PANI DYREKTOR ODMAWIA
z dnia: 2007-02-24
Wczoraj, w piątek 23 lutego "nasz człowiek w Warszawie" - Włodzimierz Ring odebrał osobiście odpowiedź Departamentu Bezpieczeństwa Morskiego (Ministerstwo Gospodarki Morskiej) odpowiedź na wspólny wniosek SAMOSTERU, BRYFOKA i SAJ. Przedmiotem wystąpienia tych trzech stowarzyszeń zeglarskich była sugestia anulowania dotychczasowych Zarządzeń Porzadkowych Dyrektorów Urzędów Morskich w Gdyni, Szczecinie i Słupsku w sprawie uprawiania przyjemnosciowego (nie zarobkowego, nie czarterowego !) żeglarstwa morskiego. Tym samym owe 3 stowarzyszenia zeglarskie dały do zrozumienia, że protestuja przeciwko dalszej eskalacji nieuzasadnionych rygorów zawartych w projektach nowych projektach Zarządzeń Porządkowych.
Jak było do przewidzenia - administracja morska nie tylko broni anachronicznych zakazów i nakazów, ale brnie dalej - zaostrzając i utrudniajac jak się da i co się da. I nadal się dziwię, że ulega presji lobbystów, bo przecież nie widzę w tych operacjach żadnego interesu Urzedów Morskich. No, chyba, że jest to element zabiegów przeciwdziałajacych redukcji etatów ? Krótko - dotychczasowe Zarządzenia Porządkowe są szkodliwe, a ewentualna ich "nowelizacja" jest BARDZO SZKODLIWA. Nie tylko dla zeglarzy, ale dla samorzadów terytorialnych (dzwonek dla zrzeszeń gmin nadzalewowych i nadmorskich !) oraz producentów i usługodawców najrózniejszych specjalności. Ewentualna "nowelizacja" przeprowadzona w sposób przedstawiony w "projektach" oddali nas zdecydowanie od żeglarstwa europejskiego. No i ośmieszy nas na przykład przed bliskimi sasiadami - np.Szwedami, którzy należą do zeglarskich potęg.
Ministerialne pismo otrzymałem w postaci skanu i jakoś nie mam weny, aby go wklepać. Pani Janina Menrak - p.o. Dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Morskiego wyjaśnia, ze Dyrektorzy Urzędów Morskich są umocowani do wydawania takich zarzadzeń, bo są one... zgodne z ustawą o obszarach morskich. I dalej usiłuje przekonać nas o ich zasadnosci, "że jeżeli to niezbędne do ochrony życia, zdrowia, lub mienia, albo ochrony środowiska morskiego na morzu, w porcie, przystani oraz pasie technicznym - dyrektorzy MOGĄ ustanawiać przepisy porządkowe".
Szanowna Pani Dyrektor, bez zwłoki śpieszę przekazać moje przekonanie, że nie jest to niezbędne. Proszę mi uwierzyć, że znam się na tym. Oczywiscie niech Pani nie szuka potwierdzenia tej przechwałki co do kompetencji w Polskim Związku Żeglarskim (którgo kiedyś byłem V-Prezesem d/s morskich). Jeżeli ma Pani watpliwości, to proszę wydać polecenie przedstawienia Pani statystyk, które by uzasadniały eskalację rygorów zawartych w dotychczasowych zarządzeniach i nowych projektach. Przepraszam za niegrzeczność, ale muszę poprosić Panią o zapoznanie się z (niestety długim) artykułem pt. ZAGROŻENIA HIPOTETYCZNE W ŻEGLARSTWIE MORSKIM (miesięcznik ZAGLE). I wreszcie jeszcze o słówku MOGĄ. Otóż MOGĄ, a nie MUSZĄ. A jeżeli już muszą nowelizować, to NIE W TYM KIERUNKU. Jak na razie urzędy morskie, ramię w ramię z "dozorcami technicznymi" dokładają wszelkich mozliwych starań o "przeflagowanie" polskiej floty jachtów przyjemnosciowych. Jak to robić sprawnie, tanio i przyjemnie mozna przeczytać w najnowszym numerze ŻAGLI. Szanowna Pani Dyrektor - mam nadzieję, ze nie chce Pani kontynuować marzeń Pani Magdaleny J. Z wyrazami szacunku - Jerzy Kuliński
poproszę o klik:
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
|