BARDZO DOBRA WIADOMOŚĆ !
z dnia: 2007-04-23
Jestem po długiej nocnej rozmowie z Dyrektorem Wakdemarem Reksciem i mam dla "przyjemniaczków morskich" bardzo dobra wiadomość. Na razie nieoficjalną, ale pewną. Sprawa została przesądzona i teraz wymaga tylko urządowego potwierdzenia odpowiednimi Zarządzeniami Porządkowymi Dyrektorów Urzedów Morskich. Oj, będzie o tym na Sejmiku :-)
A co będzie w tych Zarządzeniach? A to, że już w tym sezonie jachty przyjemnosciowe (nie uzywane do celów zarobkowych) o długosci do 15 metrów zostana zwolnione z obowiazkowych inspekcji oraz wymogu wyrabiania lub prolongowania ważności Kart Bezpieczeństwa. Do tych wyczekiwanych od lat aktach prawnych administracja morska dołączy wykazy ZALECANEGO, a nie obowiązkowego wyposazenia. Okazało się, ze to z adminstracją morską, a nie z żeglarska korporacją, a zwłaszcza jej częscią - (nazywającą się nieskromnie Zespołem Nadzoru Technicznego PZŻ) mogliśmy dojść do owego słynnego już "consensusu". Adminstracja morska, zawodowi marynarze - rozważyła rzeczowo nasze argumenty, uznała niezależne stowarzyszenia zeglarskie za wiarygodnych partnerów, a armatorów jachrów za ludzi odpowiedzialnych.
Armatorzy pragnacy uzyskać Karty Bezpieczeństwa przeznaczone dla tych towarzystw ubezpieczeniowych, które jeszcze tego wymagają - mogą poddać się dotychczasowej procedurze. Oczywiście są i tacy ubezpieczyciele którzy polegają na ocenie stanu i wartosci jachtów dokonananej przez swego agenta.
Pozostaje jeszcze palący problem licznej rzeszy "braci mniejszych", czyli armatorów jachtów uprawiajacych żeglugę jeziorową, ale prowadzone są już rozmowy, aby i te sprawy załatwić po naszej myśli. Musimy dbać o interesy naszego zaplecza.
Okazało się, że po siedemnastoletniej niemocy - coś niemozliwego stało się możliwym. Nie będę Wam saperką wkładał do głów co to sprawiło. Nowe pokolenia - po obu stronach. Otwarta głowa marynarza - Dyrektora Rekscia, realna ocena sytuacji pozostałych Dyrektorów oraz nieustępliwość Ministra. Nie śmiem dziękować w imieniu żeglarzy. Zrobię to tylko w swoim imieniu. Nie mam jednak wątpliwości, ze moje odczucie nie jest odosobnione.
Spokojnie idę spać !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
|