PAWŁA PAWLICKIEGO PRZEGLĄD TECHNICZNY
z dnia: 2007-05-30
Paweł Pawlicki zaniedbuje www.kulinski.gdanskmarinecenter.com - nie pisze, nie rysuje tylko... przeprasza. No to się zawziąłem i bez pozwolenia, pewnie wbrew intencjom Autora - ściągnąłem (tzn - ukradłem) z grupy jego NIESŁYCHANIE AKTUALNY opis badań technicznych prowadzonych (ludzie meldują, ze nawet dziś). Taki opis mógłby zainteresować niejednego senatora. A Paweł pewnie wytoczy mi proces. Moze Go udobrucham "działaniem w interesie społecznym" ?
Teraz kliknijcie tu , a dopiero później zabierzcie się do rozkoszowania tekstem Pawła
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
____________
PRZYSZŁOŚĆ PRZEGLĄDÓW TECHNICZNYCH ZNT PZŻ
Podpływamy naszą żaglówką do doku przeglądowego, inspektor wita się z nami z uśmiechem jest gorąco i czekaliśmy kilka minut w kolejce, więc uśmiech rozładowywujący napięcie bardzo sie nam przydaje. Inspektor wskakuje na pokład - teraz ja poprowadzę - uśmiecha się po raz kolejny po czym uruchamia jacht. Sprawnie wpływa do doku przeglądowego hamując gwałtownie przy czujnikach hamowania. - Niezłe hamulce - uśmiecha się patrząc na monitor - najlepszy wynik w dniu dzisiejszym. Inni patrzą na nas z zazdrością. Inspektor postanawia powtórzyć test. Wypływa tyłem i wpływa pełną szybkością jeszcze raz. Taki sam wynik. No no... - mruczy inpektor... - Szybka jest. - Ile daje na wodzie? - pyta nas uśmiechając się - Jakieś 6 węzłów - odpowiadamy uprzejmie martwiąc się o dalszą część przeglądu - Węzły to na morzu! A u nas są kilometry na godzinę - poprawia nas inspektor. - Ach tak oczywiście. Jakieś 10 kilometrów na godzinę - poprawiamy się - Zobaczymy jaką ma przyczepność do wody - woła inspektor i wyskakuje z łódki. Chwilkę ustawia czujniki - po czym buja jachtem na obie strony. - Nad przyczepnością musicie jeszcze popracować - woła do nas inspektor, - Dopuszczę ją, ale proszę zlikwidować luzy pomiędzy wodą a burtą w okolicach pawęży na lewej burcie. - Jeszcze tylko kolega sprawdzi światła - kolega podchodzi i sprawdza nam światła. Coś tam sie nie zgadza więc ustawia światła tak żeby świeciły całkiem tak jak trzeba. - Światła to tylko dodatek - uspokaja nas inspektor - tutaj macie wydruk z komputera. Patrzymy zdziwieni na długa listę pozycji. Przecież inspektor sprawdził tylko dwie rzeczy... - Nawet nie wiecie co się tutaj kryje - czule poklepuje ręką niebieską skrzynkę stojącą na doku. - Ta skrzynka mierzy grubość poszycia w 9 miejscach, sprawdza zamocowanie steru, płetwy balastowej jesli taka jest, mocowanie balastu, stan okuć, sprawdza stan techniczny masztu, olinowanie stałe, kotwice, sprawdza też stan techniczny środków ratunkowych. Dosłownie wszystko... - Inspektor uśmiecha się. Zaczyna nas juz denerwowac ten jego usmiech. Jest młody i przystojny, ma ładne zęby ale żeby się tak ciągle szczerzyć... - Ale jak to jest mozliwe? - pytamy zdumieni... - Zaraz będzie następny jacht... - uśmiecha się inspektor i proponuje żeby poczekać i zobaczyć samemu. Postanawiamy zostać. Wypływamy z doku przeglądowego i parkujemy zaraz obok po czym szybko wracamy do doku. I tak musielibyśmy to zrobić bo jeszcze potrzebujemy pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Nasz inspektor wprowadza następny jacht i powtarza wszytkie procedury jakie wykonywał z naszym. Patrzymy na niebieska skrzynkę. W pewnej chwili wysuwa się z niej ręka z pomarszczona starczą dłonią i puka dwukrotnie zakrzywionym palcem w burtę. - Widzieliście? - woła do nas uśmiechnięty inspektor - Nic się przed nimi nie ukryje! Inspektorzy starej daty...
paweł pawlicki
|