O RENOMOWANYCH FIRMACH
z dnia: 2008-01-05


Zbigniew Klimczak lubi wkładać kije w mrowiska. Oby go podczas drzemki kiedyś mrówki żywcem nie zjadły. Przyznam, że mnie temat tej korespondencji ani ziębi, ani grzeje, a tym bardziej nie podnieca. Bo przecież  po to budowałem kolejno 5 własnych łódek, aby nie żeglować pod czyjąś komendą, a tym bardziej na czyimś jachcie. I właśnie dlatego tak mi się podobają żeglarze pokroju aktualnego Laureata Nagrody ŻAGLI Rejs Roku 2007 - Romana "Kwiat" Kwiatkowskiego i jego poprzedników. 

Kamizelki i żyjcie wiecznie !

tu klik dla Korespondenta 

Don Jorge

_________________________

Jak to dobrze, że nie pływam na rejsy z renomowanymi firmami ! ( tytuł z grupy pl.rec.zeglarstwo)
Brzmi jak paradoks... ale coś w tym jest.
Na grupie dyskusyjnej rozgorzał spór wokół relacji niezadowolonego klienta znanej renomowanej firmy. Jeśli mu wierzyć sprawa ma posmak skandalu ale nie chcę wnikać w ten konkretny przypadek lecz na poważnym forum Don Jorga zapoczątkować dyskusję o problemach nękających zarówno rejsowiczów jak i chętnych do zdobywania wiedzy lub patentów żeglarskich. Ludzie wykładają swoje z trudem zarobione pieniądze na rejs życia lub kurs a w zamian często otrzymują marną namiastkę marzeń lub ich karykaturę.
Pływałem z tzw. „pierwszymi po Bogu” jako młody człowiek i dlatego( odreagowywując) w mojej praktyce i książkach piszę, że współczesny skiper jest przede wszystkim przyjacielem załogi, przewodnikiem, nauczycielem a dopiero na końcu „pierwszym po Bogu”. I informuję o tym przy pierwszej kolacji na jachcie, że będę ich przyjacielem ale może przyjść chwila kiedy będę musiał wejść w tą rolę „pierwszego po Bogu”. Ta chwila to wyłącznie zaistnienie trudnych warunków i wtedy „ruki pa szwam”. Napisałem wiele na temat jak nie popsuć sobie i innym rejsu. Bo dzisiaj ludzie płacą i chcą za to coś przeżyć. Jak ktoś chce zarażać ludzi żeglarstwem to musi to zrozumieć i dać im te przeżycia. Inaczej jest zwykłym groszorobem i antyreklamą żeglarstwa. Podkreślam- nie mam żadnych danych aby wierzyć lub nie wierzyć tej konkretnej relacji ale takie rzeczy zdarzają się dość często. Mnie, zajmującemu się głównie szkoleniem, od dawna uwiera brak obiektywnej opinii o Szkołach Żeglarskich.

Mam nadzieję, że zapoczątkowana przeze mnie w "Jachtingu" doroczna edycja „Szkoły Żeglarskie Anno Domini...” wywoła jakąś dyskusję ich absolwentów i w efekcie zacznie się kształtować jakaś opinia o ich usługach. Przed sezonem mam zawsze wiele zapytań o to gdzie ktoś ma posłać swoje dziecko na kurs. Nie wiem co odpowiedzieć i to samo jest z firmami organizującymi rejsy wypoczynkowe. Nie ma możliwości stworzenia rankingu, nie ma możliwości przyznawania gwiazdek jak w wypadku hoteli czy restauracji. Nie można wierzyć całkowicie w indywidualne opinie bo na jedną opinię negatywną przypadają dwie pozytywne lub odwrotnie.

Co więc pozostaje? Jak ustrzec naiwnych przed rozczarowaniami? Jak spowodować upadek „firm- pomyłek” w świecie żagli ? Oto jest pytanie! Zapraszam do odpowiedzi. Czekają na to tysiące naiwnych lecz spragnionych żeglarskiej przygody.
Zbigniew Klimczak

Ten artykuł pochodzi ze strony:
JERZY KULIŃSKI - ŻEGLARZ MORSKI
Subiektywny Serwis Informacyjny
http://www.kulinski.navsim.pl

URL tego opowiadania:
http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=650