KAPITAN ANDRZEJ DRAPELLA ODPOWIADA
z dnia: 2008-03-31
Nikt nie powinien aspirować do roli arbitra, kiedy jest postawiony w stan oskarzenia. No, a ja przy okazji dyskusji o skutkach liberalizacji zostałem nie tyle co oskarżony, co odesłany do ... kolorowych pisemek.
Dlatego bez komentarzy przedstawiam Czytelnikom odpowiedź kapitana ż.w. Andrzeja Drapelli. Przy okazji przepraszam za to że dyskusja stała się nazbyt gorąca. Taka to już specyfika internetu (też nowe czasy).
Poproszę o klik rankingowy 
Zakładajcie kamizelki i zyjcie wiecznie !
Don Jorge
==================
Drogi Don Jorge, Byloby mi przykro, gdybys pomyslal ze na skutek wrzawy na Twojej stronie chowam glowe w piasek.
Zbiegiem okolicznosci przysluchiwalem sie ostatnio kilku rozprawom w Izbie Morskiej w Gdyni dotyczacych wypadkow morskich naszych jachtow. Szkoda, ze praktycznie samotnie. Byc moze inwektywy pod moim adresem bylyby bardziej wywazone. Wysluchalem to co dzialo sie z "Rzeszowiakiem", "Andromeda", "Portowcem" i "Moja Maria".
Po tych rozprawach spotkalem sie z sedzia Kuczorskim, przewodniczacym Morskiej Izby Odwolawczej wnioskujac, aby Wysoka Izba podawala do wiadomosci zeglarskiej braci terminy rozpraw, oraz publikowala swoje orzeczenia, tak szybko jak to tylko mozliwe. Lepiej uczyc sie na cudzych, niz wlasnych blędach.
Doszedlem do wniosku, ze nie wolno dalej udawac, ze nic sie nie dzieje. Na morze, coraz liczniej wyplywaja ludzie nie oplywani w trudnych warunkach, wolaja o pomoc, gdy nie ma prawdziwego zagrozenia. Wstrzasniety bylem wolaniem "Mayday" przez zaloge "Rzeszowiaka". Zawolali SMIERC na zamowienie. Sluchalem relacji kapitanow i zalog jachtow ktore rozbito na szwedzkim brzegu przy dobrej pogodzie i widzialnosci. Wreszcie utopienie sie sternika "Mojej Marii" w glowka portu helskiego, ktoremu jednostka ratownicza SAR nie spieszno wyplynela na pomoc.
Wnioski z tych rozpraw? Na morze wyplywaja nie tylko doswiadczeni zeglarze. Jedynie dobre warunki zeglugowe sprawily, ze dla wielu, ich morska przygoda nie byla ostatnia.
Panujacy balagan prawny i brak odpowiedzialnosci zmusil mnie jako prezydenta STAP-u do wystapienia do wicepremiera Schetyny. Dlaczego az do wicepremiera? Otoz sprawy zeglarstwa sa w - Ministerstwie Sportu i Ministerstwie Infrastruktury. Na tym etapie potrzebna juz jest wspolpraca dwoch resortow.
Jezeli chodzi o zeglarstwo morskie, calkowita liberalizacja, jak widac nie zdaje egzaminu. Wiec na co czekamy? Na dalsze ofiary?
A co na srodladziu? "Bialy Szkwal" byl bezwzglednym sprawdzianem zeglarzy. Jak slyszalem, zadna z ofiar tej tragedii nie miala na sobie kamizelki ratunkowej. I co tu mowic o zeglarskich kwalifikacjach.
Dyskusja na internetowym forum moglaby byc pozyteczna, ale jaka jest to kazdy widzi.
Skoro gospodarz witryny serwuje takie teksty "ale kapitam musi wiedziec kiedy konczyc. Jak nie wie - ryzykuje smiesznosc. Smiesznosc zas to najdotkliwszy cios dla mezczyzny. Ze co, ze niezbyt jasno wykladam kwestie ? A wiec po prostu to jest tak jak z chetka uszczypniecia zgrabnej pupy. Chetka to jest, ale jakiez ryzyko smiesznosci ("czego ci sie dziaduniu zachciewa?")"
Smieszne, co ??? A moze bys się Wacpan lepiej sprawdzal w kolorowych pisemkach?
Lacze pozdrowienia Andrzej Drapella
|