ECHA HIOBOWYCH WIEŚCI z "RZECZPOSPOLITEJ"
z dnia: 2007-04-01


Artykuł w "Rzeczpospolitej" to żadna nowośc. Wtajemniczenie wiedzą o tym od pewnego czasu, nawet już opracowali "zaskarzenia" i nadali im bieg urzędowy. Nie mniej - tendencyjny, bo wyraźnie inspirowany artykuł w jednym z najpoczytniejszych polskich dzienników wzburzył "żeglarską opinię publiczną". Komu zawdzięczamy taki zapis prawa wiedzę wszyscy i tu ocena jest jednoznaczna - HAŃBA !

Korespondenci podsuwają różne pomysły demonstrowania dezaprobaty - na przykład elegancko okazywany ostracyzm, polegajacy na zaniechaniu podawania rąk "dozorcom technicznym" i "działaczom". To znaczy bezpośrednim beneficientem tego prawnego bezprawia. Są i inne, ale nie poddaję ich pod dyskusję ponieważ wyraźnie naruszają co najmniej "zwyczajowe normy współżycia społecznego".

A dziś, do poniedziałkowej (kilka godzin antycypacji) porannej kawy mam korespondencję łagodniutką - znany Wam już dzielny żeglarz małego morskiego jachciku - j.kpt.ż.b. Wacław Sałaban. Zwróccie uwagę, jak się przywiązał do starego "pezetżetowskiego" patentu. Przyzwyczajenie jest ukrytą częścią natury nie tylko człowieka (takze psa do smyczy, czy kagańca) :-))) Wacławie, to tylko przypadkowe skojarzenie !

Żyjcie wiecznie

Don Jorge

a tu trzeba kliknąc (koniecznie !):

Szanowni Koledzy.
O to mój komentarz do komentarzy, po new`s-ie; Dziennik „Rzeczpospolita” donosi.

KRYTYCZNIE.
Żeglując po śródlądziu i morzu, czuję się też szuwarowcem. Tym bardziej, że od kilku lat pływam na śródlądziu i po Bałtyku wyłącznie na swoim micro [5,5m].
Dziwię się Waszym tendencjom do uszczęśliwiania na siłę szuwarowców i zarzucanie im:

…To, że szuwarowcy jeszcze nie zmienili bandery zakrawa na brak instynktu samozachowawczego, albo masową mentalność niewolników.... – (RH)
Niestety część szuwarowców zachowuje się bardzo zachowawczo :-( Napisz za Nich, weźmy się i zróbcie, ja poczekam aż zmienią, a na razie zarejestruję w PZŻ... a jak coś nie wychodzi, z dumą piszą, a nie mówiłem... . …Może są jacyś inni i naprawdę lubią płacić? – (JW.)


Szanowni Koledzy,
przypomnę; żeglarstwo przede wszystkim jest pływaniem, a dopiero w którymś tam szeregu, działaniem i społecznikowaniem. I należy zrozumieć, że dla zdecydowanej większości szuwarowców i pasjonatów pływania, PZDDŻ Polski Związek Dystrybucji Dokumentów Żeglarskich jest jedną z zakał, którą za pomocą kilkuset złotych należy spławić i mieć spokój dla uprawiania swej pasji. Na zasadzie odfajkowania kolejnego lokalnego podatku. I nie potępiajmy Ich za to, a służmy radami jak zbocznikować administrację i jej środowiskowe przedstawicielstwa. Propagujmy odwagę cywilną tych, co podejmują indywidualne decyzje zmiany bandery (potrafię ten desperacki krok docenić), czy zmiany przeznaczenia ukochanej jednostki i nie tylko dla korzyści finansowo-organizacyjnych, ale też jako formę protestu – sprzeciwu wobec istniejącego prawodawstwa. Informujmy jak tego dokonać i jak interpretować zawiłości lub niejasności. Masowość tego erozyjnego procesu jest istotniejsza od pohukiwania na pasjonatów – szuwarowców. I jeszcze jedno. Szanowni Koledzy, Wasze sformułowania i stwierdzenia wyżej zacytowane, jakoś kojarzą mi się jako … NOWOZWIĄZKOWE wezwania i pokrzykiwania.

KONSTRUKTYWNIE.
Mój jacht „Promyk”, jeszcze X-1044, w stosownym momencie – przed sezonem 2009, zostanie pozbawiony tego oznaczenia, a umieszczę na burtach nr DS-WCŁ-1177A. DS – Dolny Śląsk. WCŁ od Wrocław, a nie Wacław. Będzie to oznakowanie „sprzętu pływającego” służącego do połowu ryb. Tak, Promyk będzie służył na polskich wodach wyłącznie i jedynie do „połowu ryb”. A na wodach duńskich, szwedzkich, alandzkich, fińskich i morzu otwartym nikogo to nie interesuje. Stosowne Zaświadczenie o zgłoszeniu do rejestracji, po wypełnienie jednej strony wniosku i zapłaceniu 16,00PLN, można uzyskać w właściwym Starostwie lub Urzędzie Miejskim. Podstawa prawna: Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 12 listopada 2001 r. w sprawie połowu ryb oraz warunków chowu, hodowli i połowu innych organizmów żyjących w wodzie (Dz.U. Nr 138 poz.1559). Oznakowanie powinno mieć liternictwo wysokości nie mniej niż 10cm i 1 cm grubości (szerokości linii – dopisek autora). Już odkurzyłem stary spinning i zaształowałem go do jaskółki. Będzie nie używanym narzędziem połowu. We wniosku o rejestrację, w rubryce; „środek napędu” wypełniłem – silnik przyczepny, ożaglowanie (na wypadek stref ciszy) i pagaje (oczywiście, bez atestu PRS). Tym co są powątpiewaczami lub jeszcze nie skumali, wyjaśniam: ja i wszyscy prowadzący sternicy Promyka, kontrolującą nas WŁADZĘ, będziemy informować, że realizujemy pływania rozpoznawcze akwenu (rekonesans), w celu sprawdzenia, czy na danym akwenie są ciekawe miejsca do połowu. Jeśli się nam spodoba, to dokonamy opłaty wędkarskiej lub zakupu zezwolenia, czy też licencji na połowy na tym akwenie. Howgh.
Ahoj.
Wacław Sałaban
jkżb, inst.żeg. i były czynny harcerz i instruktor.

(Jerzy, mimo… , jeszcze nie jestem pozbawiony tych uprawnień!)

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=344