ARMATOR DO RADY ARMATORSKIEJ SAJ
z dnia: 2007-02-07


Tak się zastanawiałem nad tytułem - a może "Jak rozpętałem żeglarską wojnę domową ?". Zbigniew Klimczak sugeruje SAJ-owi, że  "teraz albo nigdy". Mnie się wydaje, ze SAJ raczej przymierza się do doktryny "zawsze i wszędzie". Młode wilki, młodzi prawnicy, duży zapał. No, moze im tylko zaciętości Zbyszka nieco brakuje. Ale kto wie ? Nowy Prezes przygotował obroże kolczatkowe, ale nie dałbym głowy czy ich nie rozepnie. Po zeszłorocznym rejsie bardzo przejął sie hasłem "mieć cel przed oczyma". Panie i Panowie - "Libertad o Muerte !

W międzyczasie czytajcie i żyjcie wiecznie !

Don Jorge

___________________________

Teraz albo nigdy  - rady dla SAJ

 

Mówiąc w olbrzymim skrócie, dwie plagi gnębią polski żeglarstwo rekreacyjne. Pierwsza to uzurpowanie sobie prawa do decydowania o nim przez istniejący związek, federację sportową, powołaną wyłącznie do kierowania sportem wyczynowym.Ta sytuacja przenosi się na żeglarstwo śródlądowe i jest to problem „PZŻ a przyjemniaczki”. Druga plaga, o dużo poważniejszych skutkach dla żeglarstwa ale i dla gospodarki to traktowanie jachtu na równi z stutysięcznikem. Wynika to z zapisu Kodeksu Morskiego, konkretnie definicji „statku”. To w tym zapisie leży źródło wszelkich plag dręczących żeglarzy morskich a przecież w tak dosłownym pojęciu „jacht to jednak nie statek”. Na przestrzeni lat, pomijając byłe uwarunkowania polityczne, na podstawie i w oparciu o Kodeks Morski, powstało wiele nierozsądnych, restrykcyjnych i brzemiennych w złe skutki, zapisów w odniesieniu dla żeglarstwa morskiego .Spektakularnym a zarazem groźnym tego objawem, wskutek skumulowania się restrykcji powyżej możliwości percepcji żeglarzy jest „ucieczka” pod inne bandery. Bez zmiany Kodeksu Morskiego w tym zakresie, procesy te będą się nasilały jak również trudno liczyć aby w związku z kiepską kondycją żeglarstwa morskiego, rozkwitać zaczęły „porty południowo-wschodniego Bałtyku”. Ci co odwiedzają „porty zachodniego Bałtyku” a nawet jego „Zakamarki” wiedzą i widzą tę różnicę. I oto pojawia się szansa. Kodeks Morski technologicznie i prawnie się zestarzał, jego ustalenia często nie przystają do współczesnego świata. Minister Gospodarki Morskiej widzi to i postanawia dokonać  jego kodyfikacji. W dniu 23 stycznia 2007 r powstaje projekt Rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie utworzenia, organizacji i trybu działania Komisji Kodyfikacji Prawa Morskiego.

Zadaniem tej Komisji ma być:

1) przygotowywanie założeń ogólnych kierunków zmian w prawie morskim, a w szczególności w: morskim prawie pracy, morskim prawie ochrony  środowiska, prawie bezpieczeństwa morskiego;

2) opracowywanie założeń oraz projektów aktów prawnych o podstawowym znaczeniu dla systemu prawa morskiego;

3) opracowywanie założeń oraz projektów aktów prawnych, wynikających z potrzeby dalszej harmonizacji prawa polskiego z prawem wspólnotowym oraz prawem międzynarodowym. W uzasadnieniu do tego projektu, mogącego budzić nadzieje morskich żeglarzy pisze:

Należy także wskazać, że Rzeczpospolita Polska cały czas jest zobowiązana do dostosowywania prawa krajowego do prawa wspólnotowego.

Kompleksowa nowelizacja kodeksu morskiego, jako najważniejszej ustawy z zakresu działu administracji rządowej - gospodarka morska, powinna zostać potraktowana priorytetowo.

Bardzo obiecująco brzmią takie słowa, jak te:

W dziale administracji rządowej - gospodarka morska obowiązują międzynarodowe regulacje prawne dotyczące głównie bezpieczeństwa morskiego i ochrony  środowiska morskiego. Międzynarodowe i wspólnotowe prawo morza podlega ciągłemu rozwojowi, a w wyniku globalizacji obejmuje coraz większy obszar zainteresowania. W związku z powyższym, polskie uregulowania prawne w ww. zakresie wymagają kompleksowych zmian. Jest to jeden z warunków koniecznych rozwoju polskiej gospodarki morskiej i dalszego dostosowywania polskich przepisów prawnych do obowiązujących w tym zakresie regulacji międzynarodowych i wspólnotowych. Rozumiejąc sens ogólny tego co zacytuję, dla jachtingu groźnie to brzmi./cytat/

 

 Ważne jest równie uporządkowanie obowiązujących polskich regulacji prawnych, co spowoduje też wzmocnienie administracji morskiej państwa. Należy mieć nadzieje, że nie odnosi się to do jachtingu, ponieważ, i to powinno nas przede wszystkim martwić i poderwać do działania, że postawione przed Komisją zadania w żadnym miejscu nie odnoszą się do też nieprzystających do współczesnej Europy, uregulowań w jachtingu a mających swoje źródło w Kodeksie Morskim. Pozostaje więc mieć nadzieje, że administracja nie będzie chciała „wzmocnić…” cokolwiek, w stosunku do jachtingu. Szansa jaką stwarza kodyfikacja Kodeksu Morskiego dla uporządkowania spraw dotyczących jachtingu morskiego pozostanie tylko szansą i to niewykorzystaną jeśli wszelkimi siłami nie doprowadzimy do postawienia spraw jachtingu „na wokandzie”. Właśnie te „siły” mnie martwią. W normalnym kraju, normalny Związek, reprezentujący interesy żeglarzy, byłby instytucją do tego powołaną ale tak nie jest.. Ostatnio duże nadzieje żeglarzy obudziła reaktywacja Stowarzyszenia Armatorów Jachtów SAJ. Skład członkowski i skład Zarządu SAJ daje gwarancję fachowości i to ten organ powinien przejąć rolę wiodącą w spowodowaniu dopisania do programu prac kodyfikacyjnych Komisji, spraw jachtingu morskiego a  następnie udział w samej kodyfikacji. Powiem nieśmiało, gdyby udało się znaleźć wspólne stanowisko z Komisją Morską PZŻ co do zakresu zmian w Kodeksie Morskim, byłoby to na pewno korzystne dla wszystkich.

TERAZ ALBO NIGDY – CO NA TO STOWARZYSZENIE ARMATORÓW JACHTOWYCH?

Zbigniew Klimczak

______________________

nie zaniedbuj kliknięcia - liczę na Ciebie:

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=277