OGIEŃ NA WODZIE
z dnia: 2006-12-04


Zimno, mokro, woda dookoła czyli wszystko sprzyja ... pożarowi. Niestety, zdarzył się wypadek i zaraz  "dozorcy techniczni" zaczną perorować o konieczności zaostrzenia wymagań co do inspekcji przeciwpozarowej. Wypadek, jak wypadek - przykro. Współczuję. Dobrze, że skipper miał refleks. A że wychylił kielicha na sen w taką zimnotę ? Ludzie, nie dajmy się zwariować! Niech pierwszy rzuci kamieniem ....  A tak na marginesie - po co mu był telefon komórkowy w wodzie ?

Kocurkowi bardzo dziękuję.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

_______________

"Ku przestrodze i reflesji...."
01 grudnia na przystani pod mostem w Kirsajtach armator jednostki motorowej dopłynął do pomostu, posilił sie trunkiem wzmagającym przetrwanie w trudnych warunkach srogiej, mazurskiej jesieni (6 stopni C) a poniewaz było chłodno włączył promiennik gazowy i udał sie na zasłużony zmęczeniem i alkoholem odpoczynek.
Wg uzyskanych relacji naocznych świadków armator po przebudzeniu się zdążył jedynie chwycić dokumenty i telefon komórkowy, wyskoczył za burte i to było wszystko....
Wysokość ognia sięgała już górnego pokładu - pożar gasiły dwie sekcje straży z Gizycka ale jedyne co mogli zrobic to uratować pomost.
Co uratowano z jednostki widać na zdjeciach - dotarliśmy do pozostawionego wraku....
Widoczek pozostawiamy do opinii ...
Pzdr
Kocur

______________________

Wystartowaliśmy do VI etapu szlachetnej rywalizacji RANKINGU, windujcie okienko do góry:

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=224