JESZCZE JEDNO SPOTKANIE Z RUDĄ
z dnia: 2007-02-20
Żałuję, że nie byłem. Wielkich żeglarzy na świecie jest wielu, ale tak sympatycznego, przyjacielskiego, bezpośredniego i skromnego jak Rudolf Krautschneider trudno spotkać. A do tego - on jest autentycznie showmanem, tyle że... skromnym. No i jest, (przynajmniej w połowie) - NASZ.
Czytajcie relację Burego Kocura.
A klika się tu:
Witaj Jerzy Wczoraj w Tawernie 10b na warszawskiej Woli odbyło się zapowiadane wcześniej spotkanie ze znanym czeskim żeglarzem Rudolfem Krautschneiderem zwanym krótko "Rudą" Na spotkanie przyszło naprawdę wiele osób - myślę, że liczbę słuchaczy ocenić można na dobrze ponad 100 osób.
Ruda opowiadał pięknie - wszystkim nam przybliżył klimat i tematykę Grenlandii, pokazywał ogromną ilość zdjęć, opowiadał własne, bardzo ciekawe przygody z pobytu w tym, egzotycznym dla wielu, zakątku Ziemi. A pokazu zdjęć i filmów nie było końca... Prócz tego poznaliśmy historię budowy chyba wszystkich jachtów Rudy. Zapoznaliśmy sie z historią "Victorii" i oglądaliśmy ogrom zdjęć z powstania tego nietypowego żaglowca a także z jego rejsów. Przez bite dwie godziny siedzieliśmy zasłuchani w opowieści tego znakomitego żeglarza, który sam o sobie mówi, iż 10 miesięcy w roku mieszka na jachcie a pojęcie "sezonu nawigacyjnego" jest Mu kompletnie nieznane. Warto, naprawdę warto było przyjść i posłuchać tych świetnych opowieści mówionych językiem niezwykłego humoru ....
 Poznaliśmy (zdjęciowo) córkę naszego znakomitego Gościa, poznaliśmy Jego załogi, Jego filozofię życia na wodzie.... Opowiadał nam także o tragicznych swoich wspomnieniach żeglarskich jak spalenie "Polarki" we Francji. Na końcu widownia zgotowała Rudzie sowite podziękowanie i rzęsiste brawa. Można było także za 10 zł/sz. kupić książki Rudy - Jego króciutkie opowiadanka pisane wesołym językiem czyta sie w jeden wieczór. Także, nich żałuje kto nie był... Pzdr Włodzimierz Ring (Bury Kocur)
|