NIE MA TO JAK NA „KRZYWY RYJ”?
z dnia: 2023-03-26


Ciągle słyszę i czytam jak to czasy słusznego ustroju

zostały ostatecznie, nieodwracalnie pogrzebane,

pogrążyły się w niepamięci ludu pracującego miast i

wsi polskich. Politycy jednak pamiętają, zwłaszcza ci,

którzy nie tylko przy korycie się utrzymali, ale nawet

te koryta rozbudowują. Ze zgorszeniem przyglądałem

się jak to wciąż urzędujący Minister Bezkultury trwoni

pieniądze na rzecz akolitów dzisiejszej władzy. A owych

akolitów w środowisku żeglarskim o wstydzie - nadal wielu.

Czyli niecny, a bezczelny proceder żeglowania „na krzywy ryj”

nadal ma się dobrze. Do czasu, do czasu, do jesieni !

Widać to nawet z oddali – widzi to nasz Andrzej Kowalczyk

z południowej Francji.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

----------------------------

Napiszę krótko bez rozwijania tematu bo to doskonale zrobią komentatorzy. Będzie jak zawsze o żeglarstwie oceanicznym. I jak zawsze będzie to tekst z cyklu "Mówił dziad do obrazu".

Oto fakty. Pięć lat temu rząd zwany przez znakomitą  większość polskich żeglarzy "pisiorami" wyłożył dla tychże 20 mln złotych, co w przeliczeniu stanowiło ponad 4 mln Euro. Dyrektor sportowy związku polskich żeglarzy lansowany przez polską prasę żeglarską, która nota-bene szła też ku przepaści i grono światłych (podkreślam niemoherowych ale z patentami zgodnymi z sejmowymi ustawami o żeglowaniu) działaczy  przedstawili program  zagospodarowania tych pieniędzy co ja przyjąłem z otwartymi (ze zdziwienia, a nie z pragnienia) ustami. Bo to polegało na tym jak by rząd przyznał niebagatelną sumę pieniędzy na przykład działaczom motoryzacyjnym, a ci zamiast wskrzesić polską  markę samochodu postanowili oflagować budynek dawnej FSO na Żeraniu.

.

Było, minęło, polska flaga miała być pokazana w stu portach całego świata. Pokazano ją w Nowym Jorku gdzie jacht na którym ją pokazywano złamał maszt. Przypomnę, że program nosił nazwę „Polska 100” co miało wielopłaszczyznowe znaczenie. 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości, 100-lecie istnienia polskiego żeglarstwa, tak jak by wcześniej Polacy nad Wisłą i Bałtykiem zajmowali się wyłącznie uprawą buraka cukrowego - no i co najważniejsze według prasy i dyrektora sportowego zostanie to przypomniane aż w 100 portach całego świata.  Miało to trwać rok co szybko niektórzy zauważyli że na 1 port przypada circa 1 dzień promocji biorąc pod uwagę że trzeba tez trochę czasu na dopłynięcie do tegoż portu. Co można wypromować przez 1 dzień w porcie? To pytanie uznano za rzucanie kłód pod nogi rozentuzjazmowanych żeglarzy. Projekt oczywiście upadł, ale natychmiast powstał jeszcze ciekawszy nazwany dla zmylenia niedouczonych trolli po angielsku. Tendencja do obcojęzycznych wtrętów jest ewenementem na skalę światową. Proszę mi wskazać chociaż jeden naród, a nawet jakieś plemię na kuli ziemskiej którzy swój pomysł na promocję samych siebie nazywają nie w swoim języku? A nad Wisłą nasi działacze organizują „Duble Handed” czy nazwę „Polska 100” ulepszają na „I Love Poland”.

.

Minęło 5 lat. Z 20 milionów raczej już niewiele zostało, ale nasi wystartowali na dalekich Karaibach gdzie znane piwko Heineken organizuje regaty o skrzynkę tegoż piwa, które uwielbiają tubylcy. Nasi w tym roku po raz kolejny o mało co tej skrzynki piwa nie wygrali, a szkoda bo nasz „Żywiec” ogłosił plajtę i po powrocie z Karaibów nasze orły napiją się albo kranówki albo ...no ale nie będę krakał. O co mi chodzi. Otóż organizator największych regat w żeglarstwie oceanicznym czyli samotnie i non stop dookoła świata "Vendee Globe" ogłosił listę 28 żeglarzy którzy mogą już teraz zgłosić się do startu w najbliższych tych regatach, które wystartują w 2024 roku. Wśród tych żeglarzy jest jeden Węgier, dwójka Szwajcarów... i tu ostatecznie opadła mi chęć pisania dalej. Mam tylko pomysł czy by w ramach poszukiwania kasy na żeglarstwo nie wydzierżawić naszego dostępu do Bałtyku na przykład Czechom albo Austriakom. W sumie oni będą wiedzieli jak i po co z Bałtyku wypłynąć na oceany. Na zdjęciu zakwalifikowana do najbliższych regat Vendee Globe Szwajcarka Justine Mettraux która jeszcze kilka lat temu uczyła się oceanicznego żeglarstwa na tanich jachtach Mini650.


Justine Mettraux

.

Aby nie pisać głupot zerknąłem jak kluby żeglarskie szykują sprzęt na nadchodzący sezon. Bo za moich czasów szlifowaliśmy papierem ściernym kadłuby, z drewnianych szop dochodził zapach lakieru wodoodpornego, którym malowaliśmy co tylko miało styczność z wodą a dziewczyny molestowały nas kiedy wreszcie wypłyniemy. Teraz drewniane szopy zamieniono na szklane biurowce. Kadłubami zajmują się odpowiednie serwisy, a żeglarze w krawacikach i eleganckich garniturkach organizują walne zebrania i podejmują uchwały. Ładne dziewczyny z braku molestowania przybrały na obwodzie w biodrach, ale nadal z uśmiechem protokołują podejmowane postanowienia. O żeglowaniu mało kto myśli, bo po pierwsze trzeba udoskonalić niektóre braki w przepisach, po drugie podjąć odpowiednie uchwały o równouprawnieniu żeglarek i po trzecie opracować program zagospodarowania przestarzałego już kadłuba super (kiedyś) jachtu ”I Love Poland”. Niech świat wie że my tę Polskę kochamy i dla niej chcemy żyć, a nie ryzykować tego życia wypływając na szersze niż oznaczone bojkami wody.

.

Jako że piszę te słowa z Francji to zerknąłem też na sytuację tu, na miejscu. Co mnie zaskoczyło to brak entuzjazmu u miejscowych działaczy do organizacji walnych zgromadzeń tudzież zachwytów nad błękitem Karaibów. Działacze szkolą kadry na zbliżające się Igrzyska tudzież przygotowują kolejne regaty ze startem z francuskich portów. Polscy działacze, też zachwalają ale wakacje, odpłatne w Chorwacji a jeżeli regaty, to nie z polskich portów. A może by tak wzorem Heineken Regatta grupa „Kocham Polskę” zaprosiła sąsiadów i smakoszy piwa Bawarczyków na Regaty o kufel „Żywca”? Skądinąd wiem że po tym piwie i Szwedzi, i Estończycy, a nawet Anglicy oblizują się ze smakiem. A gdyby jeszcze podrażnić trochę sąsiadów z południa żeby dołożyli do nagród „Złotego bażanta”? No ale nie wiem czy nie zgłaszam tego za późno bo już Walne Zgromadzenia podjęły uchwały na ten sezon.

.

Andrzej Kowalczyk, obserwator z Francji

Marzec 2023

  

 

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=4004