy. Może niezrównoważony i obdarzony poczuciem wszechwładzy. Sądząc z przebiegi wydarzeń, chyba nie był skorumpowany, bo cicho jest o tym, by próbował wymusić łapówkę. Ale w każdym z potencjalnie możliwych przypadków warto było spróbować grzecznie i uprzejmie przywrócić go na właściwe tory, a gdyby to nie pomogło, zwrócić się do jego przełożonych.
Wiem z całą pewnością, że nie jest intencja polskiej administracji morskiej takie traktowanie żeglarzy. Ale minister o wszystkim wiedzieć nie może, podobnie zresztą dyrektor urzędu jednego, czy drugiego. Może więc warto czasem napisać, wykonać telefon, jeśli bezpośrednia uprzejma perswazja efektu nie przynosi?
Zauważmy: tu dziwacznie zachował się jeden urzędnik. Ale komentarze, mocno nieżyczliwe, czasem obraźliwe, które pojawiły się na forach, dotyczyły urzędników w ogóle. Pytanie ilu z ich autorów jest urzędnikami, tyle że w zupełnie innych urzędach?
I jaka jest różnica między czyniącym zło, a godzącym się na to by je czyniono?
Andrzej Colonel Remiszewski
Tekst wyraża osobiste poglądy autora
Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2220