"BRYFOK" DO PREZYDENTA RP
z dnia: 2007-08-30


"Bryfok" mnie lubi bardziej niz SAJ, któremu do niedawna (krótko, bo krótko na szczeście) prezesowałem i przysłał mi treść swego memoriału do Prezydenta RP. Pismo utrzymane jest w tonie dyplomatycznym i nie wspomina o "meritum", czyli o pieniądzach. Prezes Mazurek też uważa, ze gentlemani o pieniadzach nie rozmawiają. Prezes Mazurek nie przypomniał też Prezydentowi imienia i nazwiska Prezesa. W imię politycznej poprawności ?

Ja już swoje pismo do prezydenckiej Kancelarii wysłałem i Was do tego namawiam. Czekam na kopie wystąpień SAJ, SAMOSTERU, Gdańskiej Federacji Żeglarskiej. Wrzucę je do komentarzy.

Piszcie i żyjcie wiecznie !

Don Jorge

Zadajcie sobie trochę dodatkowego trudu - klikając RANKING na stronie tytułowej

______________________________

Szanowny Panie Prezydencie.
Zwracamy się z gorąca prośba o podpisanie ustawy o zmianie ustawy o kulturze fizycznej i innych ustaw. Niektóre zmiany, które może wprowadzić ta ustawa dotyczą żeglarstwa.

Zmiany te sprzyjają liberalizacji w uprawianiu tej formy rekreacji i mogą przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa na wodzie.
Obecny system szkoleń jest absurdalny. W oficjalnym podręczniku do szkolenia zatwierdzonym przez odpowiedni polski związek sportowy, o zachowaniu się w trudnych warunkach znajdują się DWA ZDANIA, za to jest kilkadziesiąt stron o budowie jachtu drewnianego, kroju żagla, itp. Podręcznik liczy 470 stron. Szkolenie praktyczne opiera się natomiast na nauce manewrów, które i tak w praktyce wykonywane są w wyjątkowych sytuacjach (podchodzenie na żaglach do pomostu, boi, człowieka, itp.) zamiast nauki praktycznej strony żeglarstwa (portowe manewry na silniku, żegluga w trudnych warunkach, itp.). Szkoleń przy silnym wietrze się nie przeprowadza. Adept kursu otrzymując patent
żeglarski jest przekonany o swojej wiedzy. Jestem przekonany, że zła wiedza jest gorsza od jej braku. Wprowadzenie uznaniowości zagranicznych certyfikatów żeglarskich oraz szkoleń wg programu innego niż opracowany przez polski związek sportowy wprowadzi element konkurencji do systemu szkoleń podnosząc ich jakość. Otwarcie rynku szkoleń przyniesie efekty pozytywne, a utrzymanie obecnego monopolistycznego wypaczonego systemu nie jest lekarstwem na anomalie pogodowe.

Zdajemy sobie sprawę, że ostatni kataklizm na Mazurach może rodzić wiele pytań, lecz pamiętajmy że zanotowane ofiary śmiertelne i wywrotki generalnie miały miejsce na jachtach do prowadzenia których już dziś wymagany był patent żeglarski. Tzw. "drobnoustroje bezpatentowe" przetrwały. Huragan, który przyniósł tak duże śmiertelne żniwo nie jest w niczym powiązany ze sprawą liberalizacji. Obecne przepisy (rodem z Unii Europejskiej - tzw. dyrektywa RCD) nie przewidują budowy jachtów na wody śródlądowe mogących
wytrzymać tak silny wiatr. Jachty takie mają wytrzymać wiatr o sile do 6 Beauforta (wiał wiatr 12 B - siła generowana przez wiatr 4-krotnie większa!!!), a niezatapialność mają zachować jachty o długości do 6m długości, pozostałe mają cechować się odpowiednią statecznością (nie przewidująca tak silnego wiatru). Trudno także powiązać wypadki z brakiem rejestracji i przeglądów, który de facto nie istnieje już 11 sezon (przepisy o obowiązku rejestracji i przeglądów nie zdążyły wejść w życie).

Moim zdaniem, nie zaostrzenie przepisów, ale działalność edukacyjna jest niezbędna. Wyrobienie nawyku pływania w kamizelkach oraz przeczekiwania burzy w porcie ocali więcej istnień niż zaostrzone przepisy. Huragan nie poddaje się administracyjnym decyzjom. Skuteczniejszym będzie wprowadzenie odpowiedniego systemu ostrzegania o bardzo silnym wietrze (np. wzorowanym na systemie nad jeziorem Balaton) a także zwiększenie środków na ratownictwo wodne niż reglamentowanie i pozorne działania (przeglądy przeprowadzane przez "działaczy" sportowych nie mają nic wspólnego z bezpieczeństwem) dla uspokojenia histerii beneficjantów obecnego systemu szkoleń i certyfikacji..

Żeglarstwo, jak każda dziedzina aktywności człowieka, zawiera w sobie pewien element ryzyka, a wyeliminowanie wypadków jest niemożliwe. Wsiadając na jacht zamieniamy jedne ryzyko (np. jazdy samochodem) na inne ryzyko.

Najlepszym przykładem dla poparcia wprowadzanych zmian niech będą kraje o dużo bardziej rozwiniętym żeglarstwie. Tam nie występują takie ograniczenia administracyjne jak w Polsce, o pomimo tego poziom wypadkowości nie jest wyższy.

Mając powyższe na uwadze jeszcze raz zwracam się z prośbą o podpisanie ustawy.

Andrzej Mazurek
Prezes TŻ Bryfok

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=511