KOMANDOR GRZEGORZ GORYŃSKI
z dnia: 2007-09-21


Mam dla Was ważną informację, mająca dwa  aspekty - negatywny i pozytywny. A więc:.

Aspekt negatywny to naganna niewiedza skippera jachtu "Maytur". Całe szczescie, że wydarzenie ma happy end. Jest to przestroga, która powinna dotrzeć do wszystkich żeglarzy. Ufam, ze reprint tego newsa pojawi się takze w witrynie ŻAGLI i innych okienek żeglarskich.

Aspekt pozytywny ucieszył mnie ogromnie. Chodzi o to, ze poniższa informacja, która przysłał do mnie mailem komandor Grzegorz Goryński jest chyba zapowiedzią nawiązania pozytecznego dla obu stron stałego kontaktu i współpracy. Panie komandorze - serdecznie dziękuje w imieniu "słuzby pełnionej na rzecz społecznosci zeglarskiej". I jeszcze pytanie - panie komandorze, to kiedy spotkamy sie przy kawie ?

Zakładajcie kamizelki, nie pakujcie się pod lufy i żyjcie wiecznie !

Don Jorge (ppor. w stanie spoczynku)

________________

S/y „Maytur” na linii ognia
W samym centrum strzelania artyleryjskiego prowadzonego na morskim poligonie wojskowym w Ustce znalazła się nieoczekiwanie w nocy niezidentyfikowana jednostka sportowo-żeglarska. Niewiele brakowało, a doszłoby do tragedii, gdyż dokładnie w tym czasie odbywały się strzelania amunicją bojową wojsk austriackich. Prowadzone były one z lądu na morze, czyli na zamknięty akwen poligonu wojskowego.

Straż Graniczną w Ustce o zdarzeniu tym zaalarmował oficer dyżurny Centrum Poligonowego Sił Powietrznych, prosząc o interwencję. Wojsko, w tym czasie, zarządziło natychmiastowe przerwanie strzelania. Na wielokrotne wezwania radiowe kapitan jednostki żeglarskiej nie odpowiadał (tak zwane wywoływania). Na wskazanej częstotliwości jednostka ta powinna prowadzić nasłuch będąc na morzu. Gdy Straż Graniczna ogłosiła alarm i przygotowywała się do interwencji, jacht nieoczekiwanie zmienił kurs i wszedł do usteckiego portu. Okazało się, że był to s/y „Maytur” bandery Polskiej, z sześcioosobową załogą. Jachtem dowodził 57-letni Jan M.- M. z Gliwic. Podczas kontroli tej jednostki, przeprowadzonej po zawinięciu jej do portu przez funkcjonariuszy Morskiego Oddziału Straży Granicznej z Placówki SG w Ustce oraz dyżurnego bosmana, tłumaczył on, że jego radio uległo awarii, a wychodząc dzień wcześniej z portu w Świnoujściu nie wiedział o zamkniętym dla żeglugi akwenie. Nie zapoznał się z ostrzeżeniami nawigacyjnymi zawartymi w „Wiadomościach Żeglarskich” z portu w Świnoujściu. Takie Wiadomości każdy żeglarz na pewno znajdzie w każdym Kapitanacie i Bosmanacie Portu. Wobec rażącego naruszenia zasad bezpieczeństwa żeglugi, kapitana jachtu zobowiązano do pozostania w usteckim porcie. Ma czekać na inspektorów Urzędu Morskiego do wyjaśnienia wszelkich okoliczności zdarzenia.

Kmdr por. Grzegorz Goryński
Rzecznik prasowy komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej im. płk. Karola Bacza w Gdańsku




Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=544