PZZ IDZE NA SEJMIK
z dnia: 2007-04-23


Ktoś moze zapyta - co Wam do tego ? A pewnie by nam nic nie było do tego, gdyby nie ich przymiarki do zawłaszczenia naszego żeglarstwa. Gdyby dbali o Mateusza, Dominika, Zosię i innych sportowców, to byśmy im tylko przyklaskiwali. A że chcą  nad nami władzy i naszych pieniędzy to patrzymy im na ręce. I w naszych sprawch nie popuscimy. To PT Delegatom mogę za moich młodych przyjaciół obiecać. Poczytajcie z czym PZŻ wybiera się na Sejmik. Zbyszkowi dziękuję.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

Emocje, emocjami, a RANKING czeka na Wasz klik:

Zapoznaję się z pierwszą wersją Sprawozdania na Sejmik PZŻ- zwany inaczej Chocimską. To ciekawa lektura choć nie sądzę aby pierwsza wersja się ostała. To zbiór sprawozdań poszczególnych Komisji, który trzeba będzie doszlifować, wymodelować i dopiero zaprezentować. Pamiętamy jak propaganda sukcesu aż ociekała z poprzedniego sprawozdania.

Na wstępie jedna rzeczowa uwaga. Wyraźnie korzystnie odbija się od reszty sprawozdanie pionu zajmującego się sportem, konkretne, rzeczowe, pełne autentycznych sukcesów naszych sportowców- żeglarzy. Należy żałować, że na tym nie kończy się całość obszarów działania Związku. Ale popatrzmy na to co się dzieje w tej, nazwijmy to uzurpatorskiej dziedzinie uszczęśliwiania polskiego żeglarstwa rekreacyjnego. Jest tego tyle, że wystarczy na serial pt: Co słychać na Chocimskiej? Dzisiaj pierwszy odcinek poświęcony Komisji Kultury, Etyki i Wydawnictw ( chyba nazwy nie przekręciłem).

Nowy wizerunek Związku ?!
Na posiedzeniu w 2005 r Komisja przyjęła plan pracy na obecną kadencję i na pierwszym miejscu umieściła punkt następujący:
opracowanie założeń do projektu budowy strategii i promocji nowego wizerunku Polskiego Związku Żeglarskiego

Jestem pod wrażeniem
ponieważ przypomniały mi się słowa kolegi z okresu rozmyślania nad pisaniem pracy doktorskiej. Powiedział mniej więcej, że sama praca to pestka, najtrudniej wymyślić temat i tytuł aby nikt na nim się nie znał, nawet promotor. Tak, ten tytuł budzi szacunek ale mój kolega chyba się mylił, ponieważ w tym wypadku nic z tego nie wyszło o czym na końcu. Wcześniej chcę powiedzieć jak bardzo się staram a nie mogę zrozumieć zacne grono żeglarzy zasiadających w tej Komisji. Albo uznali, że da się zadekretować nowy ( czytaj; ładny) wizerunek albo byli niesamowitymi optymistami uważając, że zmienią wizerunek zmieniając sam Związek. I jedno i drugie jest czystą utopią. Ale jeśli chodzi o nowy wizerunek ( czytaj; właściwy wizerunek) to ja sam w wielu miejscach nakreślałem wielokrotnie jakiego wizerunku oczekują żeglarze. Mam żal do Kolegów z Komisji za uświadomienie mi jak na próżno się trudziłem. Dla porządku przypomnę: żeglarzu, nic od ciebie nie chcemy ale powiedz, co możemy jeszcze dla ciebie zrobić?!

Nie trzeba budowy, nie trzeba strategii i nie trzeba promocji. Szanowna Komisjo i Szanowny Sejmiku – jedno co trzeba zrobić to poprzeć wszelkie działania liberalizujące tzw. opozycji.
Tylko tyle i aż tyle.

Okazało się, że to jest aż, aż, aż „za tyle” a wynika to ze sprawozdania /cytuję/:
Z powyższych m.in. powodów (chodzi o zerową aktywność- przypisek mój), po podjętych próbach, komisja odstąpiła od opracowania założeń do projektu strategii i promocji nowego wizerunku Związku. Na wysłanych (w dwukrotnych transzach) 56 ankiet do członków komisji, członków Zarządu oraz Prezydium, przewodniczący otrzymał 1 pełną i 5 niekompletnych odpowiedzi, które nie poddawały się jakimkolwiek próbom statystycznych ujęć; były jednostkowe, obejmujące nadmierny (i nie poddający się rzeczowej analizie) obszar skojarzeniowy - tak w wymiarze metafory tzw. „Chińskiego portretu”, jak i w jej profesjonalnym rozwinięciu („Brand Foundation”). I tak przewodniczący komisji na posiedzeniu 15 marca 2006 roku przedstawił sprawozdanie z efektów (a raczej ich braku) podjętych prób, kończąc je hipotezą:

Związek najwidoczniej ma wystarczająco ostry wizerunek, by trzeba go było zmieniać. Nikt z zebranych nie sprzeciwił się temu domniemaniu, jakkolwiek brak odpowiedzi na rozesłane ankiety mógł wypływać i z innych powodów.

Trzymam każdy zakład, że dwa ostatnie zdania nie znajdą się w ostatecznej wersji sprawozdania. Ja natomiast chylę czoła przed tak precyzyjną oceną przyczyn klęski Komisji w realizacji tak wielkiego planu. Choć przyznacie, że takie stwierdzenie bardzie pasowałoby do Komisji rewizyjnej uzupełnione o wniosek o nie udzielenie absolutorium.
Jeśli chodzi o mój pogląd i ogląd pracy Komisji mającej w nazwie „etykę” brakuje mi próby zmierzenia się z największym wyzwaniem etycznym jakie ma Komisja a na rozstrzygnięcie którego czeka opinia żeglarska w Polsce a nazywa się to „Wiesław K”.
O tym też na Sejmiku nie usłyszymy. Powtórzę słowa Listu jaki pisałem do tej osoby w czasie kiedy była jeszcze tylko świadkiem: nie przesądzając absolutnie kwestii winy czy niewinności, sam fakt uczestniczenia w dochodzeniach prokuratorskich nie służy wizerunkowi Związku i człowiek honoru, żeglarz z charakteru (F. Chichester) powinien ustąpić ze stanowiska. Ten „wizerunek” dedykuję Szanownej Komisji m.inn. Etyki. (koniec odcinka I)

Zbigniew Klimczak




Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=360