No to wróciliśmy do "polityki" :-((( Powstrzymam sie od komentarza w sprawie manier (niech to będa - maniery) funkcjonariuszy okręgowego związku. Tak się zachowuja jak im zrzeszone kluby pozwalają, a centrala podpuszcza.. Moze inaczej - kazdy ma takie władze, jakie sobie wybrał (nie wyłączając Prezydenta). W sprawie pisma kpt Adama Jassera - kwituję jeszcze króciej - Adamie - złej sprawie służysz.
Dziękuję za korespondencję Johannowi Froese. A tak wogóle to mnie martwicie.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
klik rankingowy na marginesie strony tytułowej
____________________
Witaj Jurku
Dwie sprawy do wiadomości społeczności żeglarskiej...i administracji!
1. Przesyłam otrzymany od Adama Jassera list do wojewodziny w temacie - jak to w Ameryce jest naprawdę z wolnością żeglowania. List jak podaje Adam wysłany już został do władz regionu ,wiec stał sie nie jako publiczny.
Szkoda, ze to właśnie Adam osobiście nie zechciał go publikować na forum, aby dać świadectwo prawdzie, wobec tego co wszem i wobec głoszą zarówno sekretarz Stosio jak i radca Heinrich w PZŻ, że to właśnie w USA (kraju wolności ale w obliczu realnego zagrożenia terroryzmem, który jak mówią też do nas może zawitać...), na każde pływadełko musi być i patent i rejestracja....
Sekretarz Generalny PZŻ wie co mówi, bo leciał za ocean po działacza Polonii żeglarskiej, kandydata do odznaczenia PZŻ i nasłuchał sie co nieco jak to żeglarstwo w Stanach wygląda..
To niezręczna dla Adama jak mniemam sytuacja wynikająca z braku rzeczywistej wiedzy na ten temat we władzach administracyjnych PZŻ... dlatego stosowne informacje dostało i samo biuro PZŻ oraz "kapitan kapitanów" Wojtek Górski
W załączeniu list Adama (ponizej)
_________________________
Sprawa druga, bardzo bulwersująca mnie jako starego instruktora w końcu kilku federacji żeglarskich.
2. Przesyłam otrzymany z OZŻ włocławskiego dowód na to, ze "papier zniesie wszystko"...ale zdrowy rozsądek już nie!
Otóż doświadczony nauczyciel i instruktor żeglarstwa z wieloletnim stażem, organizując kurs szkoleniowy dla małej grupy młodzieży - pasjonatów żeglarstwa z nad Zalewu Włocławskiego, posiadający wzorową opinię jako żeglarz i belfer, przeprowadził zgodnie z programem szkolenia PZŻ jak i przepisami państwowymi rzetelne szkolenie przygotowujące do trudnego jak sie obecnie wydaje (na podstawie wytycznych szkoleniowych i egzaminacyjnych ze strony internetowej PZŻ ) egzaminu na stopień żeglarza jachtowego.
Z odpowiednim wyprzedzeniem zgłosił zamiar podjęcia u siebie 4 osobowej Komisji Egzaminacyjnej z okręgu (deklarując się nawet ponieść koszty ich dojazdu jak i czarteru jachtu egzaminacyjnego... i co.
I to, ze dla 4 osobowej komisji przyjazd na egzamin dla 8 młodych ludzi nie jest żadnym "interesem", biorąc pod uwage ich bardzo duże zniżki egzaminacyjne...
Jak Okręg wybrnął z "bezinteresownej fatygi"? Przysłał kuriozalne pismo, z którego wynika pośrednio ,że licencjonowany długoletni instruktor PZŻ jak i nauczyciel nie potrafił zapewne dobrze przygotować wychowanków do egzaminu, bo...
nie zgłosił do okręgu tegoż szkolenia...!!! i nie można było sprawdzić czy robi to właściwie! A po co zatem sam egzamin ja sie pytam!
Mało tego podano absurdalną podstawę prawną , na podstawie której odmówiono młodym egzaminu. Sprawdziłem i przepisy jak i popytałem w okręgach znajomych, czynnych egzaminatorów PZŻ.
I co sie okazuje? Nie ma słowa w "lipcowym rozporządzeniu" - przywołanym w odmowie do egzaminu o obowiązku zgłaszania szkolenia - jest tylko wymóg jego odbycia.
Inne okręgi narzekają na ten stan rzeczy (zło konieczne) gdyż nie mogą kontrolować procesu szkoleniowego u tych organizatorów którzy nie chcą zgłaszać, bo po co dodatkowo płacić za zgłoszenie kursu. Jednoczesnie Inne okręgi, są jednak zmuszone (właśnie z uwagi na przepisy i wypełnione przez KWŻ oświadczenie, iż kandydaci na niezgłoszonych kursach przeszli stosowne szkolenie zgodne z programem PZŻ i wyznaczają im weryfikujący poziom szkolenia egzamin...(czytaj egzaminują ich surowiej)! To normalne ale nie w Włocławskim Okręgowym Związku Żeglarskim jeśli komisja nie zarobi nic na młodych żeglarzach!!!
Powiem szczerze jestem tymi praktykami okręgu włocławskiego bardzo zbulwersowany, bo w domyśle jeszcze negatywna odpowiedź zawiera wręcz sugestie "przymkniemy oko na wiosnę jak was będzie więcej na egzaminie..."???
To prawdziwy skandal szkoleniowy w PZŻ!
Czy alternatywne systemy szkolenia obecne już w Polsce jak ISSA czy RYA też tak traktują młodych adeptów żeglarstwa???? Z pewnością by się nie odważyły...Vice prezesem do spraw szkolenia tego ciekawego okręgu jest pan Tomasz Zieliński.

corpus delicti - niech na razie pozostanie nieczytelny
Panie Tomaszu czy to uchodzi po żeglarsku!? A co na to władze okręgu?? Wiedzą jak "spławia" się pod absurdalnymi wymówkami niewygodnych petentów...?? Panowie instruktorzy "działacze" - egzaminatorzy !! Tak pracujecie na opinię swojego okręgu i PZŻ?? Jesteśmy od kilku lat w UE! Nieśmiało przypominam...i nie macie już monopolu na szkolenie!
Przy takich praktykach, stracicie też szybko monopol na egzaminowanie...zapewniam! W załączeniu kompromitujący zapewne okręg żeglarski dokument!
Kolego Tomaszu! (bez urazy w końcu jesteśmy instruktorami) Obecnie rzeczywista demokracja żeglarska ma to do siebie, że piętnuje działania irracjonalne, nieuczciwe i nieuzasadnione w stosunku do własnej społeczności. Zwłaszcza ... do swoich nauczycieli żeglarstwa. To rzecz niespotykana w żeglarskim świecie...
Twój portal Jurku jest właśnie tego pięknym przykładem jak nagłaśniać i probować eliminować patologie w żeglarstwie polskim:)
Publikuj zatem, a żeglarze polscy niech wyciągną jak zawsze własne wnioski...
Pozdrawiam
Johann
(jeszcze nieco - mimo doświadczenia - wzburzony postawą niektórych "działaczy"...).
---------------------------------------------------------------------------
Kpt.Adam Jasser,
cpthippo@adamjasser.x.pl
Jej Ekscelencja
Wojewoda Warmińsko – Mazurski
Pani Anna Szyszka
Wielce Szanowna Pani,
Ze zdziwieniem przeczytałem w Internecie list, zaadresowany do Pani, przez przebywającego czasowo w Kanadzie, Pana Zbigniewa Klimczaka, który zamiast podziwiać tamtejszą przyrodę, zajmuje się nieodmiennie programem szkolenia PZŻ i jak zawsze sieje zamęt w głowach.
Ponieważ w swoim liście, przywołuje on mój autorytet, jako instruktora Amnerykanskiego Związku Żeglarskiego i szefa egzaminatorów na Polskę, International Yachtmaster Training, musze skorygować błędne informacje, jakie podaje.
Prawdą jest, że w USA każdy może sobie pływać jachtami bez patentu i bez ubezpieczenia, jeżeli będzie uprawiał żeglugę rekreacyjna, nie dla zarobku.
Prawdą jest, że, jeżeli będzie chciał swój jacht ubezpieczyć, a prawie każdy Amerykanin chce to zrobić, to nie mając patentu zapłaci odpowiednio wyższą stawkę, a jak wyzna, ze wogole nie umie żeglować, to żadna szanująca się f-ma nie ubezpieczy go.
Prawdą jest, że Amerykanie poważnie podchodzą do ryzyka związanego z uprawieniem żeglarstwa i motorowodniactwa i masowo sami zgłaszają się na odpowiednie szkolenia, prowadzone przeze szkoły i organizacje, ale także dwie poważne instytucje federalne
United States Coast Guard i US Saling,a take prywatny zwiazek -American Sailing Association.
Prawdą jest, że bardzo etnicznie zróżnicowane społeczeństwo amerykańskie, ma jednak wysokie poczucie dyscypliny społecznej i obowiązku obywatelskiego.
Prawdą jest, że użytkownicy jednostek pływających w USA, maja do dyspozycji świetną służbę meteorologiczna i powszechnie korzystają z komunikacji radiowej i telefonicznej. Nieprawdą jest natomiast, że do egzaminów w Amerykańskim Związku Żeglarskim można przystąpić bez odpowiedniego, odpłatnego szkolenia, prowadzonego przez ich instruktorów.
Również International Yachtmaster Training z USA, które wydaje zawodowe uprawnienia Master of Yachts MCA, uznane także przez polska administracje morska, wymaga odbycia 6 dniowego kursu teoretycznego i pięciodniowej praktyki, na jachcie w czasie żeglugi. Nie licząc odpowiedniego stażu i posiadania innych uprawnień w zakresie bezpieczeństwa żeglugi.
Royal Yachting Association, który wydaje uprawnienia rekreacyjne i zawodowe, uznane przez MCA, rzeczywiście dopuszczał do egzaminow rekreacyjnych bez obowiązkowego szkolenia, ale nie na dwa najwyższej rangi dyplomy : master offshore i master ocean.
Przy okazji, pisząc już do Pani, pragnę podkreślić, ze program szkolenia i wymagania egzaminacyjne PZŻ, przez które sam kiedyś przeszedłem, były znakomitej jakości i bardzo wymagające. Dzięki temu, bez trudu zostałem zawodowym żeglarzem i instruktorem żeglarstwa w Ameryce. Obecnej sytuacji nie znam, wiec nie zabieram głosu.
Wierzę jednak w to, że dla bezpieczeństwa ludzi, dotychczasowy system uprawnień i wymogów szkoleniowych powinien zostać przywrócony, a prowadzący, nawet najmniejsza łódkę, powinien posiadać certyfikat odbycia kursu bezpieczeństwa i ratownictwa na wodzie. Nie mówiąc już o tym, że stanowczo należy przywrócić okresowe inspekcje jednostek pływających.
Po ostatniej tragedii na WJM, przedstawiłem parę propozycji i uwag Sekretarzowi Generalnemu PZŻ. Sam zacząłem żeglugę po Jeziorach w 1948 roku , w ówczesnej bazie AZM w Mikołajkach. Przeżyłem Biały Szkwał na mistrzostwach Polski w 1954 roku na Niegocinie i trzy lata później na jeziorze Dobskim, kiedy żeglowałem na sławnym jachcie REKIN.
Jestem inicjatorem i autorem Mazurskiej Operacji Żagiel, która w moich zamierzeniach miała mieć charakter, przede wszystkim ekologiczny. Prowadziłem w TVP audycję MESA, poświeconą ratowaniu Wielkich Jezior Mazurskich przed zanieczyszczeniem i dewastacją. Jako żeglarz, kapitan i instruktor, mam nadzieję, że odpowiedzialne za bezpieczeństwo żeglugi, organa administracji państwowej, zaprzestaną ulegać internetowemu warcholstwu.
Z wyrazami szacunku i poważania,
Adam Jasser j.kpt.ż.w
USCG Master, Instruktor Polskiego i Amerykańskiego Związku Żeglarskiego
Jeden z kapitanów żaglowca Pogoria, Reprezentant narodowy w Sail Training International
Kopie : Polski Związek Żeglarski
Zbigniew Klimczak
Kpt. Wojciech Górski