JESZCZE RAZ O SZWEDZKICH UBEZPIECZENIACH
z dnia: 2007-02-28
Mikolaj Frisch z Goteborga - przywołany wstępem do newsa Jerzego Sychuta ze Sztokholmu przysłał aktualizację informacji o stylu działania szwedzkich towarzystw ubezpieczeniowych. Tym razem jest to casus pozażeglarski, ale jeszcze raz pokazuje, że można być uczciwym nawet w branży ubezpieczeniowej. Listy Jurka i Mikołaja wzmacniają moją sympatię do Szwecji. Nie odkładajcie - już w tym sezonie popłyńcie do portów południowej Szwecji. Mikolaj jest w tej chwili w Sztokholmie - a moze byście się spotkali z Jurkiem ?
tu się klika: 
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
==================
Hola Don Jorge, Pamietasz jak Ci pisalem o tym, ze mialem wlamanie do domu w Malmö? I pomimo iz mieszkam w Szwecji od ponad 40 lat, obawialem sie, ze zaczna sie utarczki z firma ubezpieczeniowa. Wiec spiesze Ci doniesc, ze jakis miesiac temu w piatek poslalem liste strat do firmy a we wtorek mialem juz odszkodowanie w pelnym wymiarze na koncie. Co do grosza bez jednego pytania ani telefonu wyjasniajacego okolicznosci. Wystarczyl raport policji, ktora nie zaprzatala sobie glowy specyfikacja a zachowywala sie dyskretnie rozumiejac sytuacje.
I tak czytajac jeden z ostatnich newsow wpadlo mi do glowy zeby Ci o tym napisac, bo tu nie tylko chodzi o ubezpieczenia jachtow. Tu chodzi o cos znacznie wiecej. Szwecja to kraj w ktorym obywatel traktowany jest z zaufaniem - przynajmniej do kiedy tego zaufania nie zawiedzie. I datego nie ma i nie bedzie rejestracji jachtow, nie ma wymagan na uprawnienia zeglarskie na jachty amatorskie a ludzie szkola sie nie dlatego ze musza, ale dlatego ze chca. serdecznie pozdrawiam Don Mico chwilowo w Sztokholmie
|