AKTUALNIE O REJSIE s/y "LUKA"
z dnia: 2007-08-09


Zanim będzie o Tomku z Iławy - muszę się pochwalić, że zwerbowana została nowa, stała korespondentka naszego okienka. Agę-gaggę znają wszyscy sizowcy, ale polski światek jest troszczkę większy (patrz kolumna "czytań"). No więc Aga-gagga Proczka wygląda tak:

Witamy, witamy i wiele sobie po Niej obiecujemy !

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

a tu klik dla Agi i Tomka

__________________________

Don Jorge, 

Był sobie chłopak który pewnego razu postanowił opłynąć świat... Tak , tak wiem... absolutnie nie był on pierwszym chłopakiem, który wymyślił sobie takie marzenie. Poza tym nie był pierwszym który je zrealizował . Trudno także powiedzieć ze 100%pewnością czy jest jedynym który w tej chwili to marzenie realizuje. Faktem jest, że płynie. Żeby nie było sztampowo płynie w zupełnie inna stronę niż jemu podobni w przeszłości i to .. pod polska banderą!!! No i żeby było jeszcze ciekawiej pływanie to nie zawiera opcji zawijania do portów. Historia nie zanotowała także przypadku ażeby samotne pływanie odbywało się jednak w towarzystwie ;-) i do tego aby tym towarzyszem był figlarny mały szkodnik który zostanie Pierwszym Psem Który Świat Opłynął

.
Rejs „Luki” trwa już kilka miesięcy i nawet gdybym chciała go zrelacjonować to nie dałabym rady . Codzienne relacje Tomka Lewandowskiego nie są bowiem jedynie rozmyślaniami nad sensem i powodami tego co nas spotyka w życiu na wodzie( i poza nią), nie są także typowym relacjonowaniem pozycji, siły wiatru i awarii , które jak każdemu jachtowi również i temu się przydarzają.
Relacje tę można bowiem czytać na wiele sposobów. Po pierwsze „zwyczajnie”: analizować osiągi dobowe, pozycję, specyfikę pokonywanych odcinków. Po drugie „emocjonalnie” wczuć się w ten rejs – co jest szczególnie intrygujące z pozycji osoby bardzo chce dowiedzieć się i poczuć jak to jest lub jak mogło by być a zwięzłe suche sms-y czy też późniejsze relacje z rejsów w których selektywna pamięć wymaże lub zatrze wszelkie szczegóły nie pozwalają poczuć radości i smutków żeglowania - a przez co w nich uczestniczyć . Nie da się bowiem przekazać „post factum” tego co potrafią w człowieku wzbudzić tak silne żywioły jak woda i wiatr. Można także odczytać te relację jako intrygująca możliwością zerknięcia przez przysłowiowa dziurkę od klucza w świat latających ryb, znikających przynęt, pękających bomów, zerwanych want, i buntującego się systemu nawigacyjnego.
Podejrzewam Jurku, że strona ta nie umknęła Twojej uwadze, ale ponieważ zainteresowanie ze strony mediów żeglarskich jest tym rejsem raczej znikome, żeby nie powiedzieć żadne- wydaje mi się, warto o nim wspomnieć także w Twoim Subiektywnym Serwisie Informacyjnym. Tym bardziej teraz sezon w pełni więc część z nas albo jest na wodzie, albo się na nią wybiera, lub czeka na powrót z rejsów dalszych lub tez nie ;-) kogoś bliskiego . Poza tym wyprawa Tomka to przykład że Twoja „idee fix” nie jest taka znowu „fix” bo można też te relację czytać jako morską historię spełniania marzeń śródlądowego żeglarza z Iławy, który zaczynając na relatywnie niewielkiej łajbie na Jezioraku przesiada się na własnoręcznie wyremontowane oceaniczne cudo a którego żadne przeciwności nie odwiodą od zamierzonego celu.



Tym którzy chcieli by w ten „ świat” zerknąć –serdecznie polecam te pasjonujące relacje w których jedyne czego się nie znajdzie to pycha, zadęcie i przechwałki. Znajdzie się natomiast opowieść o chłopaku, który uznał że nie tylko warto mieć marzenia, ale warto także je realizować.

„6 marca 2007 o godzinie 12:28 (GMT-08:00) Tomek rozpoczął swój samotny rejs dookoła świata, bez zawijania do portów, ze wschodu na zachód...przez przylądek Horn i Dobrej Nadziei... do spełnienia marzeń...” reszta na http://www.zeglarz.net/ *
Aga_gagaa_Proczka

_______________________
* wszystkie informacje z zdjęcia pochodzą z tej właśnie strony.




Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=490