ZAMYKAMY GACKA
z dnia: 2006-03-27


Moi Drodzy Czytelnicy, długo biłem się z myślami zanim "powiesiłem" news o GACKU. Jakoś nie potrafiłem przejść do porządku nad tym, że w sprawie dla mnie oczywistej, w moim odczuciu bezdyskusyjnej - mogę nadziać się na kontrę i to wcale nie z tego kierunku, skąd dotąd dostawałem baty. Po prostu byłem zdumiony. W końcu zdecydowałem się na poddanie prowadzonej na "priva" polemiki - publicznej ocenie. Pod newsem pojawiło się wiele komentarzy. W zasadzie jednoznacznych - brawo chłopaki !

W dyskusji pojawił się wątek - czy GACEK pasował do typowej komercyjnej imprezy - jakim są targi ? W moim przekonaniu - tak i to nie tylko na zasadzie kontrastu czy ciekawostki. Oczywiście - targi to biznes, biznes i jeszcze raz biznes. Targi jednak są wyjatkową okazją zgromadzenia w jednym miejscu nieprzebranych tłumów żeglarzy i  potencjalnych żeglarzy. Wśród tych ostatnich - przeważa młodzież dla której 37-stopowe jachty to eksponaty równie abstrakcyjne jak wahadłowce NASA. I nagle w ciemnym zakątku młodzi ludzie hali odkrywają coś, do czego mogą się przymierzyć. Wydatkami, umiejętnościami, możliwościami. Tu powstają marzenia, plany.... Tym, którzy pytali czy ekspozycja GACKA na wielkich targach to dobry pomysł - spróbuję odpowiedzieć pytaniem - A JAK NIE TU, TO GDZIE ?

Moi Drodzy Czytelnicy ! I gdy już tak zacząłem porzadkować moje przemyślenia - nadszedł mail od jednego z Was. Pomyslałem, że ten tekst nadaje się na "klamrę" jeśli nie posumującą, to zamykającą dyskusję. I znowu ukryłem personalia Autora (liczę na wybaczenie), jako że chodzi o sens, a nie kto to napisał. Mojego polemistę także przepraszam, bo trochę go rozjechano. Mam nadzieje że sobie sprawę przemyśli.

Wszystkim uczestnikom dyskusji dziękuję. Dyskutowano życzliwie. rzeczowo, nie zbaczano z tematu. A teraz zapraszam do "klamry".

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

__________________________________

" Don Jorge, Czytam sobie kolejne komentarze i jednego u dyskutantów nie jestem w stanie zrozumieć. Otóż obecnie mamy wolność robienia większości rzeczy, na które się ma ochotę. Hasip postanowił poświęcić trochę czasu i swoich pieniędzy, żeby sobie dzieciaki zbudowały łódki i się nimi bawiły. Namówił też kilku swoich klientów, żeby też dołożyli trochę pieniędzy. Nie wzięli ani grosza państwowego, nikogo nie zmuszali. Powstało 5 łódek i jest to rzecz bardzo
fajna.
Jeżeli komuś się to nie podoba, niech wyłoży z kieszeni parę tysięcy, namówi znajomych, żeby też wyłożyli, dopilnuje, żeby się całość dopięła, a
nie rozlazła po krzakach. Pomoże jakimś chłopakom zbudować jacht, szalupę, model czy szybowiec. Jest zupełnie bez znaczenia, jaki to będzie rodzaj
łódki - niech sobie będzie taki, jaki sobie uczestnicy przedsięwzięcia wymyślą. Ważne jest, że ktoś coś chciał osiągnąć i ktoś mu w tym pomógł.
Natomiast w wątku wypowiadają się krytycznie osoby, które nigdy nikomu w czymś podobnym nie pomogli, nie poprowadzili takiego programu, jak czytam,
nie dołożyli nawet16 złotych. Ten by dodał falochronik, tamten martwi się, że się potopią, ten z kolei, że to złe jachty do jakiegoś masowego programu
resocjalizacji i lepsze są optymisty z niebieskimi żaglami. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że gdy firma Nivea wykładając po namowie przez
Zbyszka Malickiego pieniądze, również spotykała się z komentarzami, że czemu optymisty, a nie omegi, przecież optymisty są jakieś nie takie,
kanciaste i w ogóle. Z przewagą "w ogóle".
Takie gadanie jest strasznie szkodliwe. Jeżeli ta młodzież coś żle zrobiła, to dowie
się o tym już za miesiąc na wodzie. Nikt nie utonie (bo kamizelki i nadzór), a to, że zmokną czy jakiś wkręt zardzewieje - cóż, młodzież ma pełne prawo popełniać błędy i się na nich uczyć. Dorobią sobie falochronik, wymienią wkręt, a może się znudzą łódeczkami i pójdą studiować budowę tankowców. Jest to ich wybór. Teraz mają przykład, że społeczeństwo składa się z "besserwieserów",którzy z rękami w kieszeniach skrytykują wszystko, co zrobią. Albo zamkną się w sobie i zamiast "ja chcę, więc sam zrobię" zmienią się w "ja chcę,  więc mi się należy, niech mi społeczeństwo/rząd/unia da!!!". Albo zbrzydzą sobie takie społeczeństwo, trzasną drzwiami i będą wysyłać pogodne emaile z Irlandii lub Nowej Zelandii.
Moim zdaniem wykonali rzecz bardzo fajną i należą im się za to brawa. Że można zrobić lepiej? To następną zrobią lepiej. Twój Polemista należy do
pokolenia ludzi, którzy jak sobie sami nie zbudowali łódki, to jej nie mieli. Wtedy wszyscy tak musieli funkcjonować. I dzięki temu przeżyliśmy
PRL. A dzisiejsza młodzież nie zbuduje sobie łódki, tylko za nią zapłaci. A jak nie ma z czego zapłacić, to najlepiej, żeby zaczęła ćpać albo kraść.
Wtedy może załapie się na jakiś program terapeutyczny i ktoś ich weźmie na jacht. Za pieniądze z podatków. A jak coś zrobią sami i dla siebie, to mogą
liczyć tylko na krytykę i wytykanie.
Chciałbym przekazać im (może jak się da, za Twoim pośrednictwem, skoro tam się ta dyskusja wywiązała?) gratulacje. Zrobili dobrą, ciekawą rzecz. Może
dało się ją zrobić lepiej? Sami się przekonają. Następne zrobią lepiej.Niekoniecznie łódki - swoje życie uczynią lepszym. Jeżeli tylko będą coś
robić. Niech im obca będzie idea "przyjdzie walec i wyrówna", przycinania wszystkiego, co tylko ponad pospolitość chce się wydostać......."
 
 

 

 

 

 

 

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=40